W temacie: uczeń się skarżył, że jego bokser próbuje dać upust swoim pierwotnym instynktom, napadając od tyłu gości i wykonując wiadome ruchy

No to bez zastanowienia walnęłam, że przecież pieseczka można wykastrować, nawet się nie zorientuje

Dzieciak spojrzał na mnie z mieszanką przerażenia i zdziwienia w oczętach i polazł do domu.
Dziś podchodzi do mnie przed lekcją i uderza w ten mniej więcej deseń: że pół nocy spać nie mógł, bo myślał o tym, co powiedziałam, że jak to tak? Jeśli się TO utnie, to czym pies będzie sikał?
Wyjaśniłam dziecku, że o tę część ciała swojego psiurka nie musi się obawiać. Wet będzie wiedział, co ma ciachnąć

No w każdym razie kopara mi opadła, że tak to ujmę obrazowo.
edit: literówki