Dzień dobry wszystkim ciociom
No właśnie, Mikołaj z badziewiami ma przyjść

więc musi się nalatać, naszukać, nanosić wszystkiego dziś już go nogi bolą normalnie. A tu są braki jeszcze, oj są. Do tego muszę jeszcze mieszkanie sprzątać, bo też są braki w porządkach. Ogólnie jak to zawsze u mnie huk roboty przed świętami. A potem pieczenie, bo sernik i jabłecznik robię sama. Jabłecznik na święta gwiazdkowe to wiem, że tak średnio pasuje niby, ale ten mój musi być. Przyjdą bardzo chętni na niego
Teraz się znosi, potem trzeba to wszystko popakować jeszcze.
Bo ja pakuję raczej w papier ze wstążką niż w torby. Chyba, że już naprawdę mam dość - to idę na łatwiznę

Po prostu prezent zapakowany w paczuszkę jakoś o tę chwilkę dłużej jest niewiadomą

samo rozpakowywanie też jest przyjemniejsze niż zajrzenie do torebki. No dziwne, wiem ale ja tam mam
I jak co roku obiecuję sobie, że w tym roku wszystko zrobię wcześniej i jak zawsze... wiadomo. Na szczęście lwią część jedzeniowych spraw przygotowuje kochany mąż.
A jak u Was z przygotowaniami śiwątecznymi?
