Woj. mazow: Tajka bezpieczna - proszę o zamknięcie wątku

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Pon gru 15, 2008 12:46

zielona.ona pisze: Kotki beda najprawdopodobniej bardzo ładne i bez problemu znajda dom. Nie zasila szeregów schroniska.

Od pseudohodowcy też by były ładne i nie zasiliły.

Jana

 
Posty: 32148
Od: Pt sty 03, 2003 19:59
Lokalizacja: Warszawa (Koło)

Post » Pon gru 15, 2008 12:56

Jana pisze:
zielona.ona pisze: Kotki beda najprawdopodobniej bardzo ładne i bez problemu znajda dom. Nie zasila szeregów schroniska.

Od pseudohodowcy też by były ładne i nie zasiliły.


Naprawde nie widzisz róznicy czy kotka została by u pseudohodowcy i rodzila dalej a jej potomstwo rowniez produkowalo by kolejne koty a tym ze ja (lub CC) całe towarzystwo wysterylizuje/wykastruje i znajdzie im dobre (a nie nastawione na zyskze sprzedazy kociąt ) domy?

Ja widze. Jeszcze nie zdecydowalam co zrobie , ale mam prawo uważac ze usmiercenie prawie ze gotowych do urodzenia kociakow- za niekoniecznie jedyne dobre i słuszne wyjście.

Musze cala sprawe przemyśleć na spokojnie (nie wykluczam sterylki kotki) ale na pewno nie bede swoich decyzji uzalezniac od jakiegos potepienia ze pozwalam im sie urodzic czy wywieranych nacisków na mnie.

zielona.ona

 
Posty: 1008
Od: Wto sty 29, 2008 10:15
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pon gru 15, 2008 13:01

a czy burej dziczce też pozwoliłabyś urodzić? :roll: szkoda pracy wszystkich osób sterylizujących koty wolnożyjące, propagujących takie zabiegi jeśli pozwalamy kotom rodzić u siebie w domach..
kocięta na pewno będą ładne i słodkie, ale ich miejsce w nowych domach mogłyby zając takie, które przyszły już na świat i zdążyły doświadczyć głodu, zimna i chorób.
kotka jest w połowie ciąży, spokojnie można ciachać..
Obrazek

Karoluch

 
Posty: 1462
Od: Wto maja 01, 2007 22:50
Lokalizacja: Łódź

Post » Pon gru 15, 2008 13:17

Moim zdaniem w tym wypadku jest różnica - kocięta burej dziczki miałyby dużą szansę zasilić domy tymczasowe na czas trudny do przewidzenia, a może i na stałe, w ten sposób zabierając rzeczywiście miejsce innym kociakom. A takie "rasowe" zajmą co najwyżej miejsce produktom pseudohodowli (może nawet to lepiej że jakieś powiedzmy 4 osoby zamiast zasilić takiego "hodowcę" weźmie te koty darmo albo za jakieś grosze przeznaczone na inne koty).
Ludzie biorą koty nie tylko powodowani porywami serca. Niektórzy muszą wziąć pod uwagę zdanie rodziny np, jak czyjś TZ koniecznie chce "rasowego" to trudno, kompromis to tez ważna rzecz.
Ja bym dała tej konkretnej kotce urodzić.

Nie rozumiem jednej rzeczy - u ludzi poronienie w późnej ciąży powoduje ogromne powikłania w całym organizmie, zaburzenia gospodarki hormonalnej i inne straszności, a u kotów zupełnie nic? Trudno mi w to uwierzyć, przecież to nie jest worek na młode, cały organizm musi jakoś reagować.
No i na koniec ciązy organizm kobiety jest mocno wyczerpany, są braki różnych substancji, czy to jest właściwy moment na poważną operację, czy taka operacja to jest mniejsze zło?

Nie chcę wchodzić w kwestie moralno - światopoglądowe, bo te są tylko w sferze decyzji zielonej.onej (tak się to odmienia?) , tylko nasunęły mi się pytania czysto medyczne.

Nualla

 
Posty: 1343
Od: Pon paź 27, 2008 16:10
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pon gru 15, 2008 13:21

Zielona-ona, przemysl na spokojnie czy na prawde nie mozesz kotki wysterylizowac. I czy podjelabys identyczna decyzje w przypadku zwyklej burej kotki.
Jezeli jednak pozwolisz jej urodzic, bardzo Cie prosze, nie wydawaj nikomu niewysterylizowanych kociat! One beda ladne wiec znajdziesz im domki gotowe oddac kase za sterylke a przynajmniej nie ryzykujesz, ze "Twoje" kocieta pojawia sie w ciazy na allegro za kilka miesiecy. Przepraszam, ale nie ufam ludziom jezeli chodzi o pseudorasowe koty. Generalnie na Twoim miejscu poszukalabym kotce domu, ktory zwroci koszt sterylki. Ona jest "prawie rasowa", wyglada pieknie, wiec chetni sie znajda, nawet za pieniadze.
Ale to troche smutne, ze tyle osob chcialoby przygarnac "rasowego" kota a dla zwyklych kotow trudno o DT. Chociaz rozumiem, ze "rasowym" latwiej znalezc domek a zwykle dachowce potrafia spedzic miesiace w DT czekajac na szczesliwy traf.

mirabella

 
Posty: 527
Od: Śro lis 26, 2008 13:50
Lokalizacja: Kraków

Post » Pon gru 15, 2008 13:28

Nualla pisze:Moim zdaniem w tym wypadku jest różnica - kocięta burej dziczki miałyby dużą szansę zasilić domy tymczasowe na czas trudny do przewidzenia, a może i na stałe, w ten sposób zabierając rzeczywiście miejsce innym kociakom. A takie "rasowe" zajmą co najwyżej miejsce produktom pseudohodowli (może nawet to lepiej że jakieś powiedzmy 4 osoby zamiast zasilić takiego "hodowcę" weźmie te koty darmo albo za jakieś grosze przeznaczone na inne koty).
Ludzie biorą koty nie tylko powodowani porywami serca. Niektórzy muszą wziąć pod uwagę zdanie rodziny np, jak czyjś TZ koniecznie chce "rasowego" to trudno, kompromis to tez ważna rzecz.
Ja bym dała tej konkretnej kotce urodzić.


czyli mamy pozwalać rodzić tym kotkom, ktorych dzieci potymczasują u nas krotko? :? jeśli ktoś ma decydować się na kota z pseudo, to najlepiej niech w ogole go nie adoptuje, bo napędza biznes :roll: a co jeśli koty urodzą się z chorobami, wadami genetycznymi? bo takie zazwyczaj rozmnażają w pseudo - krzyżują ze sobą rodzeństwo itd a potem mamy karły, koty z dziwnymi mutacjami, chorobami takimi jak białaczka szpikowa itd miałam kiedyś na dt persa z pseudo, wzięliśmy go na czyjąś prośbę ze schronu. ludzie chcieli się o niego pozabijać. Trafił do ekstra domku. jeden z domow, ktory mi się spodobał, ale został odrzucony, bo był domem wychodzącym niedługo potem adoptował innego kota. nie rasowego, nie młodego, nie radosnego pieszczocha. Tylko kotkę Dynię. Wielką, grubiutką niemłodą krowę cierpiącą na syndrom falującej skory. nie dawała się dotknąć w dt, na probę zbliżenia reagowała agresją. Była obolała, po przejściach, nieadopcyjna. szanse na jej adopcję były zerowe. a tu znalazła wspaniały dom. jeśli ten dom wziąłby maleńtasa urodzonego po pseudorasowej kotce, Dynia męczyłaby się do tej pory w łazience w dt, bojąc się wyjść, bojąc się, że ktoryś z kotow otrze się o nią, będzie chciał się z nią bawić, dotykiem powodując straszny bol.
Nie zakładałabym więc, że jeśli ktoś chciałby pseudorasowego, a go nie adoptuje, to nie zdecyduje się na cudnego buraska ze schronu.
Ostatnio edytowano Pon gru 15, 2008 13:30 przez Karoluch, łącznie edytowano 1 raz
Obrazek

Karoluch

 
Posty: 1462
Od: Wto maja 01, 2007 22:50
Lokalizacja: Łódź

Post » Pon gru 15, 2008 13:29

Karoluch pisze:a czy burej dziczce też pozwoliłabyś urodzić? :roll:


Nie wiem. Nigdy nie musialm podejmowac takich decyzji, wiec naprawde nie oczekuj ode mnie ze podejme ja juz tu natychmiast.
Rozważam taka opcję .
Jak najbardziej jestem przeciwna celowemu rozmnazaniu kotów - nawet tych domowych , nawet jesli ich wlasciciele znajda dla urodzonych kociakow fajne domki - wlasnie dlatego ze te koty "zabierają" miejsce kotkom ktore juz sa.
Ale nie jest mi łatwo podjac decyzji jak kociaki juz są. Proszę bardzo - możecie mnie publicznie teraz zlinczować że śmiem mieć jakiekolwiek wątpliwości i dylematy w tej kwestii.

Jak kotka potrzebowała konkretnej pomocy to jakoś dziwnie Twoich postów w tym watku nie było. Jakoś dziwnie osoby które założyły kotce wątek i martwiły sie o nią i zastanawiały się co zrobić ZANIM napisałam że kotkę wykupiłam - teraz nie próbują na mnie wymuszać takich a nie innych decyzji - za co im ogromnie dziękuję.

Pomocy co zrobić na pewno potrzebuje - ale nie takiej jaka ty mi proponujesz czylu umoralniajacego wykładu i próby wzbudzenia we mnie poczucia winy.

zielona.ona

 
Posty: 1008
Od: Wto sty 29, 2008 10:15
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pon gru 15, 2008 13:33

Nualla, nie porównuj proszę organizmu kobiety do organizmu kotki, bo to są bardzo odległe sfery. Jeżeli znasz np. cykl hormonalny kobiety i kotki, to już wiesz, że tego w żaden sposób nie da się porównać.

Nie wiem ile Ty znasz kotek po sterylce aborcyjnej, ale ja naprawdę wiele. Kluczową sprawą jest dobry wet, mający doświadczenie w tej materii.

Jana

 
Posty: 32148
Od: Pt sty 03, 2003 19:59
Lokalizacja: Warszawa (Koło)

Post » Pon gru 15, 2008 13:33

zielona.ona pisze:
Karoluch pisze:a czy burej dziczce też pozwoliłabyś urodzić? :roll:




Jak kotka potrzebowała konkretnej pomocy to jakoś dziwnie Twoich postów w tym watku nie było. Jakoś dziwnie osoby które założyły kotce wątek i martwiły sie o nią i zastanawiały się co zrobić ZANIM napisałam że kotkę wykupiłam - teraz nie próbują na mnie wymuszać takich a nie innych decyzji - za co im ogromnie dziękuję.


nie było. bo podczytywałam wątek wiedząc, że takiej kotce pomoc zaoferuje bardzo dużo osob. wolę mieć u siebie miejsce na takie koty, o ktore nie będą trwały walki kto weźmie je na dt, takie, ktorym większość osob nie chce dać szansy. nikt nie probuje na Tobie niczego wymuszać, masz swoj rozum, ale jak sama napisałaś mało doświadczenia, bo nie sterylizowałaś ciężarnych kotek. a ja tak. i zamiast się obruszać, przeczytaj uważnie co kto pisze.
Obrazek

Karoluch

 
Posty: 1462
Od: Wto maja 01, 2007 22:50
Lokalizacja: Łódź

Post » Pon gru 15, 2008 13:35

mirabella pisze: bardzo Cie prosze, nie wydawaj nikomu niewysterylizowanych kociat!.


To nie wchodzi w grę. Jeśli koteczka urodzi to jej potomstwo na 100% zostanie wysterylizowane przed oddaniem.
Mirabella - na pewno przemyslę kwestie sterylki - tylko ze ona jest trudna.

zielona.ona

 
Posty: 1008
Od: Wto sty 29, 2008 10:15
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pon gru 15, 2008 13:46

Aha! Ja sie wcale nie obruszam tylko po prostu jestem bardzo zdenerwowana cala sytuacja ,
Caly czas nie wiem jeszcze czy uda mi sie dorwac kogos znajomego z samochodem na dzis. Nie wiem co zastane po przyjezdzie, nie wiem czy tam nie bedzie jakiejs mega awantury.
Nie wiem w jakim stanie jest kotka. Nic nie wiem :(
I po prostu bardzo sie denerwuje.
Prosze o nie bicie dzis mnie po glowie sterylkami, decyzjami i kwestiami moralnymi - bo naprawde DZIŚ nie mam na to siły i nerwów.
:(:(:(

zielona.ona

 
Posty: 1008
Od: Wto sty 29, 2008 10:15
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pon gru 15, 2008 13:55

A ja jeszcze tak dorzuce, ze dosc czesto trafiam na watki, gdzie "bure" kotki rodza, bo sa w mocno zaawansowanej ciazy. Skoro ta kicia ma rodzic za dwa tygodnie, to ciaza teraz ma 7 tygodni, tak? Nie wiem, nie znam sie, ale mi to wychodzi na zaawansowana ciaze.

I tez uwazam, ze nie pora teraz na te dyskusje - kotke trzeba najpierw stamtad wyciagnac, przebadac - z jakiegos powodu pesudohodowcy jej nie chca, tak? Nie jest powiedziane, ze male kociaki nie beda zwyklymi buraskami. Nie sadze, zeby nagle ich milosc do zwierzaka i sumienie ruszylo.

Zielona ja wykupila i tylko ona ma prawo decydowac, co dalej - bo tez duzo zalezy od tego, czy czuje sie na silach podolac tej decyzji i jej konsekwencjom (jakiekolwiek by nie byly).

Usagi_pl

 
Posty: 1469
Od: Śro wrz 05, 2007 9:18
Lokalizacja: Szczecin

Post » Pon gru 15, 2008 13:59

Zielona.:)

Nie denerwuj się. Szukaj spokojnie transportu, jedź, zapłać, bierz kota. A potem na spokojnie wszystko przemyślisz.:) To najlepsze rozwiązanie.

Przed sprzedawcami udawaj naiwną wielbicielkę kotów, która marzy o takiej ślicznej rasowej kici kolankowej i chce jej dać dobry dom. Zachwycaj się kotami, urządzeniem domu, sukienką właścicielki, pytaj co kicia lubi jeść, czym się bawić- psychologia.;)

Dasz radę!

poksi

 
Posty: 80
Od: Śro maja 07, 2008 2:11
Lokalizacja: Nieporet

Post » Pon gru 15, 2008 14:16

poksi - wiem co masz na mysli
przez telefon prawie sie rozplakałam ze wzruszenia jak bardzo z moim mężem marzymy o takiej koteczce.
Bylam bardzo zaskoczona ze tak łatwo poszło.
Ja sie próbowałam produkować o mojej miłosci do zwierzat , zapraszałam na ew. wizyte do mieszkania żeby zobaczyła jakie warunki etc. a Pani (przez telefon bardzo miła) radosnie powiedziala "a to prosze sobie jutro po nią przyjechać"
a mi szczeka w doł bo normalnie tak lekko to ja bym chyba nawet rybek w akwarium komuś nie sprzedała.

Boje sie za tam jednak coś smierdzi i kobieta chce kotke sprzedac a facet nie - i ze będzie dym :/

zielona.ona

 
Posty: 1008
Od: Wto sty 29, 2008 10:15
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pon gru 15, 2008 14:32

Jana pisze:Nualla, nie porównuj proszę organizmu kobiety do organizmu kotki, bo to są bardzo odległe sfery. Jeżeli znasz np. cykl hormonalny kobiety i kotki, to już wiesz, że tego w żaden sposób nie da się porównać.

Nie wiem ile Ty znasz kotek po sterylce aborcyjnej, ale ja naprawdę wiele. Kluczową sprawą jest dobry wet, mający doświadczenie w tej materii.


No właśnie wcale nie znam, zauważ że ta część mojego posta to są pytania. Tzn nie znam cyklu kociego i nie znam kotek po sterylce aborcyjnej. Jednak obawiam się że odpowiedzi na te pytania wymagają wiedzy weterynaryjnej, a ja sie już na studia nie wybieram, więc o ile mam zmienić zdanie o sterylkach aborcyjnych, ktoś mi to musi po ludzku wyłożyć.

W przeciwnym razie dalej będę tkwić w oparach swojej niewiedzy i uważać że sterylki aborcyjne w zaawansowanej ciąży są prawdopodobnie niebezpieczne i ogromnie szkodliwe dla zdrowia.

Nualla

 
Posty: 1343
Od: Pon paź 27, 2008 16:10
Lokalizacja: Warszawa

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Blue, northh, Tundra i 238 gości