Pod koniec ubiegłego tygodnia wyprowadziła się nasza niesympatyczna sąsiadka (

). Z jej wyprowadzki najbardziej zadowolony był Dziadek, który szczerze nie znosił tej kobiety i co jakiś czas wdawał się w jakieś bezsensowne sąsiedzkie konflikty z nią

. Niemiła pani zostawiła kilka niepotrzebnych jej już drobiazgów w piwnicy. Dziadek, który jak większość starszych osób nie lubi, gdy się coś marnuje, postanowił jedną z pozostawionych rzeczy przywrócić do stanu używania.
W piątek, po powrocie z pracy dostaliśmy z Michałem ataku śmiechu na widok „nowego” obrazu na korytarzu przy drzwiach mieszkania Dziadka:
Teraz, po kilku dniach, kiedy obrazek mi się opatrzył, nie wybucham już śmiechem na jego widok i w ogóle myślę sobie, że jestem świnia. No bo z czego się tu śmiać? Skoro ktoś ma na sofie cztery koty i uważa to za normalną rzecz:
to przecież innego kogoś może rozczulać widok trzech świnek na kanapie:
Prawda?
