Ciapkot Piotrus-ma DT u yammayki :)

Koty i kotki do adopcji

Moderatorzy: Estraven, LimLim, Moderatorzy

Post » Nie gru 14, 2008 11:18

Aniu, dzięki za troskę.

Piotruś się wysiusiał wczoraj ładnie i dużo. Zmniejszył się też zdecydowanie katar z noska, prawie gilków nie ma :) Aby nie podrażniać mu dziąseł strzykawką, karmimy go drugą gruszką, która ma miękkie zakończenie i nie jest taka sztywna - karmi się znacznie lepiej.

Jednak dla odmiany, od wczorajszej nocy Piotruś stał się całkowicie obojętny na wszystko :( Leży z otwartymi oczkami i patrzy przed siebie. Nie reaguje na dźwięki ani ruch, nie broni się przy karmieniu. Przelewa się przez ręce, jest bezwładny :( Ale mam nadzieję, że jego organizm po prostu się zmęczył walką z chorobą. Dzięki temu, że się nie broni przed jedzeniem, więcej zjada Convalescenca i karmy oraz pije, więc liczę, że będzie coraz lepiej.

yammayca

 
Posty: 2217
Od: Pt cze 27, 2008 15:54
Lokalizacja: Gdynia

Post » Nie gru 14, 2008 11:34

cały czas w myślach jestem przy Was
Obrazek

biamila

 
Posty: 10434
Od: Czw gru 14, 2006 21:03
Lokalizacja: Gdansk

Post » Nie gru 14, 2008 12:17

Cały czas sercem i myślami jestem z Wami. Tak bardzo pragnę, żeby Piotrusiowi udało się.
Tak czy inaczej ma opiekę najlepszą z możliwych.

Anka

 
Posty: 17254
Od: Sob mar 08, 2003 21:23
Lokalizacja: Gdynia

Post » Nie gru 14, 2008 13:39

Dzięki dziewczyny :)

Powiedzcie mi jeszcze, dlaczego Piotruś jak już wypełza z posłanka to idzie się położyć do kuwetki :?: Dopiero co się załatwiał, więc nie sądze aby próbował coś zrobić - po prostu kładzie się na boczku i leży. Nie kopie, nie siusia, nie koopka. Czy mu pozwalać tam leżeć, czy przenosić z powrotem na miękkie ciepłe posłanko?

yammayca

 
Posty: 2217
Od: Pt cze 27, 2008 15:54
Lokalizacja: Gdynia

Post » Nie gru 14, 2008 14:07

Wiem, że ciężko chore koty mają coś takiego - że leżą w kuwetce :( . Nie potrafię tego wyjaśnić.

Anka

 
Posty: 17254
Od: Sob mar 08, 2003 21:23
Lokalizacja: Gdynia

Post » Nie gru 14, 2008 14:16

To prawda, że bardzo chore koty często się kładą w kuwetce. Nie wiem dlaczego tak robią.
Często też idą na zimną podłogę zamiast siedzieć w cieple.
Bardzo się martwię o Piotrusia.
Nie wygląda ta najlepiej. :(

ania_36

 
Posty: 788
Od: Nie lis 13, 2005 12:47
Lokalizacja: 3miasto

Post » Nie gru 14, 2008 15:26

Może będzie to pocieszeniem, że powiem iż mój Borysio jak był u mnie w łazience to też postanowił spać w kuwecie, co prawda był wtedy bardzo chory miał poważne zapalenie dziąseł, ale z tego wyszedł. Po wyleczeniu i puszczeniu na pokoje chyba ze dwa razy widziałam jak przesiaduje w kuwecie a w zasadzie leży, ale wtedy to chyba dlatego, ze chciał na złość zrobić moim kotom...
Obrazek

biamila

 
Posty: 10434
Od: Czw gru 14, 2006 21:03
Lokalizacja: Gdansk

Post » Nie gru 14, 2008 16:25

kurczę no. tak myślę i kombinuję cały czas. może warto by zrobić usg albo rentgen żeby sprawdzić co jest w środku?
Obrazek ObrazekObrazek
Franek & Rysia
Zabezpieczenia okien i balkonów 3miasto- R E A K T Y W A C J A.

rambo_ruda

 
Posty: 8231
Od: Pon maja 15, 2006 16:53
Lokalizacja: Gdynia

Post » Nie gru 14, 2008 16:33

Ja nie napisze jakie koty znajduje w kuwecie :cry:
Piotrus musi zyc i juz.
Nawet najdrozsze lekarstwa nie pomoga jesli kot ma depresje :( i nie chce zyc. Wiem, bo Filon mial to samo. Chcial sie zaglodzic, nie chorowal ale do domu przynioslam takiego wlasnie Piotrusia-Filusia :cry:
Filon zyje, Piotrus tez bedzie!
Cala masa cieplych mysli dla niego.

Izabela

 
Posty: 6922
Od: Nie cze 08, 2003 20:33
Lokalizacja: Gdynia

Post » Nie gru 14, 2008 17:14

Też tak myślę.

Anka

 
Posty: 17254
Od: Sob mar 08, 2003 21:23
Lokalizacja: Gdynia

Post » Nie gru 14, 2008 18:24

Ja nie jestem taka pewna czy to jest depresja. Wydaje mi się, to coś poważniejszego :(

Od 5 dni kocio jest głskany właściwie cały czas. Trzymamy go na rękach, mówimy, przemywamy oczka, nosek, rozmawiamy. 90% czasu spędzamy z nim w łazience - wczoraj mój Piter leżał z nim do 4 rano, trzymając go na piersi. Gdyby to było depresja, Piotruś by zrozumiał, że ma dla kogo żyć. Tymczasem z nim jest coraz gorzej. Praktycznie nie podnosi głowy i się nie rusza. Przestał już mruczeć, nie wydaje żadnego dźwięku. Serduszko wali za szybko, oddech też bardzo mocno przyspieszony. Pomimo karmienia co 2 godziny nie ma siły na nic. Dzisiaj się nie załatwił - ostatnie siusiu i koopka była wczoraj. Z pyszczka mu bardzo brzydko pachnie. Jest cały czas ogrzewany, a w dotyku jest chłodny :( Ja widzę, jak on gaśnie i nie wierzę już w depresję :( Nie wiem, jaka choroba go niszczy, ale jutro przychodzi wet na kontrolę i powie co robić dalej.

Jestem załamana, bo widzę, że jest coraz gorzej, żadnej poprawy nie ma, a nawet wręcz przeciwnie :( Kocio widzi, że od tylu dni ma dla kogo żyć, ale po prostu siły nie ma.

yammayca

 
Posty: 2217
Od: Pt cze 27, 2008 15:54
Lokalizacja: Gdynia

Post » Nie gru 14, 2008 18:32

:( :(

Na pocieszenie powiem, ze Filon walczyl miesiac z deprecha. Siedzial za kanapa, wmuszanie mu jedzenia ani pieszczoty nie dawaly rezultatu.
Byl kroplowkowany non stop. W ksiazeczce zdrowia na okladce bylo napisane co kot jada i lubi: kitiket suchy rybny i kitiket puszka z makrela. Bylam zalamana bo i tego jesc nie chcial.
Zrobilam mu badania krwi i okazalo sie, ze ma wzorcowe! Moj Bodzio na royalu takich nigdy nie mial.
W pewnym momencie nastapil przelom, kot przestal syczec na mnie, na Leszka, na inne koty ( byl jedynakiem, nie lubi do tej pory towarzystwa innych kotow ale toleruje je).

Trzymaj sie Maja, masz wielkie serduszko i Twoj TZ tez.
Byc moze to cos powazniejszego niz tylko depresja. Ale tyle milosci ile ma w tej chwili chyba nigdy nie zaznal bo inaczej nie znalazby sie w schronisku.

Izabela

 
Posty: 6922
Od: Nie cze 08, 2003 20:33
Lokalizacja: Gdynia

Post » Nie gru 14, 2008 21:12

Mój TŻ nie wytrzymał i pojechaliśmy na Stryjską. Piotruś jest w inkubatorze.

Ma zdiagnozowane zapalenie płuc, koci katar, grzyba, anemię, nerki szwankują, kał zalega.. reszty nie da się zdiagnozować, bo nie można pobrać krwi. Temperatury nie dało się nawet zmierzyć. Zęby zostały usunięte poprzez ich złamanie, bo korzenie zostały, stąd zakażenie pyszczka i ból podczas jedzenia.
Dostał zastrzyki z glukozy, wzmacniające i witaminy. Pani Doktor wkłuwała się kilka razy, bo igła przechodziła na wylot :(

Niestety kocio jest w stanie agonalnym :placz:

Pani doktor się nim zajmie i jutro da znać co robimy dalej. Teraz leży w inkubatorze, odpoczywa, jest ogrzewany i nawadniany.

Jestem załamana :( Potrzebujemy kciuków jak nigdy!

yammayca

 
Posty: 2217
Od: Pt cze 27, 2008 15:54
Lokalizacja: Gdynia

Post » Nie gru 14, 2008 21:26

ojej :cry: :cry: :cry:
to nie tak ma byc!

Maja, jak to zlamane zeby??? przeciez weci powiedzieli, ze je usuneli :cry:
Zaczelo sie od ropnia na pysku, pozniej byly zeby usuwane.



Kciuki oczywiscie sa, najmocniejsze.

Izabela

 
Posty: 6922
Od: Nie cze 08, 2003 20:33
Lokalizacja: Gdynia

Post » Nie gru 14, 2008 21:39

Piotrusiu, tak mi przykro. :(
Trzymaj się malutki.

A zęby może miał inne połamane i teraz przy ogólnej infekcji zaczęło się to babrać.

ania_36

 
Posty: 788
Od: Nie lis 13, 2005 12:47
Lokalizacja: 3miasto

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 128 gości