Inka jest kotem z ciężkim ADHD. To jedyne stworzenie jakie jest w stanie doprowadzić mnie do nerwicy w 5min.
Przynajmniej 2 razy dziennie snujemy wizje jej ukatrupienia... w zasadzie ja proszę o to TŻta

Standardem jest rozmarzone rozmawianie o tym co by było gdyby nie miała nóżek np. można by ją wsadzić na szafę i by nie zlazła
Inka rozkoszuje się w robieniu hałasu wszystkim co tylko się da, ostatnio np. z rozbiegu wskakuje na wycieraczkę i wali o drzwi...może tak długo. Potem przewraca wszystkie buty w przedpokoju. Łazi po zlewie i zrzuca mydła. Zabawa każdą szeleszcząca torebką to normalka. Włażenie 1000 razy w to samo miejsce, żeby czymś pohałasować, coś zrzucić czy zeżreć mimo cierpliwych prób odwiedzenia jej od tego, pikuś. Skakanie z z miejsca na nas jak śpimy, da się przyzwyczaić

Włażenie 10 razy o 4 rano na parapet, żeby pobawić się radiem, luz do momentu aż go na mnie nie zrzuci
Ale to nie jest najgorsze, najgorsze jest bezustanne bieganie z wysuniętymi pazurkami- ten potworny dźwięk przypominający drapanie paznokciami o tablicę

Można od tego zwariować.
Wrzuca nam do butów wszystkie małe przedmioty jakie tylko znajdzie lub lata ze zmiotką w paszczy po całym mieszkaniu. Włazi 4 łapami do sedesu i próbuje w ten sposób pić wodę itp. itd. Z nią nie można się nudzić. Żeby to było z jakimiś przerwami, ale ona potrafi tak non stop i nie wiem czemu, ale wyżyny rozrabiania osiąga zawsze w sobotę rano.
Scenka sprzed 10 min, TŻ: jaka ona słodziutka, jakie ma cudne oczka . O! mruczy

............. o a to cholera, paskuda przebrzydła, drapnęła mnie
Dziś rano pobiła rekord zrzuciła na mnie jak spałam pudło, które było na szafie szafy, no
Ale i tak jest słodka i kochana . Śpi z nami pod kołdrą a rano budzi mnie dotykając swoim mokrym zimnym noskiem w mój nos i mruczy jak mały traktorek
Kupiłam wczoraj im chrupki smakowe, żeby dać im czasem jakiś przysmak. Oczywiście dziś rano był włam do szafki (zgadnijcie kto). Chrupki były odkłaczające więc oba koty mają sraczkę i nie mogą się ruszać takie są obżarte. Pół mieszkania przetrząsnęliśmy, żeby znaleźć pudełko bo baliśmy się, że zostało zjedzone...konkretnie przez Elvisa bo to matołek.