Pinkot pisze:Mario ma się całkiem nieźleCo prawda dużo czasu spędza w swojej wiklinowej budce, ale czasami wychodzi na krótkie mizianki. Gdy mu się przypomina, że przecież jest w obcym miejscu, czmycha z powrotem do swej samotni. Pierwsza doba była dla niego ogromnie stresująca. Biegał, miaucząc żałośnie i spompował się na fotel
ale na szczęście okazało się, ze było to jednorazowe. Ani wczoraj, ani dziś sytuacja się nie powtórzyła - być może to Feliway działa bez pudła
Przenieśliśmy jego domek z kuwetkowej łazienki do pokoju, pod kaloryfer i muszę przyznać, że szybko zaakceptował tę zmianę. Do kuwety spaceruje bez problemu, na jedzenie do kuchni też. Pozwala się miziać (na razie w swym domku, ale to kwestia czasu) i przejawia ogromną chęć do zabawy. Smyranie po brzuszku i "walka" z ręką, to coś, co kitek lubi najbardziej. Wynajduje sobie też inne zabawki:wtyczki, kokardki etc. Myślimy, ze będzie dobrze. Trzeba mu tylko obciąć pazurki, aby nasze zabawy były mniej bolesne
![]()
Pozdrawiamy wszystkich, którzy śledzili los Mario.
Dzięki Wam ma teraz własnych Dużych
buziaki
Krzysiek i Dorota
Dziękujemy serdecznie za wieści .Cieszę się ,że Mario powoli adaptuje sie w nowym miejscu .
To my bardzo dziękujemy za przygarnięcie Mario.