
To tyle chciałam dodać od siebie

Moderatorzy: Estraven, LimLim, Moderatorzy
KarolinaS pisze:moim zdaniem umowy adopcyjne są jednak ważne, 90 % ludzi na tym forum stosuje je - to chyba nie przypadek? poza tym czytałam, że 99% kotów w schroniskach to koty wywalone z domu; czyli tak, ludzie najpierw z wielkim sercem na dłoni i uśmiechem na buźce przyjmują kota w "dobre ręce" a potem oddają do schronu, jednocześnie żałośnie racjonalizując: "bo mi się, hę, dziecko urodziło..." np; dla mnie umowa adopcyjna, nawet jeśli nie daje 100% gwarancji, to przynajmniej eliminuje tych, dla których wzięcie kota jest tylko chwilowym kaprysem - dla chwilowego kaprysu ludzie nie będą podawać swojego adresu, telefonu i numeru dowodu os. Oczywiście liczę się z tym, że warunki mogą nie być dotrzymane, ale wydaje mi się, że właśnie przez umowę zmniejsza się prawdopodobieństwo na nieszczęśliwe zakończenie. Koty nie są zwykle adoptowane przez jakichś zwyrodnialców, ale zwykłych ludzi, którzy w razie "wypadków" będą w większości podejmować decyzje na niekorzyść zwierzęcia. Jak piszę "zwykli ludzie" to mam na myśli to,że przy spotkaniu adopcyjnym będą się wydawać uroczy i opiekuńczy, mili, sympatyczni etc tak jak "zwykli ludzie właśnie", którzy w razie alternatywy: alergia dzieciaka albo mój 10 letni kot, czy wymarzone wakacje albo..., czy praca za granicą albo..., wybiorą często tę pierwszą opcję. Umowa adopcyjna działać może jak straszak na tych mniej zdecydowanych i daje minimalną bo minimalną, ale zawsze jakąś ingerencję oddającego do adopcji w przyszłe życie kota(ja jeszcze często pytam na początku o możliwość wizyty poadopcyjnej)
To tyle chciałam dodać od siebie.
m&j pisze:jak się dziecko rodzi to kota trzeba oddać przecież to oczywiste!! tak więc Iza spodziewaj się na koniec marca dwóch nowych lokatorów w Ciapkowie, jeden jest absolutnie niereformowalny i do tego agresywny:)
KarolinaS pisze:moim zdaniem umowy adopcyjne są jednak ważne, 90 % ludzi na tym forum stosuje je - to chyba nie przypadek? poza tym czytałam, że 99% kotów w schroniskach to koty wywalone z domu; czyli tak, ludzie najpierw z wielkim sercem na dłoni i uśmiechem na buźce przyjmują kota w "dobre ręce" a potem oddają do schronu, jednocześnie żałośnie racjonalizując: "bo mi się, hę, dziecko urodziło..." np; dla mnie umowa adopcyjna, nawet jeśli nie daje 100% gwarancji, to przynajmniej eliminuje tych, dla których wzięcie kota jest tylko chwilowym kaprysem - dla chwilowego kaprysu ludzie nie będą podawać swojego adresu, telefonu i numeru dowodu os. Oczywiście liczę się z tym, że warunki mogą nie być dotrzymane, ale wydaje mi się, że właśnie przez umowę zmniejsza się prawdopodobieństwo na nieszczęśliwe zakończenie. Koty nie są zwykle adoptowane przez jakichś zwyrodnialców, ale zwykłych ludzi, którzy w razie "wypadków" będą w większości podejmować decyzje na niekorzyść zwierzęcia. Jak piszę "zwykli ludzie" to mam na myśli to,że przy spotkaniu adopcyjnym będą się wydawać uroczy i opiekuńczy, mili, sympatyczni etc tak jak "zwykli ludzie właśnie", którzy w razie alternatywy: alergia dzieciaka albo mój 10 letni kot, czy wymarzone wakacje albo..., czy praca za granicą albo..., wybiorą często tę pierwszą opcję. Umowa adopcyjna działać może jak straszak na tych mniej zdecydowanych i daje minimalną bo minimalną, ale zawsze jakąś ingerencję oddającego do adopcji w przyszłe życie kota(ja jeszcze często pytam na początku o możliwość wizyty poadopcyjnej)
To tyle chciałam dodać od siebie.
m&j pisze:jak się dziecko rodzi to kota trzeba oddać przecież to oczywiste!! tak więc Iza spodziewaj się na koniec marca dwóch nowych lokatorów w Ciapkowie, jeden jest absolutnie niereformowalny i do tego agresywny:)
mpacz78 pisze:m&j pisze:jak się dziecko rodzi to kota trzeba oddać przecież to oczywiste!! tak więc Iza spodziewaj się na koniec marca dwóch nowych lokatorów w Ciapkowie, jeden jest absolutnie niereformowalny i do tego agresywny:)
Jasne i dlatego się z kociarami przez miau.pl kumplujesz żeby wiedzieć gdzie i komu te koty oddasz niezła strategia![]()
sabina skaza pisze:wiecie co może za dużo bujam w obłokach, ale marzy mi się dzień, że to co robimy czyli DOMY TYMCZASOWE finansowane będą przez państwo...i wszystkie będziemy mogły rzucić pracę i zająć się naszymi kotami!!!!!!!!!!!! przecież pogotowia opiekuńcze i molochy domy dziecka są likwidowane systematycznie na rzecz rodzinnych domów dziecka. czemu państwo nie miało by skończyć z dofinansowywaniem wielkich azyli??????? psy, koty mogły by żyć w mini placówkach na np.10 zwierzaków- tzw. RODZINNYCH KOCICH I PSICH DOMACH TYMCZASOWYCH................utopia, wiem.........ale czekajcie, niech nam wypali zrzeszenie się, a będę walczyć o nowa ustawę!!!!!!!!!!!!
![]()
![]()
panie prezydenciuniu- płać pan nam, a nie molocham, my odchowamy zwierzaki na porządnych obywateli!!!!!!!!!!!!!!!
izabela, nie znaczy to, że pozbawię cie pracy- będziesz zarabiać 3-4 tys wychowując w domu 10 kotów!!!!!!!!!!!pasuje ci to??????????????????
Użytkownicy przeglądający ten dział: ASK@ i 77 gości