Hej ciociu Ando , witojcie w dumu !!!!!!!!
Nastka zaszczepiona.(oczywiście zapomniałam książeczki , więc pieczątka weta przy okazji)
Obdzwoniłam dziś całe miasto (wetów) za tą szczepionką , bo nie chciałam zasuwać tak daleko na Czuby , ale niestety nikt nie miał i postałysmy se trochę w korkach
Wet świecił lampom i świeci się tylko odrobineczkę nad oczkiem ... Nos nie świecił w ogóle i naprawdę nie mam pojęcia co to ..
Powiedział też , że Nastka już
nie zaraża .
Dziś w kuwecie były dwie chyba rzadkie koopy , ale wymiocin nigdzie ...
Zostawiłam jej tak jak zwykle - troszkę puszki i suche , bo mięsa się boję ...Ona wtedy wymiotowała po tej wołowinie ...
Pojeździła ze mną dziś długo w samochodzie ; troszkę się denerowowała , ale generalnie chyba była zadowolona jakąś odmianą ..
Jej się nudzi , ona chce do ludzia...
Jest taka malutka ....rosnie bardo powoli i główkę ma malusią ... I nawet miauczy tak cichutko i cieniutko ...
Bardzo jest drobna .... chyba będzie taką mikrokotką ....
Jutro niestety wyjeżdżam na cały dzień i będę u niej dopiero po 20-tej ...:
Powczorajszmy myciu mokrymi chusteczkami , dziś nie śmierdziała już tak bardzo i mycie całkiem jej się podobało , bo mruczała i nie wyrywała się za bardzo....
Myślę , że powinnyśmy dmuchać na zimne i niech posiedzi jeszcze kilka dni tam , gdzie jest , a potem pomyślimy ...
Ech ......martwię się , że ona od dziś od 16-tej do jutra do 20-tej będzie sama ...wyjeżdżam rano i wrócę gdzieś kole 19-tej ...