Droga Saphiro,
zebrałam teraz wszystkie Twoje posty do kupy i odpisuje po kolei, komentując te dla mnie najważniejsze informacje.
Gutek nie jest tak starym kotem, żeby ni stąd ni zowąd zachorować na PNN. Widocznie cukrzyca nie była tak do końca opanowana. PNN u kotów cukrzycowych z niewyrównaną cukrzycą to choroba, która daje o sobie znać najpóźniej po 4-5 latach. Saphiro, proszę tylko, nie zrozum mnie źle. Nie ma jednak wielu szans, żeby kotu cukrzycowemu zafundować dłuższe życie niż 4 lata, może 5 lat bez powikłań, jeśli cukrzyca nie jest kontrolowana skrupulatnie, tzn. codziennie. Rozmawiałam niedawno z jednym moich wetów w Passau na temat cukrzycy i pytałam go, jak długo żyją przeciętnie koty cukrzycowe, u których badania robione są jedynie w gabinecie, standardowo co 4-6 tyg. Odpowiedział mi, że nie dłużej niż 3, 4 lata, a jak kot ma szczęście to może 5 lat. Wcześniej czy później dochodzą do tego nerki.
Ten gwałtowny spadek na wadze jest dla mnie niezmiernie dziwny. Saphiro, ponad pół kota w ciągu kilku tyg.? Znam mnóstwo kotów cukrzycowych, znam wiele kotów nerkowych i cukrzycowo-nerkowych, ale coś takiego przy tych chorbach się nie dzieje. Spadek wagi o ponad połowę w tak krótkim czasie nie wróży nic dobrego.
Tinka zleciała dwa razy porządnie na wadze. Raz była to kwasica ketonowa. Schudła wtedy błyskawicznie, ale też niewiele mogłam jej wcisnąć, bo ciągle wymiotowała. Z 4,3 kg kota zrobiło się w ciągu 2-3 tyg. chucherko, które ważyło tylko 2,8 kg i które nie mogło z braku sił wchodzić samodzielnie do kuwety. Wstawiało tam jedynie przednie łapki, żeby chociaż pokazać, że się stara.
Za drugim razem powodem chudnięcia u Tinki był 5 lat później nowotwór płuc. Kocica zleciała wtedy w ciągu kilku miesięcy z ok. 4,6 kg chyba do 3,4 kg. To jednak bardzo długa historia, a przyczyny zdiagnozowano definitywnie, kiedy były widoczne już symptomy, i tylko dzięki mojej inwencji, bo wtedy moja pani Wet, której w zasadzie jako tako ufałam, zdiagnozowała dwukrotnie po kolei zapalenie dróg oddechowych
Nie chcę tu jednak opisywać chorób mojej kocicy, chciałabym jednak Ci napisać, że Tinka po ponad 8 latach insulinoterapii, kiedyś na kilka miesięcy przed postawieniem diagnozy nowotworu, przez kilka dni miała tak niskie wyniki, że nie mogłam podać ani kropelki insuliny. Wtedy nie wierzyłam w żadnym wypadku w remisję, bo po tylu latach coś takiego nie jest możliwe. Nie wiedziałam jednak, dlaczego coś takiego nam się przytrafiło. Następne miesiące rozjaśniły mi umysł.
Hmmm, remisja po 4 latach cukrzycy jest dosyć wątpliwa.
Saphiro, proszę, jeśli insulina będzie odstawiona do czwartku, a nie masz glukometru, mierz przynajmniej cukier w moczu i sprawdzaj, czy nie ma w nim ketonów.
Koniecznie musisz zbijać fosfor. Wynik jest powyżej normy. Ipakitine najmniej się do tego nadaje. Nie wiąże fosforu wystarczająco i zwiera składniki, po których naprawdę się chudnie, a do tego jest na bazie wapnia. Szkoda, że nie oznaczono u Gucia poziomu wapnia we krwi, bo wtedy byśmy wiedziały, czy Ipakitine nie szkodzi. Jako środek wiążący fosfor lepszy byłby Alusal, ale o tym, jak się go stosuje, może napisać Ci Flores.
Tak jeszcze wiele chciałam dziś napisać, wszystkich myśli nie zdążyłam jednak dostatecznie uporządkować.
Dlatego jutro będzie ciąg dalszy. Muszę się z tym wszystkim przespać.
Dobranocka