Namolna dziś byłam i upierdliwa do bólu, prawie kazałam złożyć przysięgę uroczystą, że sam osobiście bedzie Dziadzia ciął dochtor, nikt inny.
Wyjaśniłam, że Dziadź co prawda bezdomny, ale kocha go już tyle osób, że coby się nie działo, to walczymy do końca i żadne skróty ani decyzje inne niż ratowanie kota nie wchodzi w rachubę. Tak na wszelki wypadek wyjaśniałam, bo akurat ten pan doktor walczy o wszystkie zwierzaki tak samo.
A smród może być, teraz tak kombinuję, z odwodnienia, jak już sika, to takim na maksa skoncentrowanym, że zabija...
Zapodałam kolację ze scanumune, ale katar przeszkadza jeść







