Cytrysia, Mruczek , Lucysia - Odeszła ['']

blaski i cienie życia z kotem

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Pon gru 08, 2008 19:38

Wydaje mi się, że to jutro wet rozstrzygnie, wszystko zależy czy poprawi się stan gardła. Do Ani i tak trzeba będzie chodzić pomagać jej przy pozostałych kotach, więc i przy Lucysi można wtedy. Pamiętajmy, że szpital to też stress dla kota wystarczająco już zestresowanego nieobecnością właścicielki i jazdami do weta.
NA PILNE LECZENIE KOTÓW Z CMENTARZA- KONTO
https://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=1&t=157308

mziel52

 
Posty: 15244
Od: Czw gru 27, 2007 20:51
Lokalizacja: W-wa Śródmiescie

Post » Pon gru 08, 2008 21:10

Ja oczywiscie nadal deklaruje pomoc finansowa i mysle ze naprawde lepiej zeby Lucysia była teraz pod nieustajaca opieka lekarska......tak mysle i pisałam juz o tym. To oczywiscie decyzja Ani.

Ciesze sie ze testy sa ujemne i trzymam za wyniki krwi...
Jestem w kropce....... zgadnij w której
Obrazek

aga9955

Avatar użytkownika
 
Posty: 15462
Od: Czw sie 14, 2008 18:51
Lokalizacja: Poznań

Post » Pon gru 08, 2008 21:12

Lucynko za Twoje zdrówko mocne :ok: :ok: :ok:

Kociama

Avatar użytkownika
 
Posty: 23507
Od: Czw gru 07, 2006 18:34
Lokalizacja: Beskidy

Post » Pon gru 08, 2008 21:18

Rozmawiałam z Anią, mam nadzieję, że nie wydawalo mi się i że ona jakby w lepszej formie, tak w sensie psychicznym, oby :ok:
Myślę, że jakoś pomaga jej świadomość, że nie jest sama, że ktoś się opiekuje kotami, że dziewczyny do niej przychodzą i odwiedzają. Bardzo to ją wzmacnia i cieszy. Nie może się Was nachwalić :)
Dedykacja specjalna - kto się tłumokiem urodził, walizką nigdy nie będzie!

casica

Avatar użytkownika
 
Posty: 49062
Od: Pt mar 30, 2007 22:12
Lokalizacja: Łódź

Post » Pon gru 08, 2008 21:26

A jak bylam u Anki 2 tygodnie temu to Lucynka wolowine tak ze smakiem jadla... :(


Ale ciesze sie bradzo, ze tak dziewczyny sprawe diagnozowania do przodu popchnelyscie. Jestescie wielkie :king: !!!!


Rozmawialm wczoraj wieczorem z Anka i tez odnioslam wrazenie, ze odrobine lepiej psychicznie.


Ja jak sie wykuruje i nie bede rozsiewac zarazy, to oczywiscie pisze sie do grafiku na pomoc codzienna.

alareipan

 
Posty: 7217
Od: Wto lip 22, 2008 13:50
Lokalizacja: Warszawa

Post » Wto gru 09, 2008 10:25

Kciuki!
Dorota, Mru(czek), Chipolit, Norka, O'Gon (Burak); Balbina, Tygrysiunia, Bolek i Coco za TM

Dorota

 
Posty: 67147
Od: Pon maja 20, 2002 13:49
Lokalizacja: Olsztyn

Post » Wto gru 09, 2008 10:39

Straszna, straszna bida:((

Też od razu pomyślałam o sondzie, skoro w ogóle nie może przełykać. I szpitalik to znakomity pomysł, tylko czy meggi się na to zgodzi?
Filemon, Nuteńka [*] kocham na wieki....
Franuś [*] w moim serduszku na zawsze
Dzwoneczku [*] Kochanie, pamiętam...
Bokiruniu [*] dziękuję...
Obrazek
Obrazek

Satoru

 
Posty: 11062
Od: Czw sie 21, 2003 13:32
Lokalizacja: Warszawa - Ochota

Post » Wto gru 09, 2008 10:44

Szpital to stres, na pewno.
Wizyty Agalenory, obcej w końcu, łapanie, wożenie do weta, kolejka, zabiegi u weta, wozenie z powrotem - też stres.

Nie wiem, czy nie wybrałabym szpitalika - tam pewnie jakiś unormowany rytm dnia, czy w sumie to nie byłby mniejszy stres?

Całodobowa obecność człowieka, lekarza, możliwość obserwacji czy i ile kocia zjadła, jak się załatwia - to chyba więcej niż wizyta raz dziennie...

Nie wiem....
Zachęcam do zakupów w zooplusie przez zielony banerek na blogu - zooplus coś przekazuje na nasze podopieczne kocie bidy. http://domowepiwniczne.blogspot.com/

kalewala

Avatar użytkownika
 
Posty: 21154
Od: Śro cze 29, 2005 13:55
Lokalizacja: Łódź

Post » Wto gru 09, 2008 13:44

Króciutko, bo wracam do pracy...


Ania jest już w domu i pewnie niebawem zajrzy do Internetu.
Lucysia jest w tej chwili na kroplówce w lecznicy, pod opieką mziel52. Zawiozłam ją do lecznicy, i musiałam niestety uciekać. Kicia jest chyba w ciut lepszej formie, niż wczoraj.
Udało się jedynie szybko obejrzeć wyniki - we krwi znacznie podwyższony poziom leukocytów, ale także erytrocytów. Poza tym - nie najgorzej. Parametry wątrobowe też w normie, pomimo tego, że kicia nie jadła. Prawdopdobnie to dlatego, że przestawała jeść stopniowo, nie od razu.

Lucysię trzeba regularnie czesać, bo jeżeli już poczuje się lepiej i zacznie czesac (oby jak najszybciej!), to grozi jej zakłaczenie.

Najwazniejsze, zeby Lucysia zaczęła jeść, przełykać samodzielnie. :ok: Co dalej?

Na pewno dłuższe i konsekwentne leczenie - ale meggi 2, tuż po opuszczeniu szpitala, raczej sama nie da rady opiekować się bardzo chorą Lucysią :(

Agalenora

 
Posty: 5833
Od: Pon lis 14, 2005 23:49

Post » Wto gru 09, 2008 13:51

cieszę się, że Lucynka kochana lepiej, nawet jeśli jest to drobna poprawa.. :ok:

meggi wracaj do nas 8)
Filemon, Nuteńka [*] kocham na wieki....
Franuś [*] w moim serduszku na zawsze
Dzwoneczku [*] Kochanie, pamiętam...
Bokiruniu [*] dziękuję...
Obrazek
Obrazek

Satoru

 
Posty: 11062
Od: Czw sie 21, 2003 13:32
Lokalizacja: Warszawa - Ochota

Post » Wto gru 09, 2008 14:03

Cieszę się, że Meggi 2 w domu - serdecznie pozdrawiam.
I życzę szybkiej poprawy zdrowia - Meggi, uważaj na siebie, nie możesz się przeforsować, zresztą sama wiesz.

Te leukocyty Lucysi topewnie skutek stanu zapalnego w pyszczku.

Może - choć na kilka dni tych kroplowek - pomyśleć o szpitaliki dla małej? Wiem, z daleka dobrze się radzi....
Zachęcam do zakupów w zooplusie przez zielony banerek na blogu - zooplus coś przekazuje na nasze podopieczne kocie bidy. http://domowepiwniczne.blogspot.com/

kalewala

Avatar użytkownika
 
Posty: 21154
Od: Śro cze 29, 2005 13:55
Lokalizacja: Łódź

Post » Wto gru 09, 2008 14:18

Ciesze sie ze Ania juz w domu:) i ciesze sie ze Lucysia ma wyniki krwi w miare dobre:) to naprawde dobrze rokuje:)

Ja posłałam grosik na leczenie i mam nadzieje ze uda mi sie tez w przyszłym tygodniu posłac:)

Trzymam kciuki za Was dziewczyny wracajcie do zdrowia

Chciałam tylko wyrazic moj wielki szacun dla dziewczyn ktore opiekowały sie i opiekuja Ania i jej kotami......jestescie wielkie :)
dziekuje
Jestem w kropce....... zgadnij w której
Obrazek

aga9955

Avatar użytkownika
 
Posty: 15462
Od: Czw sie 14, 2008 18:51
Lokalizacja: Poznań

Post » Wto gru 09, 2008 14:24

Agalenora pisze:we krwi znacznie podwyższony poziom leukocytów, ale także erytrocytów.


Odwodnienie?

Kciuki za Lucysię!!!

Jana

 
Posty: 32148
Od: Pt sty 03, 2003 19:59
Lokalizacja: Warszawa (Koło)

Post » Wto gru 09, 2008 20:44

Lucysia po kroplówce poczuła się lepiej. Jest już w domu, szczęśliwa ze swoją panią. Przed wyjściem z lecznicy dostała jeszcze zastrzyk przeciwbólowy. Rozmawiałam z Anią, Lucysia nabrała wigoru i zaczęła domagać się jedzenia. Zjadła na razie polędwicy wędzonej, Ania rozmrażała jej mięsko. Może więc obejdzie się jutro bez długiej kroplówki. Do lecznicy pojedzie ze mną, zamierzam też jutro uporządkować jej futerko.
Ania dziś nie miała siły usiąść do kompa, prosiła, żeby wszystkim bardzo bardzo podziękować, a szczególnie Agalenorze, która nie dość że codziennie odwiedzała koty, to uratowała Lucysi życie w porę reagując na jej stan - bo groziła sepsa.
Może ktoś z Woli wybiera się jutro autem do miasta w okolicach południa i mógłby podrzucić Lucysię na Białobrzeską? Łatwiej byłoby mi się tam z nią spotkać niż jechać najpierw ze Śródmieścia na Wolę.
NA PILNE LECZENIE KOTÓW Z CMENTARZA- KONTO
https://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=1&t=157308

mziel52

 
Posty: 15244
Od: Czw gru 27, 2007 20:51
Lokalizacja: W-wa Śródmiescie

Post » Wto gru 09, 2008 23:43

Kciuki za dzielne dziewczyny
:ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok:
Obrazek
Obrazek

ruru

 
Posty: 19904
Od: Sob gru 29, 2007 20:10
Lokalizacja: Łódź

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Kankan, zuza i 29 gości