Króciutko, bo wracam do pracy...
Ania jest już w domu i pewnie niebawem zajrzy do Internetu.
Lucysia jest w tej chwili na kroplówce w lecznicy, pod opieką mziel52. Zawiozłam ją do lecznicy, i musiałam niestety uciekać. Kicia jest chyba w ciut lepszej formie, niż wczoraj.
Udało się jedynie szybko obejrzeć wyniki - we krwi znacznie podwyższony poziom leukocytów, ale także erytrocytów. Poza tym - nie najgorzej. Parametry wątrobowe też w normie, pomimo tego, że kicia nie jadła. Prawdopdobnie to dlatego, że przestawała jeść stopniowo, nie od razu.
Lucysię trzeba regularnie czesać, bo jeżeli już poczuje się lepiej i zacznie czesac (oby jak najszybciej!), to grozi jej zakłaczenie.
Najwazniejsze, zeby Lucysia zaczęła jeść, przełykać samodzielnie.

Co dalej?
Na pewno dłuższe i konsekwentne leczenie - ale meggi 2, tuż po opuszczeniu szpitala, raczej sama nie da rady opiekować się bardzo chorą Lucysią
