» Wto gru 09, 2008 13:27
Aga, w Poznaniu chyba jest niezły homeopata.
Na pewno warto się z Gają do niego wybrać.
Nasza Zuzia miała w pyszczku strasznie. Najpierw usunęliśmy część zębów, trochę pomogło, potem wdrożyliśmy homeopatię i dietę - pomogło, potem zdecydowaliśmy się na usunięcie reszty zębów, bo wyraźnie bolał ją pyszczek.
Od dwóch lat Zuźka jest na diecie, z przerwami na homeopatii, w tym czasie tylko raz dostawała antybiotyk i chyba raz steryd.
Moja mama jest nastawiona do h. sceptycznie. W pewnym momencie powiedziała, że przestaje gotować dietę /Zu nie może jeść kurczaka i wołowiny, wetka stwierdzała jej alergię biorezonansem/, przestaje podawać Mercurius solubilis. Momentalnie kotu się pogorszyło i to do takiego stanu, że mama zastanawiała się nad uśpieniem Zuzki - nie mogła jeść, ogień w pyszczku i w ogóle dramat. Wróciliśmy do "perełek" i diety i po mniej więcej miesiącu wszystko się uspokoiło.
Kto się tłumokiem urodził, walizką nigdy nie będzie!
[...] jesteś tym, co jesz... kabanosem w majonezie"