:(

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Czw gru 11, 2003 12:09 :(

Nie wiem czy plakac czy sie wsciekac...
Nawiazalam kiedys kontakt z pewna kobieta, ktora miala u siebie w domu 4 koty. Dwie kocice: sterylizowana i niesterylizowana i dwa niekastrowane kocury... Postaram sie znalezc ten watek... Mialam wtedy podejrzenie ze te koty dostaja sciera po lbach, byly wyleknione, chowaly sie, nie daly poglaskac, gniezdzily sie w malutenkim mieszkanku. Ta kobieta narzekala, ze jej znacza, ze smierdzi, ale jak jej zalatwilam kastracje po kosztach to nie poszla... Szukalam tez domu kocurom-bezskutecznie (kocice ta pani chciala sobie zostawic).
Jakis czas temu probowalam sie do tej pani dodzwonic - dzwonilam o roznych porach i nikt nie odbieral. Po trzech dniach dzwonienia poszlam do niej, bo juz mi rozne mysli przychodzily do glowy, lacznie z ta, ze zaslabla i nikt o tym nie wie. Sasiedzi mi powiedzielei, ze jest w szpitalu, ale nie wiedzieli w ktorym, a kotami zaopiekowala sie znajoma.
Minelo troche czasu, zadzwonilam do tej kobiety dzisiaj. Odebrala jej siostra, ta pani wyszla juz ze szpitala, ale nie jest w stanie zaopiekowac sie kotami. Dostalam numer telefonu do pani, ktora tymi kotami sie zajmuje. Zadzwonilam. I co? Jeden kot jest na dworze, bo podobno nie nadawal sie do zycia w domu :( Kot, ktory cale zycie w domu przemieszkal w domu teraz mieszka na podworku. Wg niej jest szczesliwy, nie wiem, ja tego nie neguje, byc moze sa koty ktore wola wolnosc niemniej jednak zal mi tego kota :( Ale co jeszcze sie dowiedzialam. Ta pani pracowala kiedys na Paluchu. Pytam czy ten drugi kocur jest wykastrowany? Nie. Dlaczego? A czy Pani chcialaby miec wykastrowanego meza? - tak mi odpowiedziala. Ma w domu niekastrowane kocury i jedna, na szczescie wysterylizowana kotke tej pani... mam nadzieje, ze nie trafi do niej jakas kotka w okresie rujki...
Tak chcialam tylko Wam opowiedziec :(
Obrazek

Koty łączą ludzi, którzy w innym przypadku nigdy by się nie spotkali.

Katy

 
Posty: 16034
Od: Pon sie 05, 2002 18:57
Lokalizacja: Kocia Mafia Tarchomińska

Post » Czw gru 11, 2003 12:12

:conf: :strach: :(
[url=http://www.TickerFactory.com/]
Obrazek
[/url]

lady_in_blue

 
Posty: 6164
Od: Pon kwi 22, 2002 10:35
Lokalizacja: Wola

Post » Czw gru 11, 2003 12:14

no comments.... (kuźdaku)

Basia_G

Avatar użytkownika
 
Posty: 8744
Od: Śro paź 02, 2002 15:33
Lokalizacja: Poznań

Post » Czw gru 11, 2003 12:15

Dlaczego jest tyle tępych ludzi :?: :!: :!: Jak można porównywać kastrację kota z mężem :conf: I tacy właśnie ludzie więcej szkodzom kotom niż pomagają :?
Obrazek
http://www.forastero.pl hodowla kotów brytyjskich

Mysza

Avatar użytkownika
 
Posty: 39656
Od: Pon cze 02, 2003 10:17
Lokalizacja: prawie Kraków

Post » Czw gru 11, 2003 12:22

:twisted: :twisted: :twisted:
A kastracje meza (sam za siebie odpowiada) i kota (ktory jest calkowicie zalezny od czlowieka) to chyba tylko %*@!?&! moze porownywac.
Monika & Ruda i Kropek. Za TM Bursztyn, Kocinka, Cykoria, Wodzik, Dyś i Zuzia..
Nasz wątek http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=46 ... #p10850216

Monika

 
Posty: 17879
Od: Pt lut 22, 2002 12:49
Lokalizacja: Warszawa

Post » Czw gru 11, 2003 13:03

tzn ze kot kt jest na podworku to niewysterylizowana kotka?
8 kocich ogonów i spółka (z.b.o.o.)

eve69

 
Posty: 16818
Od: Pt sie 23, 2002 15:09
Lokalizacja: gdansk

Post » Czw gru 11, 2003 13:37

eve69 pisze:tzn ze kot kt jest na podworku to niewysterylizowana kotka?


Nie, to niewykastrowany kocur. Niewysterylizowanej kotce znalazlam dom i juz jest wysterylizowana :)
Obrazek

Koty łączą ludzi, którzy w innym przypadku nigdy by się nie spotkali.

Katy

 
Posty: 16034
Od: Pon sie 05, 2002 18:57
Lokalizacja: Kocia Mafia Tarchomińska

Post » Czw gru 11, 2003 13:40

Katy pisze:
eve69 pisze:tzn ze kot kt jest na podworku to niewysterylizowana kotka?


Nie, to niewykastrowany kocur. Niewysterylizowanej kotce znalazlam dom i juz jest wysterylizowana :)

uff
8 kocich ogonów i spółka (z.b.o.o.)

eve69

 
Posty: 16818
Od: Pt sie 23, 2002 15:09
Lokalizacja: gdansk

Post » Czw gru 11, 2003 15:51

I tym sposobem nigdy nie brakuje malych, biednych, chorych, bezdomnych... :evil: :evil: :evil:
Malgorzata,
Wieslaw, Matylda, Bazyli za TM, Rozalia, Kazio,Iwan i mala Klara
Obrazek

Malgorzata

 
Posty: 3775
Od: Sob lip 12, 2003 20:09
Lokalizacja: Piaseczno

Post » Czw gru 11, 2003 17:22

Po prostu na stos
Filemon, Nuteńka [*] kocham na wieki....
Franuś [*] w moim serduszku na zawsze
Dzwoneczku [*] Kochanie, pamiętam...
Bokiruniu [*] dziękuję...
Obrazek
Obrazek

Satoru

 
Posty: 11062
Od: Czw sie 21, 2003 13:32
Lokalizacja: Warszawa - Ochota

Post » Czw gru 11, 2003 17:27

ostatnio u p. Uli spotkałam pewną panią z piękną 3-letnią trikolorką, . Kotka przerażona, bo jak się potem okazało drugi raz w życiu u weta 8O
Zaczęłyśmy rozmawiać. 8)
Pani z uśmiechniętą miną uświadomiła mi, że wezmą niedługo jakiegoś kotka dla niej do towarzystwa ale 'raczej nie kotkę, bo wiadomo że kobiety to się wzajemnie nienawidzą 8O więc weźmie kocurka - a korzyść podwójna, bo może małe kociaki będą :roll: '.

Wsadziłam nos do klatki, co by się kocie bliżej przyjrzeć (może się nie znam i ona jakaś rasowa :?: :? ). Wygląda jednak na cudnej urody kotkę 'dachową' więc robię minę nr 5 wyrażającą totalne zdziwienie.
Rzeczona pani 'rasę' potwierdziła :roll: . Przechodzę do miny nr 6 - dwa duże znaki zapytania zamiast oczu :roll: .
Więc pytam grzecznie - Dlaczego kota nie jest jeszcze wysterylizowana :?: :!:

Bo... raz w życiu musi mieć przecież miot :strach: .

w moich oczach widać przerażenie... Pani je zauważa i wyjaśnia - 'to dla zdrowia kotki ( :conf:). Ludzie sobie w ogóle nie zdają sprawy, że zwierzęta też mają uczucia a my je okaleczamy. Nie pomagamy im się realizować w macierzyństwie 8O'

ręce mi opadły... nie mogłam słuchać tych bredni...
zresztą nie tylko mi, pani Ula też była załamana...
Obrazek Obrazek

drotka

 
Posty: 1802
Od: Wto kwi 22, 2003 11:49
Lokalizacja: Warszawa Kabaty

Post » Czw gru 11, 2003 17:29

:conf: :roll:

Axel

 
Posty: 3434
Od: Pt mar 07, 2003 20:59

Post » Czw gru 11, 2003 18:29

drotka pisze:(...)
Bo... raz w życiu musi mieć przecież miot :strach: .

w moich oczach widać przerażenie... Pani je zauważa i wyjaśnia - 'to dla zdrowia kotki ( :conf:).

I takim osobom nawet własne doświadczenie nie wpływa na zmianę poglądów.
W mojej poprzedniej pracy znajoma tłumaczyła, że kotka musi raz urodzić, żeby nie mieć ropomacicza.
A jej własna kotka urodziła i potem miała ropomacicze. Ale znajoma niczego się nie nauczyła.

Wojtek

 
Posty: 27795
Od: Śro wrz 03, 2003 3:43
Lokalizacja: Warszawa - Birmanowo

Post » Czw gru 11, 2003 21:42

:( :evil:
Proszę nie cytować moich postów.
Dziękuję.

Agni

 
Posty: 22294
Od: Wto mar 19, 2002 15:13
Lokalizacja: Kraków-Krowodrza

Post » Pt gru 12, 2003 0:10

to jeszcze długa droga zanim ludzi w końcu pojmą, że te tabuny malenstw co roku które nie mają domu, to wina ich chorej personalizacji(choć nie jestem pewny czy to odpowiedni zwrot) kotów,
polityka prorodzinna wdziera sie nawet w kocie życie :D :D
świadomość społeczna w tej kwestii zostawia dużo do życzenia
niestety
weci powinni chyba bardziej apelować, namawiać jak myślicie?

charcoal

 
Posty: 260
Od: Śro lis 19, 2003 16:45
Lokalizacja: krakow\wieczysta

[następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Google [Bot], grubysnake, lucjan123 i 80 gości