Wątek dla nerkowców cz. 2

rozmowy o cukrzycy i niewydolności nerek u kotów

Moderator: Moderatorzy

Regulamin działu
Uwaga! Porady na temat leczenia udzielane są na podstawie pk.13 regulaminu forum.

Post » Czw lis 13, 2008 11:57

Witam w imieniu swoim i kota Mistrala. Zdecydowałem się przedstawić we właściwym wątku informacje, które pierwotnie zamieściłem w wątku Mistrala dotyczącym jego problemów zdrowotnych, a których następstwem jest obecnie mocno już zaawansowana niewydolność nerek, która objawiła się już bardzo ostro ogólnym podtruciem, odwodnieniem, owrzodzeniem pyszczka, dziąseł, nieprzyjemnym zapachem. Po lekturze vetserwisu dowiedziałem się, że objawów było więcej i wystąpiły wcześniej.
Niestety nastąpiło to czego można było się spodziewać, a co człowiek odsuwał w myślach jak najdalej od siebie, być może coś zaniedbując. Ale nic nie da płacz nad rozlanym mlekiem trzeba się zastanowić co dalej.

Ale po kolei - piszę rozwlekle, gdyż staram się przedstawić tło.
Kot Mistral ma prawie 10 lat - trzy lata temu przeszliśmy razem półroczną gehennę związaną z SUK, atonicznym pęcherzem i szeregiem najrozmaitszych powikłań mających miejsce równocześnie - tu jest link z opisem całej historii
http://forum.miau.pl/viewtopic.php?t=40 ... sc&start=0

Udało się go jakoś sporym wysiłkiem uratować i doprowadzić do w miarę normalnego stanu. Piszę w "miarę normalnego", gdyż przez 2,5 roku, jakie minęło od czasu, gdy stan kota znacząco się poprawił trzeba było za kota dbać o opróżnianie jego pęcherza - to znaczy kilka razy dziennie w 2-3 podejściach wsadzić do kuwety i uciskając pęcherz - odpompować... W tym czasie nie udało mi się gdziekolwiek wyjechać bez kota, gdyż moja ślubna nie radziła sobie zbyt dobrze z jego "obsługą" ;) Oczywiście w takiej sytuacji mocz zalegał często dłużej w pęcherzu, a to że nerki padną wydawało się kwestią czasu... W zasadzie podarowaliśmy mu już te 3 lata życia...
Początkowo badania robiliśmy mu częściej potem rzadziej - pewnie gdyby częściej wychwycilibyśmy ostre pogorszenie.
W tym czasie mocznika i kreatyniny nigdy nie udawało się zbić do wartości normalnych mimo prób przepłukania go kroplówkami. Zwykle mocznik stanowił 1,5-2 normy, a kreatynina od nieco powyżej normy do wartości o 50 % powyżej normy. Przestawiliśmy kota na suchą Hillsa k/d ale w późniejszym okresie choć ta stanowiła główne pożywienie, dostawał też nie dietetyczne żarełko. Wychudł, zwykle troszkę nabierał masy przed zimą, teraz zanik mięśni zwłaszcza z tyłu jest wyraźny - skóra i kości :(
Tak ze 2 miesiące temu powiało optymizmem, bo kot zaczął samodzielnie odwiedzać kuwetę i to niekiedy kilka razy na dobę wspomagając moje "odpompowywanie". W mojej ocenie wielkość produkcji moczu nie uległa zmianie - co mogę ocenić czując wielkość pęcherza po nocy, czy powrocie z pracy. Teraz po lekturze vetserwisu, wiem, że nie było się z czego cieszyć, a lepsza drożność układu moczowego Mistrala jest pewnie wynikiem małego zagęszczenia moczu :(
Gdzieś na przełomie września i października nastąpił wspomniany wcześniej kryzys. Przez kilka dni z rzędu kot dostawał dożylną kroplówkę w pobliskiej lecznicy, jakieś antybiotyki, coś wspomagającego, potem podskórną. Wyniki wykazały 3 krotny mocznik i podobną kreatyninę 3-4 razy wyższą w stosunku do normy (nie podaję konkretnych wartości, gdyż jednostki mylą mi się z tymi do których byłem przyzwyczajony). Bardzo szybko stan kota bardzo się poprawił - ustąpiły owrzodzenia, ustąpił całkowicie nieprzyjemny zapach sierść stała się znacznie bardziej puszysta, kot nieco się ożywił, choć przy jego charakterze i bardzo umiarkowanym okazywaniu uczuć granice po między dobrym a złym samopoczuciem są bardzo bliskie i trudne do wychwycenia. Po dwóch tygodniach płukania we wspomnianej lecznicy zrobiliśmy badania. W zasadzie nic w wynikach się nie zmieniło mocznik i kreatynina pozostały bez istotnych zmian a "wizualny i objawowy" stan kota poprawił się bardzo ( tu przemawia do mnie powiedzonko cytowane na początku nerkowego wątku, o leczeniu kota, a nie wyników). Dlatego badania powtórzyłem na klinikach, tam gdzie kiedyś najczęściej je robiliśmy. Mocznik wyszedł tak samo 3 razy większy niż norma, a kreatynina "tylko" 1,5 raza (piszę o krotnościach normy gdyż wyniki są w innych jednostkach niż te w lecznicy). Od tamtych badań minęły 3-4 tygodnie, w międzyczasie dostawał kroplówkę podskórną każdy poniedziałek - środę - piątek, przez jakiś czas furosemid, coś wspomagającego (nie wiem dokładnie, może witaminowego czy homeopatycznego), podawałem mu również przez czas zalecany na pudełku tj 2 tyg. lespewet. Zaostrzyłem wymogi żywieniowe - je głównie suchą hillsa k/d natoniast gardzi wszelkimi mokrymi nerkowymi, chyba przetestowaliśmy wszelkie dostępne, lub prawie. Aby mu urozmaicić jedzenie dietetyk opracował mu jeszcze 3 nerkowe zestawy domowego pożywienia, jako tako trochę je podjada. Generalnie apetyt nie odbiega od tego co w ostatnich latach określam jako normalny.
Wczoraj kot był znów na badaniach krwi oraz dodatkowo moczu i tu rozpacz - wyniki okazały się gorsze niż poprzednio - mocznik 4 razy norma, kreatynina 2 razy :(
Ale, żeby nie gadać po próżnicy poniżej zamieszczam pełne wyniki z wczoraj

badanie krwi
Obrazek

badanie moczu
Obrazek

Chyba brakuje tu oznaczeń wapnia i fosforu, czegoś jeszcze ?

Wiem, po lekturze vetserwisu, że wygląda to nieciekawie i perspektywy są jakie są. Co mogę zrobić ? Pomału zaczynam się przebijać przez wątek o "nerkowcach". Kot na razie zachowuje się w miarę normalnie, jako tako je pije często, sporo śpi i prowadzi mało aktywny tryb życia, trudno mi tu stwierdzić coś nienormalnego. Może tylko troszkę bardziej lgnie do nas, przychodzi spać do łóżka, czego zwykle nie robił - aż smutno się człowiekowi robi wiedząc, że jest bardzo chory. Na szczęście mruczy pod dotykiem dłoni - czego nie robił gdy bywało źle. Na razie trochę się miotam, chyba byłoby dobrze ujednolicić sposób postępowania z kotem i wrócić do lekarza, który pomógł go wygrzebać z poprzednich problemów, choć wiem, że cudów nie mogę oczekiwać. Co można zrobić ?

longmannn

 
Posty: 63
Od: Sob mar 11, 2006 9:49
Lokalizacja: Wrocław

Post » Czw lis 13, 2008 12:09

Twoj kot ma rowniez z tego co czytam kiepskie wyniki morfologii. Szczegolnie hematokryt i hemoglobina co jest skutkiem za małej produkcji erytropoetyny ktora jest odpowiedzialna za produkcje krwi.
Nie bardzo rozeznaje sie na wynikach w tych jednostkach ale tak jakos porownałam.
Tak jak piszesz brakuje badan poziomu fosforu i zelaza. To wazne wskazniki przy nerkach.
Fosfor nalezy zbijac zeby spadła kreatynina a w nastepstwie mocznik.
Do pobudzania produkcji krwi mozna podac Eprex ale do tego sa szczegołowe wskazania.
Mam nadzieje ze w watku wypowiedza sie madre głowy ktore maja koty nerkowe od lat.
Trzymaj sie
Jestem w kropce....... zgadnij w której
Obrazek

aga9955

Avatar użytkownika
 
Posty: 15462
Od: Czw sie 14, 2008 18:51
Lokalizacja: Poznań

Post » Czw lis 13, 2008 14:27

Przede wszystkim nalezy zrobic posiew moczu i odpowiednio dobrać antybiotyk.
Widać ze jest stan zapalny, leukocyty i bakterie w moczu .
Widocznie ten stan z wrzesnia nieodpowiednio długo i skutecznie był leczony. W USA , przy chorych nerkach polecaja podawac antybiotyk nawet przez kilka tygoni
Widać anemię w morfologii.
Strasznie mi przykro z powodu choroby Mistrala, śledze jego wątek od dawna :(
Myślę ze powinien jesc co zechce , byleby jadł.
Może jeszcze raz spróbowac dozylna kropłowkę przez kilka dni?
Albo podskórną codziennie.
Mocno trzymam kciuki za Mistrala i za Was!!!!!

gisha

 
Posty: 6078
Od: Wto sty 17, 2006 12:01

Post » Czw lis 13, 2008 16:41

Antybiotyk dostawał przez pierwsze 10 dni, gdy zaczął się kryzys. Ta dożylna kroplówka już przyszła mi już do głowy jako coś doraźnego, pewnie tak trzeba będzie zrobić. Z posiewem i dobraniem antybiotyku mamy już nieudane doświadczenia - opisywałem w podlinkowanym wątku - walczyliśmy już kiedyś z paskudną coli przez dłuższy czas dobierając antybiotyki (kolega pracuje na mikrobiologii) niczym nie udało się jej zwalczyć ! W skrajnym momencie przez tydzień sam waliłem kotu coś pod skórę trzy razy dziennie. Ale rzecz trzeba będzie również rozważyć. Dopiero w przyszłym tygodniu będę miał możliwość okazać Mistrala lekarzowi, który go wyprowadził z poprzednich kłopotów, tymczasem obiecał zerknąć na wyniki. Może ustalimy jakiś kompleksowy tok postępowania. Jeśli chodzi jedzenie, to raczej na razie nie ma z tym kłopotu - odwiedza miseczkę, wsuwa suche k/d , domowa dieta nerkowa też mu jako tako podchodzi. Czytałem, że ważniejsze jest żeby w ogóle jadł niż co je. Na razie skoro je nerkową nie chciałem mu zaszkodzić spełniając jego zachcianki - bo kiedy ślubna kroi mięsko, kot "tańczy" wokół niej i mało się nie "zamrauczy" ;)
Jeśli chodzi o codzienne kłucie, jeśli trzeba będzie... Trochę się boję co będzie, gdy kot powie dość... Już widzę, że wizyty u weta to zawsze dla niego stres, jeśli trzeba będzie chyba kroplówkę będę w stanie podać mu pod skórę w domu, gdyż zastrzyki mu kiedyś robiłem, ale to stres dla niego i dla mnie. Chyba zaraz ruszymy na kroplówkę, skoro mamy trochę czasu. Tymczasem dopóki jeszcze mi się chce jeżdżę kłuć kota do pobliskiej lecznicy parę ulic dalej. Dziękujemy za trzymanie kciuków.

longmannn

 
Posty: 63
Od: Sob mar 11, 2006 9:49
Lokalizacja: Wrocław

Post » Wto gru 02, 2008 13:04

Czy ktos w Polsce juz stosowal Renalzin? i gdzie go kupil ?
Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek
KRAWATKA KICIA BURASIA NIUNIUŚ

Pedro

 
Posty: 1901
Od: Nie lut 15, 2004 20:42
Lokalizacja: Szczecin

Post » Wto gru 02, 2008 19:19

Pytanie do troszkę bardziej doświadczonych ;)
Czy ktoś podwał swojemu kotu cocarboksylaze?
Przypałętała nam się anemia ale wet mówi, że za szybko na epo i narazie tylko ferrum w zastrzykach i właśnie cocarboksylaza. Prześledziłam wątek ale nie natknęłam się na żadną informację o tym. Wet powiedział, że wspomaga metabolizm ale kurczę nie wiem :roll:

Wredne_Słonko

 
Posty: 263
Od: Czw lis 16, 2006 19:06
Lokalizacja: Gdańsk

Post » Wto gru 02, 2008 19:24

Rózne opinie o cocarboksylazie slyszalam, również takie, ze to woda święcona.Zastrzyki b.bolesne są.

gisha

 
Posty: 6078
Od: Wto sty 17, 2006 12:01

Post » Wto gru 02, 2008 20:42

Pedro pisze:Czy ktos w Polsce juz stosowal Renalzin? i gdzie go kupil ?


Ja niedługo zacznę stosować. Nie znam jeszcze dawkowania, ale tak jak już wspominałam wcześniej - u Biri na początku będzie to jedynie dodatek do Alusalu. Renalzin nie jest dostępny w Polsce, można go sprowadzić z Niemiec. Niestety bezpośredniego źródła nie znam.
Obrazek
Obrazek

Edyta i Sebastian

 
Posty: 649
Od: Sob paź 28, 2006 21:36
Lokalizacja: Koszalin

Post » Śro gru 03, 2008 9:52

Edyto , piszesz ze niedlugo zaczniesz podawac Renalzin. Napisz prosze w jaki sposob go zdobylas bo o to mi chodzi.
Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek
KRAWATKA KICIA BURASIA NIUNIUŚ

Pedro

 
Posty: 1901
Od: Nie lut 15, 2004 20:42
Lokalizacja: Szczecin

Post » Nie gru 07, 2008 22:07

Nie ma juz mojej Rudzinki. Jak to strasznie boli ! Kotku moj kochany !! Tak bardzo za nim tesknie. Ta wstretna, obrzydliwa choroba wygrala.

AlkaM

Avatar użytkownika
 
Posty: 3566
Od: Nie sty 04, 2004 6:14
Lokalizacja: Toronto

Post » Nie gru 07, 2008 22:10

Alka tak mi przykro:( nawet nie wiesz jak bardzo............tak walczyłas o Niego:(


[*] wiem jak to boli...
Jestem w kropce....... zgadnij w której
Obrazek

aga9955

Avatar użytkownika
 
Posty: 15462
Od: Czw sie 14, 2008 18:51
Lokalizacja: Poznań

Post » Nie gru 07, 2008 22:15

[']
Marcelibu
 

Post » Nie gru 07, 2008 23:16

Tak mi przykro...
[]
ObrazekObrazekObrazekObrazek
Sa dwie Mamy i jedno Slonce/chociaz kazda inaczej kocha/Marta ma podrapane od "zabawy" rece, Ania- mruczacego na kolanach kota.

nan

 
Posty: 3267
Od: Śro lis 12, 2003 19:54
Lokalizacja: Warszawa-Mokotow

Post » Nie gru 07, 2008 23:33

:cry: :cry:
[']
Anna i tylko cztery koty :(

anna57

Avatar użytkownika
 
Posty: 13052
Od: Wto kwi 27, 2004 10:24
Lokalizacja: Poznań

Post » Pon gru 08, 2008 8:06

:cry: :cry: :cry:
[']
Obrazek

Kaska

 
Posty: 7487
Od: Pt paź 17, 2003 21:24
Lokalizacja: Kraków

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 229 gości