nie dojechałam dziś, nie dałam rady, coś mnie rozbiera i cały dzień właściwie spędziłam w wyrku na zmianę pocąc się i śpiąc. Na szczęście dziewczyny nie zawiodły
Dymitr na pewno poszedł do domku, bo dzwoniła do mnie jego nowa Pani (znała numer bo już z nią rozmawiałam w piątek), kot obszedł cały dom, czuje się jak u siebie (co mało się podoba rezydnetce

), problemy są dwa. Albo Dymitr jest zakłaczony, albo przeziębiony, albo zarobalony, bo pokasłuje. Jutro ma zamówioną wizytę u weta. No i druga sprawa: po przybyciu do domu, tak się wydzierał i drapał w drzwi, że w końcu Pani wyszła z nim na spacer. Oczywiście w szeleczkach. Nie wiem, czy on był wychodzący, czy jak, zobaczymy. Ale dom jest naprawdę dobry. Właściwie Pani przyjechała chyba po Cesię, ale nie mogła jej znaleźć... w planach jest jeszcze jeden kot, najprawdopodobniej właśnie albo Cesia albo Klara. Domek jest z Sieradza.
Frytka mogła iść do domu w czwartek, w środę dzwoniła w jej sprawie Pani z Warszawy, wybierała się do Łodzi, chciała koniecznie właśnie Frytkę.
Ciekawe, czy Albina znalazł właściciel, czy też kot poszedł do całkiem nowego domu... To super kocisko
co do karmy: jeszcze jest u mnie w firmie. Przywiozę oczywiście, ewentualnie jeśli to pilne, to mogę komuś przekazać w tygodniu, żeby zawiózł, ja nie dam rady: przed świętami nie wylezę wcześniej z roboty.
Na pewno jest jeden wór chyba Acany, taki ze 20 kg, oprócz tego są jeszcze chyba 2 opakowania po 5 kg Hills'a i/d. Część karmy specjalistycznej (Recovery i Intestinala) zawiozłam już dawno i zostawiłam w szpitaliku, uprzedzając p. Asię, że to naprawdę nie do jedzenia dla "normalnych" kotów.
bardzo się cieszę, w końcu kilka futrzanych jednak znalazło swoje miejsce...
Kosmitki bardzo żal

ona nie da rady w schronie... no i Kenza

taki fajny kanapowiec się marnuje
