ewar pisze:Nie przekonacie nikogo,nie wierzę w to.Koty tracą dom na pewno.Nie mnie oceniać,czy to one są przyczyną kłopotów,ale one do domu nie wrócą.Są takie śliczne i kochane.Bardzo chciałabym,aby miały nowy,ciepły dom.Bardzo żałuję,że nie mogę ich wziąć,piszę szczerze,bo bardzo mi się podobają,lubię starsze koty.
Podpisuję się pod tym, co napisała Ewar. Dopiero tu trafiłam, wątek na kociarni założyłam równolegle i w niewiedzy że ten istnieje - ja (na prośbę kolegi z pracy, bo to jego znajomi).
Tak. Przekonać się nikogo nie da. Do miłości również, choć to pewnie nie ten przypadek. Zakładam, że opiekunowie przemyśleli wszystkie warianty i nie dało się nic wymyślić, co pozwoliłoby pozostać kotom w ich rodzinnych domach.
Teraz działać musimy my. Na ile się da, trzeba tym kotkom pomóc. Ot i wszystko.
Mnie również jest ogromnie przykro z powodu całej tej sprawy, choć przecież jak widać ci ludzie starają się zachować najprzyzwoiciej i najuczciwiej jak można.
Również nie wyobrażam sobie takiej sytuacji na swoim gruncie, ale również już z życia wiem, że nigdy nie wiadomo jak w sytuacji kryzysowej (a życie potrafi wymyślić nam cuda-wianki!!!) sami byśmy się zachowali..
Mam jednak nadzieję, że te wszystkie myśli i porady skupione w tym wątku będą mogły być przemyślane i przysłużą się i tej rodzinie (być może czegoś nie dopatrzono??), bądź innej, która boryka się lub wkrótce będzie borykała, z podobnym problemem.