
Witam Wszystkich ponownie - jeszcze na tym wątku, ponieważ jeszcze nie nauczyłam się, co i jak się tutaj robi

Na razie funkcjonuję na minimum umiejętności poruszania się na tym portalu

Cieszę się, że mogłam choć troszkę wspomóc inne kociaki, ale nie ukrywam, że bardzo raduje mnie, że pierwsze dni pobytu INEZ w moim domu są takie sympatyczne!

:D Co do imienia, chyba jednak nie zmienię ... Zostanie INEZ (INEZKA) ...

INEZ zachowuje się z dnia na dzień coraz pewniej

Ale ... na razie wszystko ja mam pod kontrolą ...

Podzielę się więc krótko pierwszymi obserwacjami

Przede wszystkim postanowiłam, że najpierw będzie się uczyć mnie a ja Jej, więc ograniczone są wizyty innych domowników, a moi znajomi poczekają jeszcze troszkę na spotkanie z INEZ i muszą mi to wybaczyć ...

Poza tym obrałam strategię, że ja o pieszczoty prosić się nie będę i nie rzucam się na Nią do głaskania i przytulania (choć bardzo bym chciała

Wzięłam INEZ na przetrzymanie i ... robię swoje (zerkając ukradkiem na INEZKĘ), ale nie podchodzę zbyt często do Niej. Tak więc INEZ coraz częściej do mnie podchodzi i zaczyna sama się przymilać do mnie

Oddaję więc pieszczoty głaskaniem i pieszczotliwymi słowami, ale to ja decyduję o przerwaniu kontaktu i nie dopuszczam do sytuacji, by to INEZ decydowała o końcu pieszczot i ode mnie pierwsza odeszła...

Może nie wszystkim się spodoba taka strategia, ale wierzcie mi - intuicyjnie czuję, że na kocicę o tak silnej osobowości - to jedyna metoda (Ona ma wiedzieć, że ja tutaj rządzę

;) ) Zresztą powoli okazuje się, że metoda jest skuteczna ... INEZ pierwszej nocy była na moim tapczanie w odwiedzinach u mnie kilka razy ...

Nie zatrzymywałam Jej siłą i pozwalałam zrobić obchód po tapczanie i obwąchać pościel kolejny raz oraz moją twarz ... Czasem na chwilkę kładła się obok, ale zaraz potem zeskakiwała i przenosiła się na fotel lub kanapę. Coraz więcej grucha do mnie, co mnie cieszy bardzo

Była tylko jedna sytuacja, gdy wydała z siebie pomruk groźny na odgłos dochodzący z parteru domu, gdy ktoś obcy przyszedł, a ja w tym czasie akurat wzięłam ją na ręce

Zachowała się jak pies ostrzegający o czymś ... Asiu, miałaś rację - INEZ jest bardzo czujna

Uwielbia siedzieć na parapecie okna balkonowego i patrzeć na otoczenie. Reaguje na przyjazd samochodu mojego brata, ale najbardziej mi się podobało, jak zareagowała wczoraj na mój powrót z pracy, gdy wysiadłam z autka na podjeździe (a ja bardzo byłam ciekawa, jak zniesie mój pobyt w pracy). Widziałam Ją na oknie z chodnika - INEZ z pozycji leżącej szybko usiadła i zaczęła uważnie i niecierpliwie wyciągać szyję w moim kierunku, a kiedy zawołałam do Niej z podwórka - odpowiedziała!! Widziałam po ruchu Jej pyszczka, że było to kilkukrotne miau, miau, miau ...

Oczywiście na górze było powitanie również - gruchanie i ocieranie się

I znów ja zdecydowałam o końcu tego ceremoniału ...

Poza tym dopisuje Jej apetyt - od wczoraj zjada wszystko z miski i bardzo ładnie zjada witaminy

Nie trzeba żadnych kombinacji z jedzeniem! Daję Jej najpierw powąchać tabletkę na dłoni, a Ona się oblizuje, więc podaję obok miski i zjada witaminkę bez problemu ... Wykorzystałam tutaj fakt, że suchą karmę wybiera łapką z miseczki i zjada po jednej to, co sama łapką wyrzuciła poza miskę (miski stoją na dodatkowej podkładce) ... Mogłabym tak opisywać bez końca Jej zachowania, ale na dziś może starczy?

Będą też fotki, ale potem, bo nie chciałam Jej płoszyć aparatem ... Wszystko powoli ... step by step ...

Jestem szczęśliwa, że INEZ jest ze mną i mam nadzieję, że i Ona będzie tutaj szczęśliwa

Mojej przyjaciółce Alicji jestem wdzięczna za namiar na ogłoszenie o adopcji Inez i mam nadzieję, że powiedzie się adopcja dobermanki - trzymam kciuki!! Poprzednim Właścicielom życzę wszystkiego dobrego, a sympatycznej dawnej Sąsiadce INEZ dziękuję za zdjęcia i dobre słowa!! Asi - raz jeszcze, że mnie wybrała na opiekunkę i towarzyszkę dalszego życia INEZ
