Rozmawiałam przed chwilą z meggi. Z Lucysią źle - Agalenora zawiozła ją na Białobrzeską. Anię nie wiadomo, kiedy puszczą, chyba weekend spędzi w szpitalu.
Dzwoniła Ania w jej głosie smutek straszny i płakała
ale przyszły pielęgniarki i musiała skonczyc rozmowę
Tak mi przykro ze nie moge zadzwonic do niej bo karta pusta a wiem ze potrzeba jej rozmowy
Może ktos z Was da rade zadzwonić i podtrzymać ją na duchu?