Duszek i Pati proszą o wsparcie na dalsze leczenie (cz. 2)

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Wto gru 02, 2008 17:07

no faktycznie, ja jej cos wymacalam i nazwalam guzem a to sie okazalo listwa mleczna.

wyniki patulki sa nienajgorsze, kreatynina spadla w stosunku do poprzedniego badania ale jeszcze nie jest w normie, poziom fosforu jest ponad norme. jedno z drugim idzie w parze, wiec leczenie w tym zakresie jest dalej kontynuowane bo przynosi efekty.

kupeczki patuni sa w normie o ile za norme mozna uznac cos co wyglada jak kupka kociatka, ale z czego ona ma je robic skoro nie chce jesc? przeciez ma w sobie tyle ile uda mi sie jej wcisnac strzykawka, a ona nie wypluje.

pani doktor dokladnie ja dzis poobserwowala i biorac poprawke na to, ze kota byla w klinice potwierdzila, ze jest ona w ostrej depresji a w tym stanie kot potrafi sie zaglodzic na smierc. wiec mam jej wchodzic do d... zeby jadla i nawet ograniczyc diete jesli tylko zechce cokolwiek innego zjesc.
te wymioty tez sa nerwowe, tak samo jak slinienie sie w trakcie podawanie lekow. do leczenia weszla fluoksetyna.

dusiaczek ma dostawac witaminy, cerutin, lakcid, hepachol dopyszcznie. koniec z zastrzykami. jak ja sie ciesze! on ma 5,6 czerwonych krwinek, biale sa we wlasciwej propocji do czerwonych! Wszystkie badane wskazniki zblizaja sie do norm. uciekla mi chlopina kosie spod smierci. :spin2:

teraz musimy powalczyc o patunie!

skrzacik
skrzacik
Gwiazdeczko spij spokojnie [*]
-
Żelka - wszędobylska dziewczynka [*]
Patunia - najcierpliwsza kocinka [*]

skrzacik

 
Posty: 397
Od: Pon sty 28, 2008 10:19

Post » Wto gru 02, 2008 17:15

Skrzaciku, a jak mocznik?
Jeśli to są problemy z nerkami (a na to wygląda), to Patunia może mieć nadprodukcję kwasów żołądkowych i stąd mogą się też brać ślinienie się, wymioty i niechęć do jedzenia. Może powinna dostawać coś osłonowego na żołądek i coś na zmniejszenie wydzielania soków żołądkowych?
A jak wątroba?
Obrazek

galla

 
Posty: 10369
Od: Wto wrz 20, 2005 13:39
Lokalizacja: Warszawa

Post » Śro gru 03, 2008 12:02

nasza pani doktor wszystko to wziela pod uwage, stad wczorajsza obserwacja kocinki i jej zachowania. wyniki badan wskazuja na ustepujaca infekcje nerek. a wymioty, slinienie i powarkiwanie oraz ogolna apataia i niechec do wszystkiego to objawy stresu i depresji.

wczoraj wieczorem, siedzialysmy z patunia przez 3 godziny razem, ona na mnie, pod kocykiem i przez te trzy godziny podawalam jej stopniowo jedzenie (w sumie 10 ml) strzykawka, leki, kroplowke i antybiotyk w zastrzyku) i udalo sie, nie zwrocila. po podaniu wszytkiego bylysmy razem jeszcze przez co najmniej 45 minut.
a na dodatek w polowie tych zabiegow, co tu duzo mowic 'upierdliwych' dla kota, zaczela mi mruczec i przerywala tylko jak jej wsadzalam cos do pysia.

dzis rano, ledwo ja poglaskalam juz wlaczyla mruczenie. wzielam ja na rece, pochodzilysmy po mieszkaniu, zainteresowala sie ruchem ulicznym i caly czas mruczala.
na spotkanie trzeciego stopnia z gacusiem wyrazila dezaprobate fuczeniem.

gdy wczoraj pakowalam ja do koszyka na wyprawe do weta, cala sie trzesla ze strachu. moze powrot do tego samego miejsca przekonal ja choc czesciowo, ze to nie jest kolejny przystanek?

za to gdy noca, macius z filipem bisurmanili jak tatarzy w trzcinach, nie podobalo sie jej to zamieszanie czemu dawala wyraz fuczac na smarkaczy. oczywiscie te dwa lebki wcale sie tym nie przejely.

dusiaczek jeszcze nie dolaczyl do tych plasow nocnych. ale dzis rano pozarl okolo 5 dkg bialego sera. nie chcial iamsa. pewnie podjadal felixa z ogolnych misek.

skrzacik
skrzacik
Gwiazdeczko spij spokojnie [*]
-
Żelka - wszędobylska dziewczynka [*]
Patunia - najcierpliwsza kocinka [*]

skrzacik

 
Posty: 397
Od: Pon sty 28, 2008 10:19

Post » Śro gru 03, 2008 13:32

Melduję się i tu :wink:
Kresia...[*]

shenra

 
Posty: 601
Od: Pon paź 20, 2008 21:44
Lokalizacja: Kraków

Post » Śro gru 03, 2008 18:12

heja, jak tam kropencja?
skrzacik
Gwiazdeczko spij spokojnie [*]
-
Żelka - wszędobylska dziewczynka [*]
Patunia - najcierpliwsza kocinka [*]

skrzacik

 
Posty: 397
Od: Pon sty 28, 2008 10:19

Post » Czw gru 04, 2008 0:07

Jesteście bardzo dzielne z Anią, kciuki dla Dusia i Pati :)

I pozdrów Anię ode mnie, bo pewno zabiegana i zmęczona też
Obrazek

Afatima

 
Posty: 5738
Od: Nie mar 02, 2008 12:33
Lokalizacja: Warszawa - Natolin

Post » Czw gru 04, 2008 11:39

Aftima, bardzo dziekuje za cieple, slowa. Przekaże pozdrowienia Ani. Rzeczywiscie zalatana, usiluje odjsc dlaczegio Gandhi nie chce jesc. Wychodzi Jej na to, ze cos lub ktos (ktorys z kotów) bardzo go przestraszyl. Ale nie ma pojecia kiedy, kto i dlaczego.

U Patuni bez zmian. Czyli leki nie zostaly mi zwrocone na podolek, ufff. Cos tam dziubnela w ciagu dnia, wiec poczulam sie w siodmym niebie, ale juz przez noc nic nie zjadla wiec mi wszystko opadlo. Zobaczymy co bedzie po powrocie do domu.

Dusio znow rano wcial bialy serek. Wieczorem zasilil brzusio kozim mleczkiem, dziubnal Shebe i oddalil sie z godnoscia, ktora mu naruszylam podajac leki.
Widzialam go jak wychodzil z kuchni oblizujac sie od ucha do ucha wiec wnosze, ze posila sie z misek ogolnych. A tam felix oraz suszki puriny dla kastratow.

skrzacik z placu boju
skrzacik
Gwiazdeczko spij spokojnie [*]
-
Żelka - wszędobylska dziewczynka [*]
Patunia - najcierpliwsza kocinka [*]

skrzacik

 
Posty: 397
Od: Pon sty 28, 2008 10:19

Post » Czw gru 04, 2008 11:49

Czytając początek wpisu zarejestrowałam kątem oka ten kawałek:
skrzacik pisze:Dusio znow rano wcial bialy serek.

I zamarłam.
Bo mi to mózg przerobił na "Dusio dziś rano biały jak serek" i oczywiście skojarzenia poszły w kierunku błon śluzowych. Przeraziłam się, że anemia wróciła.
Uf uf.
Obrazek

galla

 
Posty: 10369
Od: Wto wrz 20, 2005 13:39
Lokalizacja: Warszawa

Post » Czw gru 04, 2008 12:17

Dzielny Dusio :D

Za Patunię, biedna, potrzebuje czasu ... ale musi być dobrze :ok:
Obrazek

Avian

Avatar użytkownika
 
Posty: 27189
Od: Śro lip 05, 2006 13:15
Lokalizacja: Poznań / Luboń

Post » Czw gru 04, 2008 14:14

galla pisze:Czytając początek wpisu zarejestrowałam kątem oka ten kawałek:
skrzacik pisze:Dusio znow rano wcial bialy serek.

I zamarłam.
Bo mi to mózg przerobił na "Dusio dziś rano biały jak serek" i oczywiście skojarzenia poszły w kierunku błon śluzowych. Przeraziłam się, że anemia wróciła.
Uf uf.


o matko kochana, splun przez lewe ramie, odpukaj w niemalowane drzewo i idz o polnocy na rozstaje drog z czarnym kotem pod pacha oczywiscie! TYlko cieplo sie ubierzcie :)

niedorobiona czarownica
skrzacik
Gwiazdeczko spij spokojnie [*]
-
Żelka - wszędobylska dziewczynka [*]
Patunia - najcierpliwsza kocinka [*]

skrzacik

 
Posty: 397
Od: Pon sty 28, 2008 10:19

Post » Pt gru 05, 2008 12:22

Wczoraj Patunia dala mi popalic. Jak ja glaskalam wszystko bylo ok ale jak wzielam na rece, usiadlam na fotelu wlaczyla warczenie. Chyba juz sie zorientowala, ze wieczorem musimy przebrnac przez szereg upierdliwych czynnosci i wczoraj kompletnie nie miala ochoty wspolpracowac. Z wielkimi trudami udalo mi sie wcisnac jej wszystkie leki i kroplowke. Okupione to bylo 6 godzinnym siedzeniem i przeblagiwaniem kota zeby nie zwracal lekow.

Dzis rano nie bylo lepiej, ale ze zaspalam i nie moglam sobie pozwolic na dalsze spoznienie wiec wetknelam jej tabletki w locie, wstzryknelam do pysia leki w plynie. Byla tak zdziwiona ze nie zdolala niczego zwrocic. uffff

Mam nadzieje, ze wiecozrem bedzie lepiej. Coz wszyscy miewamy humory i humorki.

niewyspany skrzacik
skrzacik
Gwiazdeczko spij spokojnie [*]
-
Żelka - wszędobylska dziewczynka [*]
Patunia - najcierpliwsza kocinka [*]

skrzacik

 
Posty: 397
Od: Pon sty 28, 2008 10:19

Post » Wto gru 09, 2008 16:39

dzisiaj mam trudny dzien, mija miesiac odkad zelutka odeszla za tm a mnie jej wciaz brakuje...

duszke zrobil sie nieco okraglejszy. teraz gdy przyjdzie na glaskanie, a nie spojrze dokladnie kto robi 'baranki', to moge pomylic braciszkow. zaglada rano i wieczorkiem na specjalne dokarmianie ale to chyba tylko z przyzwyczajenia, bo wsuwa z misek ogolnych. widuje go jak sie myje po takich wyprawach do kuchni. nadal nie bryka z reszta towarzystwa ale wykazuje coraz wieksze zainteresowanie gdy filip z mackiem przestawiaja dom.

patunia warczy tak na wszelki wypadek za kazdym razem gdy sie zblizam do klateczki ale zaczela jesc sama i potrafi rano wsunac szalke animondy, to samo wieczorkiem. w ciagu dnia tez sobie nie zaluje.
w niedziele probowalam ja czesac i jestem glupia jak but, caly czas warczala na mnie, ale nie probowala sie ewakuowac wiec nie wiem lubi czy nie, to czesanie? wycielam kilka koltunow wiec wyglada malo awantazownie, no ale jak sie ich nie da rozczesac to nie ma innego wyjscia.
klateczka stoi otworem przez caly dzien, wiec moglaby sie poruszac po calym mieszkaniu gdyby tylko chciala, ale nie chce. moze to tez objaw depresji, a moze zaawansowanego wieku. zobaczymy.

skrzacik
skrzacik
Gwiazdeczko spij spokojnie [*]
-
Żelka - wszędobylska dziewczynka [*]
Patunia - najcierpliwsza kocinka [*]

skrzacik

 
Posty: 397
Od: Pon sty 28, 2008 10:19

Post » Wto gru 09, 2008 23:03

Jak ja się czeszę to też czasem sama na siebie warczę, takie mam kołtuny :D
A mojej kocie, jak ją szczotkuję, to drugą szczotkę podsuwam pod pychol, żeby gryzła ją, a nie tę do czesania, bo inaczej nici.
Ale lubi jak ją opędzlować taką samoprzylepną szczotką z papierowymi klejącymi warstwami.
Traf tu za kotem :roll:
Głaski dla kotuchów, czytam stale i kibicuję :)
Obrazek

Afatima

 
Posty: 5738
Od: Nie mar 02, 2008 12:33
Lokalizacja: Warszawa - Natolin

Post » Czw gru 11, 2008 13:44

aftima, rozumiem patunie bo teraz znow mam dlugie wlosy i wiem jak to moze bolec. ale skutki tego czesania z wycinaniem sa zdumiewajace. kocica, gdy sie na nia patrzy z gory zaczyna przypominac kota domowego a nie sklebione niewaidomo co.

wogole wczoraj mnie zaskoczyla na amen. przyszlam do domku a tu w klateczce niespodzianka. patunia zle sie w kuwetce ustawila i grubsza produkcja wyladawal nie tam gdzie trzeba.
wiec wyjelam kota, posadzilam na oknie, niech 'pokieruje' ruchem drogowym z gory a ja w tym czasie zabralam sie za generalne porzadki. wywalilam kocyk, zmienilam zawaratosc kuwetki, wylalam wode. zamiotlam klateczke, wymylam odkazaczem. wlozylam swieze kocyki. wstawilam wode i poszlam do kuchni nalozyc jedzonka.
w miedzyczasie patunia znudzila sie ogladaniem swiata z wysokosci 2 pieter i zeskoczyla z okna (pierwszy raz), polozyla sie obok klateczki na dywanie i uwazanie obserwowala moje dzialania.
gdy wychodzilam z pokoju lezala spokojnie (nawet pstryknelam kilka zdjec, pozniej wrzuce na strone z kocimi fotami).
w kuchni rzucilam wszystkim kotom suche bo im wyszlo, zabralam sie za mycie misek. cos mi sie paletalo po parapecie, pod nogami. wiadomo normalka. ale nagle slysze okrutny syk i patrz co to, a to patunia przyszla do kuchni i to ona sie o moje nogi ociera a syczy na maciusia, ktoren czekal na progu kuchni na miske z jedzonkiem.
ucieszylam sie jak nie wiem co, ze sama powedrowala za mna, powiedzialm jej, ze to nie ladnie fuczec na maciusia (przejela sie moim gadaniem mniej wiecej tak jak jak bym sie przejela obrazem ktory do mnie przemawia).
postawilam ogolne miski na podlodze i zmierzam do pokoju z miska patulkowa. ogladam sie za siebie a patuni nie ma. cofam sie ze dwa kroki i co widze, patunie przy miskach ogolnych jedzaca i warczaca rownoczesnie, a cala reszta kotow siedzi daleko od niej i nerwowo przebiera lapkami.
no wiec zlapalam kocisko pod pache i z kolejna mowa tronowa zanioslam ja do klateczki, wstawilam miske, kota postawilam kolo klateczki i czekalam co bedzie dalej. futrzak wszedl do klateczki sprawdzil co w misce i zabrala sie za jedzenie. wiec usiadalam na fotelu. w tym momencie zadzwonil telefon, wstalam w fotela a z klateczki dobieglo wrrrrrrrrrrr.
no kurcze, w zyciu kotu nic nie wyjadlam z miski. zawsze na odwrot
bywalo.

dusialek jak co dzien przyszedl na pieszczotki i jedzonko. chudzinek z niego mniejszy i juz mi sie reka nie obija o zeberka i inne kosci ale nadal wydaje mi sie leciutki po patuni (5kg) gacusiu (8kg) czy barnabie (7kg)

w nocy odbywaly sie przeloty i rozne inne zabawy ale nie chcialo mi sie wstawac i sprawdzac kto za kim goni wiec nie wiem czy dusio juz dolaczyl do szalenstw czy jeszcze nie czuej sie na silach. moze przez weekend uda mi sie podpatrzec.
aaa zapomnialam powiedziec, ze zaczal gadac z braciszkiem i maciusiem. w trakcie choroby nie gadal. ciesze sie tym, powrotem do gadania. teraz znow mam cztery gadulki bo punia tez przemawia, najczesciej do mnie, zebym sie nie obijala i glaskala kote jak juz wyrazila ochote na te pieszczoty :)

skrzacik
skrzacik
Gwiazdeczko spij spokojnie [*]
-
Żelka - wszędobylska dziewczynka [*]
Patunia - najcierpliwsza kocinka [*]

skrzacik

 
Posty: 397
Od: Pon sty 28, 2008 10:19

Post » Czw gru 11, 2008 18:20

najnowsze zdjecia kociarni:

http://skrzacik01.fotosik.pl/albumy/555538.html

skrzacik
skrzacik
Gwiazdeczko spij spokojnie [*]
-
Żelka - wszędobylska dziewczynka [*]
Patunia - najcierpliwsza kocinka [*]

skrzacik

 
Posty: 397
Od: Pon sty 28, 2008 10:19

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: elmas i 674 gości