No ale tak na logikę - wydanie kici nie spowoduje od razu cudownego uleczenia z grzyba ani kota-rezydenta ani Dużego. Oddanie jej miałoby sens gdyby miało to zapobieć zarażeniu się grzybem. A w tej chwili to już chyba musztarda po obiedzie. Ja bym wypuściła kotkę na mieszkanie i leczyła oba kotulce i siebie. Z doświadczenia dot. kotów schroniskowych, tymczasów i własnych kotów wierzę w bardzo dobre działanie szczepionki felisvac + smarowanie hexodermem + kąpiel w nizoralu. Plus surolan na uszy itd.
Domek spanikował, ale może jeszcze przemyślą sprawę ?