Niop, tylko 13 dni
Wiecie co, sześć głodnych kotów, które witają w drzwiach wracającego z pracy człeka, powoduje naprawdętraumatyczne przeżycia. Serio. Szarańcza to przy sierściuchach (głodnych) mały pikuś! Nie żebym kiedyś jakąś na żywo widziała, ale
Dwa małe nawiały na klatkę schodową, trzeci próbował mi wskoczyć na plecy, kiedy schylałam się po zbiegów (sąsiedzi nadal nic nie wiedzą o nakotku

). Oczywiście tałatajstwo cały czas mruczy
Jak tylko weszłam, Mela postanowiła mi pomóc w rozsupłaniu sznurówek, małe - tym razem dwa - już siedziały na moich plecach. Jurkowi się trochę łapencja omsknęła, próbował się ratować, łapiąc za moją tętnicę szyjną. Auć

? Nie mam odwagi spojrzeć w lustro. Za to przypomniało mi się, że miałam dziadom pazury pościnać
Doszłam jakoś do kuchni, gdzie Klunia, Mela i Tosia zajeły już stanowiska - małe przyszły za mną, tfu... ze mną: dwa na wspomnianych plecach, Zośka - trzymając się nogawki spodni. Potem nastąpiła długa seria baranów wymierzanych mojej dłoni, słoikowi z karmą suchą, puszkom z mokrym, wreszcie paszę wydano i dzioby zatkano

.
Teraz za to nie wiem, że mam koty w domu. Wszystko gnije powciskane w rózne zakamarki mieszkania i trawi... O, pst! Słyszeliście?! Trawią!
Poza tym małą szarańcza kradnie mi długopisy, śpi na sprawdzianach, obgryza brzegi zeszytów

, przewraca kartki, wynosi chusteczki higieniczne - bez względu na stan ich zużycia - i roznosi po całym mieszkaniu (to specjalność Lola) i w ogóle...
Muszę poprawiać nową porcję zeszytów, ale kiedy tylko wezmę długopis i siądę, małe
przeszkadzaje zmaterializują się obok mnie w ułamku sekundy
Zamknie się człek w kibelku i co? Małe drą ryja pod drzwiami
OTWÓRZ!!!botakiemalusiesamiusieibezradnesoooomOTWÓRZ!!!
PS. Jutro mam być jednocześnie na szkoleniu i konferencji (w dwóch róznych miastach, żeby nie było za łatwo, nosa dotknąć nie mogę, bo boli - efekt kataru i najgorsze - siada mi gardło
Raz - że jestem przeziębiona, dwa - nos zatkany, a jak się paszczą próbuje gadać i oddychać, rodzi się malutki problem
Generalnie czuję się, jakbym se płuca chciała wypluć
) No, to sobie ponarzekałam