» Wto gru 02, 2008 15:07
Odwiedziła nas dzisiaj ciocia CC. Oglądany był biedny łysy grzbiecik - potworny świerzb, skąd, jak, dlaczego, nie wiadomo. Jest i tyle. Poza tym cały czas nie możemy się pozbyć infekcji, katar i bardzo bolesne gardełko. Leczymy dalej. Niestety jego odporność chyba jest zerowa. Wygląda Dracul okropnie, jak maksymalnie zmaltretowany kot ze śmietnika, przy czym koty obok mojego smietnika są wypasione i maja ładne futerka.
Martwię się, że on tak usycha, mam nadzieję, że jakoś go z tego wyprowadzimy. W każdym razie staramy się.
Badania krwi odkładamy na później.
Dedykacja specjalna - kto się tłumokiem urodził, walizką nigdy nie będzie!