K-ów,część kotów z Kłaja nadal czeka na pomoc na mrozie:-(

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Pon gru 01, 2008 22:55

hmm, chyba sie pogubilam, chcialam tylko zapytac, czy są jeszcze jakieś pieniążki na leczenie tego dostajnego kawalera ? :wink:
Obrazek

kosma_shiva

 
Posty: 3109
Od: Czw lip 03, 2008 16:56
Lokalizacja: Kraków, (Sanok)

Post » Pon gru 01, 2008 23:01

Mój tymczasik co prawda zdrowy, ale obawiam się, że dziczeje w klatce. Spróbowałam go dzisiaj wypuścić do jednego pokoju (najmniejszego, gdzie może się najwyżej schować pod szafę). Efekt: przesiedział w kącie ponad godzinę i buczał, jak się do niego zaglądało.
Wzięty na ręce przykleja się do człowieka, posadzony na kolanach siedzi sam, nawet nie głaskany. To samo na kanapie. Ale posadzony na podłodze zmyka do jakiegoś kąta i siedzi tam wtopiony w ścianę. Nie daje się wyciągnąć ani jedzeniem, ani zabawką. Poradźcie, co robić. Ja naprawdę jeszcze nigdy nie oswajałam kota w klatce. Kto zechce takiego dzikusa :cry:

Moje koty złe dwa zaglądają od czasu do czasu do pokoju, ale nie zaczepiają go, nie syczą, mam wrażenie, że się go boją. Kusi mnie, żeby puścić go na żywioł, znaczy na mieszkanie, ale na tych moich hektarach to szukałabym go do śmierci :( A jakby wklinował się za meblościankę, to amen w pacierzu.
Obrazek

miszelina

Avatar użytkownika
 
Posty: 13549
Od: Nie maja 06, 2007 13:31
Lokalizacja: Krakow

Post » Pon gru 01, 2008 23:02

Dla rozładowania atmosfery: Kolacja:)

Obrazek

kastapra

 
Posty: 1578
Od: Nie paź 26, 2008 13:12
Lokalizacja: Kraków

Post » Pon gru 01, 2008 23:03

miszelina pisze:Mój tymczasik co prawda zdrowy, ale obawiam się, że dziczeje w klatce. Spróbowałam go dzisiaj wypuścić do jednego pokoju (najmniejszego, gdzie może się najwyżej schować pod szafę). Efekt: przesiedział w kącie ponad godzinę i buczał, jak się do niego zaglądało.
Wzięty na ręce przykleja się do człowieka, posadzony na kolanach siedzi sam, nawet nie głaskany. To samo na kanapie. Ale posadzony na podłodze zmyka do jakiegoś kąta i siedzi tam wtopiony w ścianę. Nie daje się wyciągnąć ani jedzeniem, ani zabawką. Poradźcie, co robić. Ja naprawdę jeszcze nigdy nie oswajałam kota w klatce. Kto zechce takiego dzikusa :cry:

Moje koty złe dwa zaglądają od czasu do czasu do pokoju, ale nie zaczepiają go, nie syczą, mam wrażenie, że się go boją. Kusi mnie, żeby puścić go na żywioł, znaczy na mieszkanie, ale na tych moich hektarach to szukałabym go do śmierci :( A jakby wklinował się za meblościankę, to amen w pacierzu.


No chyba jeszcze nikt nie dał się oswoić w klatce :((((

kastapra

 
Posty: 1578
Od: Nie paź 26, 2008 13:12
Lokalizacja: Kraków

Post » Pon gru 01, 2008 23:27

kosma_shiva pisze:hmm, chyba sie pogubilam, chcialam tylko zapytac, czy są jeszcze jakieś pieniążki na leczenie tego dostajnego kawalera ? :wink:


oczywiście, że nie ma ale oczywiście, że będą, gdzieś użebrać muszę :wink:

Tweety

 
Posty: 19821
Od: Nie mar 05, 2006 2:12
Lokalizacja: Kraków

Post » Pon gru 01, 2008 23:28

miszelina pisze:Mój tymczasik co prawda zdrowy, ale obawiam się, że dziczeje w klatce. Spróbowałam go dzisiaj wypuścić do jednego pokoju (najmniejszego, gdzie może się najwyżej schować pod szafę). Efekt: przesiedział w kącie ponad godzinę i buczał, jak się do niego zaglądało.
Wzięty na ręce przykleja się do człowieka, posadzony na kolanach siedzi sam, nawet nie głaskany. To samo na kanapie. Ale posadzony na podłodze zmyka do jakiegoś kąta i siedzi tam wtopiony w ścianę. Nie daje się wyciągnąć ani jedzeniem, ani zabawką. Poradźcie, co robić. Ja naprawdę jeszcze nigdy nie oswajałam kota w klatce. Kto zechce takiego dzikusa :cry:

Moje koty złe dwa zaglądają od czasu do czasu do pokoju, ale nie zaczepiają go, nie syczą, mam wrażenie, że się go boją. Kusi mnie, żeby puścić go na żywioł, znaczy na mieszkanie, ale na tych moich hektarach to szukałabym go do śmierci :( A jakby wklinował się za meblościankę, to amen w pacierzu.


daj mu jeszcze trochę czasu, przecież to w sumie dziki kot z działek, u Ciebie króciutko. Pamiętam jak moja Sońka przesiedziała pod kaloryferem ze 3 dni a przecież była domowa ale w obcym miejscu a Tosia? to samo tylko za lodówką :wink:

Tweety

 
Posty: 19821
Od: Nie mar 05, 2006 2:12
Lokalizacja: Kraków

Post » Wto gru 02, 2008 6:01

Tweety pisze:daj mu jeszcze trochę czasu, przecież to w sumie dziki kot z działek, u Ciebie króciutko. Pamiętam jak moja Sońka przesiedziała pod kaloryferem ze 3 dni a przecież była domowa ale w obcym miejscu a Tosia? to samo tylko za lodówką :wink:

Ja wiem, że obce miejsce, strach itp. Ale muszę zacząć go wypuszczać! Dzisiaj po pracy spróbuję ponownie, to tylko parę godzin, ale zawsze coś.
Obrazek

miszelina

Avatar użytkownika
 
Posty: 13549
Od: Nie maja 06, 2007 13:31
Lokalizacja: Krakow

Post » Wto gru 02, 2008 8:29

kastapra pisze:
miszelina pisze:Mój tymczasik co prawda zdrowy, ale obawiam się, że dziczeje w klatce. Spróbowałam go dzisiaj wypuścić do jednego pokoju (najmniejszego, gdzie może się najwyżej schować pod szafę). Efekt: przesiedział w kącie ponad godzinę i buczał, jak się do niego zaglądało.
Wzięty na ręce przykleja się do człowieka, posadzony na kolanach siedzi sam, nawet nie głaskany. To samo na kanapie. Ale posadzony na podłodze zmyka do jakiegoś kąta i siedzi tam wtopiony w ścianę. Nie daje się wyciągnąć ani jedzeniem, ani zabawką. Poradźcie, co robić. Ja naprawdę jeszcze nigdy nie oswajałam kota w klatce. Kto zechce takiego dzikusa :cry:

Moje koty złe dwa zaglądają od czasu do czasu do pokoju, ale nie zaczepiają go, nie syczą, mam wrażenie, że się go boją. Kusi mnie, żeby puścić go na żywioł, znaczy na mieszkanie, ale na tych moich hektarach to szukałabym go do śmierci :( A jakby wklinował się za meblościankę, to amen w pacierzu.


No chyba jeszcze nikt nie dał się oswoić w klatce :((((


Mufasa i Nala mieszkały w klatce do momentu oswojenia.
Lucky i Pchełka też mieszkały w klatce.
Mufasa był potwornie dziki gryzł drapał parskał...

Są oswojone.
Trzeba tylko dużo czasu dużo głaskania obecności przy karmieniu. Ja dużo gadałam do kotów.
IT'S OVER

Etiopia

 
Posty: 5708
Od: Pt gru 09, 2005 11:26

Post » Wto gru 02, 2008 8:36

No chyba jeszcze nikt nie dał się oswoić w klatce :(((([/quote]

A ja tak oswajam.
Z sukcesami.
Tyle, że przy tej klatce trzeba siedzieć, gadać do kota, podawać smakołyki, miziać...
Obrazek Amelki już nie ma...

Miuti

 
Posty: 6238
Od: Pt lis 30, 2007 12:03
Lokalizacja: Kraków

Post » Wto gru 02, 2008 8:37

W sprawie kosmatej kotki - kontakt z forumową Pieczarką.
Obrazek Amelki już nie ma...

Miuti

 
Posty: 6238
Od: Pt lis 30, 2007 12:03
Lokalizacja: Kraków

Post » Wto gru 02, 2008 8:51

u mnie oswajanie poszlo szybciej jak się podzielilam z sanną czwóreczką czwóreczką tymczasów
koty zostały wypuszczone z klatki i dostały się w łapki moich rezydentów
nie wiem czy to wpływ stada czy tez Rustie łapie takie inteligentne ale kociuchy zaczęły się uczyc poprzez nasladowanie
najbardziej jestem zadowolona z Pippi-przeszła metamorfozę od pchły do tulaka miziaka
Moje koty
Zdjęcia krakowskich schroniskowców
Jest tylko jeden sukces- być w stanie spędzić życie na swój własny sposób - Christopher Morley
Haters gonna hate

BarbAnn

 
Posty: 14179
Od: Wto sie 01, 2006 8:35
Lokalizacja: Kraków

Post » Wto gru 02, 2008 8:56

Miuti pisze:
A ja tak oswajam.
Z sukcesami.
Tyle, że przy tej klatce trzeba siedzieć, gadać do kota, podawać smakołyki, miziać...


Ale tu problem jest inny - Aster je z reki, daje sie głaskać i w klatce i na kolanach, przytula sie do człowieka, chetnie siedzi na rekach, nie gryzie, nie drapie. Jak jestem w domu, to praktycznie cały czas przebywam z nim w pokoju, gadam do niego, głaskam. Tak ze generalnie jest to oswojony kot :wink:
Tylko ze poza klatka ucieka :( A siedzac w klatce raczej nie przyzwyczai sie do wiekszej przestrzeni.
Obrazek

miszelina

Avatar użytkownika
 
Posty: 13549
Od: Nie maja 06, 2007 13:31
Lokalizacja: Krakow

Post » Wto gru 02, 2008 8:58

Tweety, dopisz prosze Astra do tymczasów na pierwszej stronie!
Obrazek

miszelina

Avatar użytkownika
 
Posty: 13549
Od: Nie maja 06, 2007 13:31
Lokalizacja: Krakow

Post » Wto gru 02, 2008 9:01

Jeśli wyjdzie z klatki to zapewne parę dni bedzie się chował - to normalna reakcja. Musi się przyzwyczaić - jak zresztą piszesz - do przestrzeni i do tego, ze nie jest w niej zagrożony. Musi nabrać pewności, że np za firanką nie czai si Buka :wink: I jeśli bedzie się chował, to nie oznacza, że zapomniał, że Ciebie polubił i że jest oswojonym kotkiem :D
Jestem dla ciebie tylko lisem, podobnym do stu tysięcy innych lisów. Lecz jeśli mnie oswoisz, będziemy się nawzajem potrzebować. Będziesz dla mnie jedyny na świecie. I ja będę dla Ciebie jedyny na świecie(...) Mały Książe

http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=1&t=111621

mamucik

 
Posty: 2942
Od: Wto kwi 20, 2004 12:27
Lokalizacja: Wrocław

Post » Wto gru 02, 2008 9:12

Buka aaaaaaaaaaa
ja bym wypuścila
i ograniczyla do jednego pokoju
Moje koty
Zdjęcia krakowskich schroniskowców
Jest tylko jeden sukces- być w stanie spędzić życie na swój własny sposób - Christopher Morley
Haters gonna hate

BarbAnn

 
Posty: 14179
Od: Wto sie 01, 2006 8:35
Lokalizacja: Kraków

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Blue, Google [Bot] i 33 gości