
Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy
miszelina pisze:Mój tymczasik co prawda zdrowy, ale obawiam się, że dziczeje w klatce. Spróbowałam go dzisiaj wypuścić do jednego pokoju (najmniejszego, gdzie może się najwyżej schować pod szafę). Efekt: przesiedział w kącie ponad godzinę i buczał, jak się do niego zaglądało.
Wzięty na ręce przykleja się do człowieka, posadzony na kolanach siedzi sam, nawet nie głaskany. To samo na kanapie. Ale posadzony na podłodze zmyka do jakiegoś kąta i siedzi tam wtopiony w ścianę. Nie daje się wyciągnąć ani jedzeniem, ani zabawką. Poradźcie, co robić. Ja naprawdę jeszcze nigdy nie oswajałam kota w klatce. Kto zechce takiego dzikusa![]()
Moje koty złe dwa zaglądają od czasu do czasu do pokoju, ale nie zaczepiają go, nie syczą, mam wrażenie, że się go boją. Kusi mnie, żeby puścić go na żywioł, znaczy na mieszkanie, ale na tych moich hektarach to szukałabym go do śmierciA jakby wklinował się za meblościankę, to amen w pacierzu.
kosma_shiva pisze:hmm, chyba sie pogubilam, chcialam tylko zapytac, czy są jeszcze jakieś pieniążki na leczenie tego dostajnego kawalera ?
miszelina pisze:Mój tymczasik co prawda zdrowy, ale obawiam się, że dziczeje w klatce. Spróbowałam go dzisiaj wypuścić do jednego pokoju (najmniejszego, gdzie może się najwyżej schować pod szafę). Efekt: przesiedział w kącie ponad godzinę i buczał, jak się do niego zaglądało.
Wzięty na ręce przykleja się do człowieka, posadzony na kolanach siedzi sam, nawet nie głaskany. To samo na kanapie. Ale posadzony na podłodze zmyka do jakiegoś kąta i siedzi tam wtopiony w ścianę. Nie daje się wyciągnąć ani jedzeniem, ani zabawką. Poradźcie, co robić. Ja naprawdę jeszcze nigdy nie oswajałam kota w klatce. Kto zechce takiego dzikusa![]()
Moje koty złe dwa zaglądają od czasu do czasu do pokoju, ale nie zaczepiają go, nie syczą, mam wrażenie, że się go boją. Kusi mnie, żeby puścić go na żywioł, znaczy na mieszkanie, ale na tych moich hektarach to szukałabym go do śmierciA jakby wklinował się za meblościankę, to amen w pacierzu.
Tweety pisze:daj mu jeszcze trochę czasu, przecież to w sumie dziki kot z działek, u Ciebie króciutko. Pamiętam jak moja Sońka przesiedziała pod kaloryferem ze 3 dni a przecież była domowa ale w obcym miejscu a Tosia? to samo tylko za lodówką
kastapra pisze:miszelina pisze:Mój tymczasik co prawda zdrowy, ale obawiam się, że dziczeje w klatce. Spróbowałam go dzisiaj wypuścić do jednego pokoju (najmniejszego, gdzie może się najwyżej schować pod szafę). Efekt: przesiedział w kącie ponad godzinę i buczał, jak się do niego zaglądało.
Wzięty na ręce przykleja się do człowieka, posadzony na kolanach siedzi sam, nawet nie głaskany. To samo na kanapie. Ale posadzony na podłodze zmyka do jakiegoś kąta i siedzi tam wtopiony w ścianę. Nie daje się wyciągnąć ani jedzeniem, ani zabawką. Poradźcie, co robić. Ja naprawdę jeszcze nigdy nie oswajałam kota w klatce. Kto zechce takiego dzikusa![]()
Moje koty złe dwa zaglądają od czasu do czasu do pokoju, ale nie zaczepiają go, nie syczą, mam wrażenie, że się go boją. Kusi mnie, żeby puścić go na żywioł, znaczy na mieszkanie, ale na tych moich hektarach to szukałabym go do śmierciA jakby wklinował się za meblościankę, to amen w pacierzu.
No chyba jeszcze nikt nie dał się oswoić w klatce(((
Miuti pisze:
A ja tak oswajam.
Z sukcesami.
Tyle, że przy tej klatce trzeba siedzieć, gadać do kota, podawać smakołyki, miziać...
Użytkownicy przeglądający ten dział: Blue, Google [Bot] i 32 gości