A ta mała bezceremonialnie ładuje mu się na kolana i domaga sie głaskania. To napradę niesprawiedliwe bo całą stroną organizacyjną żywieniową i zabawową zajmuję się ja a wszystkie zwierzaki garna sie do niego ;-P
Czy ja nie przesadzam trochę? Kupilam małej convalescenta. Tak na podbudowanie trochę. Po tej chorobie taka zapyziala mi się wydaje więc stwierdziłam że jej trochę nawrzucam dodatkowych skladników odżywczych.
Sierść już tak jak przy Tuliśce od głaskania prawie gładka.
Tuliśka syczy i skrzeczy na Czesie jak sie gdzieś spotkają po drodze ale juz zaczyna sie interesować bardziej aktywnie tym co robi Czesia. Dzis będe próbowała zaangażować obydwie do zabawy

aa Tuliśkę staramy się traktować jak dziecko któemu rodzeństwo przybyło czyli max zainteresowania - an tyle ile da się sobą zainteresować.