Szczecin: Norek-kociątko spod ziemi szuka kochającego domu!

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Czw lis 27, 2008 1:04

Kya - odwiedzają, odwiedzają i cieszą się każdym postępem Norka :D Tylko nie zawsze piszą :?

A zdjęcie ślcznościwe :D

W mojej ocenie postęp jest bardzo duży, ale Norek jeszcze czasu potrzebuje - to przecież mały kociaczek, który dużo złego na początku życie doznał :cry: Nic na siłę, spokojnie 8) Milość :D , mizianie :D - i to wszystko inne :D - a kicio zrozumie, ale CZAS, dajmy Norkowi czas :ok:

Aleksandra59

 
Posty: 12973
Od: Czw lip 05, 2007 21:15
Lokalizacja: Warszawa, Wilanów

Post » Czw lis 27, 2008 1:38

Jaka smutna historia. Ale dziewczyny uratowały dwa kotki :). Norek to wyjątkowy dzikusek. Jest śliczny i mądry! Myślę, że w końcu zaufa człowiekowi. Chociaż to bardzo trudne. Jedyna pociecha w tym , że jest młody i zapomni straszne przeżycia. Mam psa, który był bity. Jest już 3 lata u mnie. Rozpieszczany i kochany, ale nie zapomniał. Na każdą wyciągniętą rękę reaguje skowytem. Praktycznie miotły nie mogę używać w jej obecności bo na widok kija kurczy się i piszczy. Tyle czasu minęło, a jej zaufanie jest ograniczone. Oczywiście nas kocha, merda ogonkiem, lubi pieszczoty i miłe słowa, ale wszystko koło niej musi odbywać się w zwolnionym tempie. Życzę Noreczkowi cudownego życia i kochającego domku.
Obrazek

zmorka

 
Posty: 1037
Od: Pt sie 08, 2008 0:05

Post » Czw lis 27, 2008 6:44

Kya zjrzyj tutaj,
może pomoże

http://forum.miau.pl/viewtopic.php?t=54568
Obrazek...Obrazek...Obrazek...

kristinbb

 
Posty: 40068
Od: Nie cze 03, 2007 20:32
Lokalizacja: Elbląg

Post » Czw lis 27, 2008 9:35

Kristin tak mozna ale z malym kociakiem i takim bez traumy . Z oswojeniem Kicanki nie mialam tez problemow ale tu byly lapanki Norka wiec on ogolnie czlowieka i rece zle sobie kojarzy . Etap szukania dla niego lokalu tez byl nerwowy przeciez bo najpierw noc w domu,potem azyl w koncu dluga podroz i na koniec ja . Ciezko wymazac to wszystko z jego pamieci .Dla porzuconych kociakow czlowiek jest wybawieniem a dla norka jest tym ,ktory rozdzielil go z mama i rodzenstwem i on chyba zdaje sobie z tego sprawe .

kya

 
Posty: 6513
Od: Śro mar 14, 2007 17:09
Lokalizacja: Szczecin

Post » Czw lis 27, 2008 9:50

Kya, będzie dobrze :)
Twoje podejscie do trudnych przypadków i wspaniała empatia na pewno
zaowocuje zaufaniem Norka slicznego.
Trzymam mocno kciuki !!!!

gisha

 
Posty: 6078
Od: Wto sty 17, 2006 12:01

Post » Czw lis 27, 2008 22:27

Boszsz...daj mi cierpliwosc do niego .Ja rozumiem ,ze to kociak dziki ale 4 dni minely i ja musze walczyc z nim zeby wziac go na rece a to juz nie jest normalne . On naprawde albo ma fisia albo sama nie wiem juz co.Zachowuje sie jak ciezko skrzywdzony przez ludzi kot .Normalny maly dzikusek nie powinien tak sie juz zachowywac . Do jasnej anielki ...w koncu daje mu jesc,pic ,zabawiam go a jak go dotykam zachowuje sie jakby go dotyk mojej reki bolal ,ze nie wspomne o tym na jakim czuwaniu biore go na kolana zeby sie nie wyrwal. Posiedzi 5 min i zaczyna wyrywac sie jak wsciekly . Niby co jeszcze powinnam zrobic? Przeciez nie moze miesiac siedziec w tej klatce . Po tygodniu powinien nadawac sie do tego zeby biegac po pokoju a tu 4 dni i dupa blada . Co jeszcze moge zrobic?

kya

 
Posty: 6513
Od: Śro mar 14, 2007 17:09
Lokalizacja: Szczecin

Post » Czw lis 27, 2008 22:46

Wiesz, ja ostatnie dzikuski na zabawę nabierałam.
Tylko musisz to robic w malym pomieszczeniu, zeby Ci nie zwiał i nie zaszyl się gdzies ,gdzie go nie wyciagniesz potem.
Na wędce miałam myszkę i jak polowaly to coraz blizej siebie myszkę
zblizalam siedząc ,lub leząc w bezruchu, nawet pozwalalam po sobie na tę myszkę czy sznureczek polowac, wiec w ferworze zabawy nie zwracaly uwagi ze po mnie biegają.
kciuki trzymam mocno za oswajanie i całuski dla słodkiego Ebisia!

gisha

 
Posty: 6078
Od: Wto sty 17, 2006 12:01

Post » Czw lis 27, 2008 22:50

Ja w ogole go nie wypuszczam bo jestem pewna ze predzej zdechlby z glodu jak wyszedl zza mebloscianki .Gisha on jest dziki dzik .Tylko w zabawie pozwala rece wkladac do klatki i kiedy jest taki rozbrykany to moge go kilka razy przejechac reka . On z dnia na dzien jest coraz silniejszy bo i je jak koń ,sama juz nie wiem czy brac go na sile czy odpuscic mu .

kya

 
Posty: 6513
Od: Śro mar 14, 2007 17:09
Lokalizacja: Szczecin

Post » Czw lis 27, 2008 22:57

A w łazience nie możesz?tylko oczywiscie jak nie ma zadnych dziur, w które by sie wcisnął .Ja pozakrywałam wszelkie poduszkami, wszystkie inne przedmioty ,które mogłyby byc zrzucone powynosilam, no i jak trzeba było zlapac ponownie, to przez kocyk i w rekawicach :wink:
Malutka Lila tez była dzika dzicz, jeszcze takiej nie mialam.
Wyciagałam ją z transporterka kilka razy dziennie na silę w rekawicach,potem na kolana , mozna owinąc kocykiem lub recznikiem ,przytulalam i głaskalam , pozwalalam potem spokojnie zwiac jej z kolan do transporterka.

A jak maluch tylko w klatce będzie, to nie nauczy się nie zwiewac przed człowiekiem.

gisha

 
Posty: 6078
Od: Wto sty 17, 2006 12:01

Post » Czw lis 27, 2008 23:13

Niestety nie mam w domu takiego miejsca a w lazience jakby wlazla pod wanne to kaplica . W drugim pokoju tez jej nie puszcze bo tam drugi tymczas mieszka ,z reszta tez pelno zakamarkow . Moze jutro bedzie lepszy dzien :-/

kya

 
Posty: 6513
Od: Śro mar 14, 2007 17:09
Lokalizacja: Szczecin

Post » Czw lis 27, 2008 23:19

A nie da się zrobic tak zeby pod wannę sie nie wcisnął?Wanna taka wolno stojaca?
To kciuki za jutrzejszy lepszy dzień :)

gisha

 
Posty: 6078
Od: Wto sty 17, 2006 12:01

Post » Pt lis 28, 2008 9:49

:ok: :ok: :ok:

dominikanna1

 
Posty: 1807
Od: Wto lis 04, 2008 0:21
Lokalizacja: Szczecin

Post » Pt lis 28, 2008 21:20

najważniejsze, że są postępy! malutkimi krokami na przód.. na zdjęciach już jest różnica, wcześniej to był mega- spięty kot, teraz jest nie do poznania.


Niezły z niego przystojniaczek 8)

dharma

 
Posty: 253
Od: Sob wrz 06, 2008 19:58
Lokalizacja: Warszawa- Bemowo

Post » Pt lis 28, 2008 22:48

dharma widzialas kiedys kilkudniowego kociaka ,ktory po prawie tygodniu syczy na widok twojej reki? Bo ja nie . Zmieniam metode .Nie dostanie kolacji ,poki nie zje chociaz troche jedzenia z mojej reki .Zauwazylam juz wczoraj ,ze on nie moze sie przelamac zeby wziac nawet przysmak z reki . Tak jakby reka to bylo to zle i jesc z tego nie wolno .Probuje zmusic go zeby wlasnie z reki zjadl.Moze to pozwoli mu przelamac sie? Branie go na sile zupelnie nie ma sensu .To dziala w przypadku normalnych (!) kociat a on normalny nie jest .Po braniu na rece musze rozpoczynac cala procedure od nowa zeby nie plul jadem na moj widok.

kya

 
Posty: 6513
Od: Śro mar 14, 2007 17:09
Lokalizacja: Szczecin

Post » Pt lis 28, 2008 23:57

Trzymam kciuki za nową metode :ok: mam nadzieje że kurczaczek go skusi :?

dominikanna1

 
Posty: 1807
Od: Wto lis 04, 2008 0:21
Lokalizacja: Szczecin

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: emill, Google [Bot] i 58 gości