LT:Kotuś,Gagatka,Bandita ...100str i koniec drugiej części

Koty i kotki do adopcji

Moderatorzy: Estraven, LimLim, Moderatorzy

Post » Czw lis 27, 2008 18:40

Kurcze, te krople gdzieś nam zginęły... :oops: Kupie nowe najwyżej i Ci podrzuce. Ale jak ona tak prycha, to trzeba by jednak z nią do tego weta. A do kogo chodzisz Poka? Daleko to od Ciebie? Napisz, może jutro się jakoś zorganizuje i wyrwe samochód wcześniej, to byśmy podjechały.
Napisz tylko gdzie chodzisz i o której by Ci pasowało i czy masz transporter.
Salsa Nexus*PL & Calisi Salicat*PL
http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=46&t=158088
Stefan [*]
Henia [*]

oleska222

 
Posty: 2739
Od: Pon cze 09, 2008 14:20

Post » Pt lis 28, 2008 0:38

Płaczę i płaczę ...... zazwyczaj się nie przyznaję na forum ale ta sytuacja mnie poruszyła, jeśli potrzebana pomoc w sprawie prawnej to służę. Za..... tego wta

ellza1

 
Posty: 1528
Od: Pt kwi 18, 2008 9:14
Lokalizacja: Białystok

Post » Pt lis 28, 2008 8:14

Anda - jak się trzymasz?
Co powiedział niedoszły domek Naszki? Będą chcieli innego kotka?

Co u pozostałych podopiecznych Lubelskich Tymczasów?
Obrazek

magdaradek

 
Posty: 27150
Od: Pon kwi 14, 2008 9:24
Lokalizacja: Łódź

Post » Pt lis 28, 2008 9:54

Nastka miała dzisiaj szczepionkę p. grzybowi.
W lampie świeci mniej niż w poniedziałek - plamka na głowie i brzeg ucha.
Na szczęście wkoło oka nie zaświeciło, więc jeżeli coś tam jest, to mam nadzieję, że niewiele, bo trudno wkoło oka smarować.
Dobrze, że spotkałam Maszę, która jest tam za wolintariusza (:twisted:), bo Nastka jest waleczna ze szczególnym uwzględnieniem gryzienia, a szczepionka była w mięsień. Darła się na cały lokal :)
Mam nadzieję, że szczepienie pomoże...

Ja ciągle myślę o Naszy, czemu akurat ona??? :cry:

kwiatkowa

 
Posty: 4165
Od: Śro gru 07, 2005 0:12
Lokalizacja: Lublin

Post » Pt lis 28, 2008 10:36

magdaradek pisze:Anda - jak się trzymasz?
Co powiedział niedoszły domek Naszki? Będą chcieli innego kotka?

Co u pozostałych podopiecznych Lubelskich Tymczasów?

Nie trzymam sie wcale, ciągle ryczę i przerabiam w kółko całą sytuację. Wyrzucam sobie wiele rzeczy i.....tak w kółko.

Pani Ania szuka koteczki dla siebie, ale też nie widzi w tej chwili żadnej, która mogłaby "zastapić" Naszeńkę.
Nawet mój TZ, który do tymczasów ma stosunek ambiwalentny, zastanawiał się co można zrobić, żeby pan wet zastanowił się co zrobił i dlaczego to zrobił.

Ja nie mam siły w tej chwili nawet z nim rozmawiać.
Jedyna osoba, która mogłaby wystapić, jako opiekun jest Pixie, ale i ona, jak widzę, bardzo to wszystko przezywa i znikła na razie z forum.
ellza1 pisze:Płaczę i płaczę ...... zazwyczaj się nie przyznaję na forum ale ta sytuacja mnie poruszyła, jeśli potrzebana pomoc w sprawie prawnej to służę. Za..... tego wta

Nie mam pojęcia, jak miałoby to wyglądac i czy sa jakiekolwiek podstawy prawne do wszczęcia jakiejś skargi.
Gdyby to mogło wrócic Naszy życie i zdrowie, pewnie poszłabym tam i wydrapała oczy, ale wiem, ze to nic nie zmieni.
A ja po prostu nie mam siły i na mysl o rozmowie z dr robi mi sie niedobrze.
ObrazekAnda i koty Obrazek

Anda

 
Posty: 10081
Od: Pon lut 02, 2004 14:46
Lokalizacja: Lublin

Post » Pt lis 28, 2008 10:52

Rozumiem. Ściskam mocno. Niemniej jakby co to się polecam. Pomogę na pewno

ellza1

 
Posty: 1528
Od: Pt kwi 18, 2008 9:14
Lokalizacja: Białystok

Post » Pt lis 28, 2008 12:19

Dziewczyny ściskam mocno - i Andę i Pixie i ciocię Tiger, która gdzieś znikła, więc podejrzewam, że albo walczy z domowymi choróbskami, albo internet jej się zepsuł...


I Nastusię moją kochaną też ściskam, biedna malutka dupkę jej pokłuli :crying: Ona ma niesamowity charakter :twisted: Grzybie won, znikaj szybciej :!: :evil:


Poka, możemy się umówić na popołudnie, dam zanc o której będę sms-em, ok?
Salsa Nexus*PL & Calisi Salicat*PL
http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=46&t=158088
Stefan [*]
Henia [*]

oleska222

 
Posty: 2739
Od: Pon cze 09, 2008 14:20

Post » Pt lis 28, 2008 12:32

Anda pisze:Jedyna osoba, która mogłaby wystapić, jako opiekun jest Pixie, ale i ona, jak widzę, bardzo to wszystko przezywa i znikła na razie z forum.

Nie zniknęłam.
Trochę czasu zajęło mi przekopanie się przez całą historię chorowania Naszki (i Nastki).
I sporządziłam sobie "wyciąg" z postów, żeby dokładnie przyjrzeć się całej sprawie.

Pisałam już przy okazji "tajemniczej" śmierci Mamrotka - takie dywagacje niczego nie wnoszą.
I będę brutalna: warto było zrobić sekcję. W jednym i w drugim przypadku. I dopiero w oparciu o jej wyniki a także na podstawie całej historii choroby wyciągać wnioski.

Z historii choroby "wyekstrahowanej" z wątku mam dwie uwagi odnośnie Chirona , które dotyczą również mnie - nie wykonanie testu na pp (bo nie był nigdzie dostępny a zaniechaliśmy testowania kupy na zakaźnym bo szło już leczenie objawowe) i biochemii nerek (bo nie poprosiłam).
Rozumiem, że smutek i żal po śmierci Naszki jest tak wielki, że łatwiej byłoby go znieść znajdując odpowiedż na pytanie "dlaczego?" i "kto jest temu winien".

Mam do wglądu całą historię choroby Naszki zamieszczczoną tutaj w wątku.
Pogadałabym na ten temat z wetem ale obawiam się czy będzie miał ochotę ze mną rozmawiać jeśli podczytywał ten wątek.
Sama mam kilka pytań i zwyczajnie chciałabym wiedzieć dlaczego wszystko potoczyło się tak, a nie inaczej. I mam kilka wątpliwości, które akurat nie dotyczą wetów z Chirona.

Mogę natomiast podzielić się wykonaną robótką jeśliby ktoś chciał zasięgnąć opinii innych lekarzy albo mogę wkleić to do wątku.

Ze swojej strony uważam, że wątpliwości najlepiej wyjaśniać u źródła a jeśli te wątpliwości przybierają formę konkretnych zarzutów - należy je przedstawić osobie lub osobom wobec których są kierowane.
Tutaj, na forum bardzo łatwo ferować wyroki.
Zdaję sobie sprawę, że moja wypowiedź nie idzie "po linii" którą zaproponowała np. ellza1
ellza1 pisze:Płaczę i płaczę ...... zazwyczaj się nie przyznaję na forum ale ta sytuacja mnie poruszyła, jeśli potrzebana pomoc w sprawie prawnej to służę. Za..... tego wta

Ja nie płaczę... za to mam pytanie: którego konkretnie weta? Naszka była oglądana przez czterech (piąty opiekował się nią w szpitalu).
Dodam jeszcze, że bezpośrednim powodem podjęcia decyzji o eutanazji była niewydolność nerek a w jej efekcie - mocznica. Przyczyny tej niewydolności nie są dla mnie jasne. Gdybym była wróżką - zaraz po pierwszych objawach choroby zafundowałabym Naszce dializę. Tylko, że te objawy nie były na tyle jednoznaczne żeby podejmować takie działania.

A początek historii był taki:
02 listopada
kwiatkowa pisze:(...)Druga kociczka została w lecznicy, bo jest bardzo słabiutka, ma biegunkę i chyba kk. Jutro będzie wiadomo co dalej... Ale może być też źle... Nasza waży 1,1 kg, jest zdrowa i tłuściutka. (...)
Sprawa wyglądała tak, że Naszę wziął jakiś facet do garażu, bo chciał dla siebie - karmił i poił, a tej drugiej dziewczynki już nie.. błąkała się po parkungu. Stąd Nasza odchuchana i gruba, a ta druga w złym stanie. Mam nadzieję, że to tylko wychudzenie i katar, a nie pp...

Anda pisze: Ta biegunka bardzo mocna? jak będzies cos wiedziała to pisz. Jakby to było przeziębienie nie pp, to może ja zdołam ją podleczyć a potem ja zabierzesz do niedźwiadki, zeby same nie były.

kwiatkowa pisze:Wykąpałam Naszkę, bo cała była we smarze.

To tak pod kątem zatrucia Advocatem. Z mojego punktu widzenia nie można wykluczyć, że Naszka podtruła się jeszcze w garażu. Była brana pod uwagę także pp.
Tak dla jasności dodam - nie jest moją intencją bronienie lub napadanie na kogokolwiek. Nie mam ochoty nikomu niczego udowadniać albo do czegoś przekonywać. Nie łączy mnie też z Chironem żadna "wspólnota interesów".
Taki mam rzeczowy styl wypowiedzi.
Staram się być do bólu konkretna bo traktuję poważnie stawiane tutaj zarzuty.
OUT OF ORDER Obrazek

pixie65

 
Posty: 17842
Od: Czw paź 20, 2005 9:53

Post » Pt lis 28, 2008 13:38

Analizowanie wątku może równiez przebiegac zupełnie inaczej, ja zrobiłam to również i wyszło mi cos innego. Dlatego uważam, ze "konkretnie"mozna wątek, jako źródło (niepełne) informacji, traktowac jak kto woli i potrzebuje.


5 XI - biorę zdrową, chociaz zaspana mocno i nieruchawa Naszkę od kwiatkowej.
Naszka jest zdrowa, gruba, wesoła, chociaz może nie tak ruchliwa jak np Bączek, lubi polegiwać.
Je chętnie, ale bez przesady.
Kupa wzorcowa i siku w kuwecie.
Do 9 listopada uparcie twierdze, że nie dam advocata, bo to syf.
Pani Ania bardzo chce zabrac Naszkę, ale prosi o odświerzbienie i odrobaczenie.
( listopada - po rozmowie z wetem i kociarzami, dostaje Advocate dla kotów do 4 kg - pytam czy to się dzieli wg wagi - nie, nie dzieli się.
10 listopada - naszka niemrawa, mało je - pisze, ze to pewnie po advokacie jest.
11 listopada to samo, kupa rzadkawa, glisty w kupie.
11 listopada wieczór - kupa lepsza, je - pisze, że przezyła advokata,
12 listopada - gorzej, nie je, nie ma kupy
13 listopada - mocno drapie uszy, gorzej się czuje - znowu pisze o advokacie, że nigdy już nie podam.
Wizyta u weta - badania, macania - wynik: niestrawnośc, zgazowane jelita - "depresja jelit" ( może robaki się rozkładają)
Wieczorem lepiej, gania, rozrabia.
14 Xi rano kupa z glistą, nie je - jade do pracy
po południu biegunka, biegunka, jest źle (smecta i inne takie) - może się oczyszcza. Noc koszmar - biegunka i wymioty.
Sobota rano 15Xi - jadziemy do Chirona, gdzi eprzyjmuje nas dr R, który natychmiast zaprzecza, ze to mozliwe po advokacie. Nasza zostaje, ma robiona morfologie i wątrobę.
Po południu dr stwierdza, że już nie ma biegunki.
Wieczorem jadę do Chirona - mała ewidentnie ma biegunkę, tylko nie ma czym robić i zostawia tylko plamy, jest słaba, nie je,
Wyniki złe - leukocyty b.niskie i płytki krwi równiez, granulocyty też dużo poniżej normy
16Xi niedziela, jest inny lekarz, który mówi, ze to raczej zatrucie jest po advokacie i po toksynach robalami, że ma biegunkę jednak i miała wczoraj też.
mała nie je, po podaniu conva ze strzykawki - wymiotuje prawie natychmiast.
Pytam o nerki, no nie było badań, ale sika.
17XI
No nie iwadomo co się dzieje, może jednak pp, może testy zrobić, ale nie ma. Testy białaczkowe OK ( miała byc na pewno białaczka). Biostymina
18 XI
Nowa morfologia - leukocyty w normie - 11 tys. Jak limfocyty i granulocyty - nie iwem, płytki jeszcze niższe. pytam dr R - może to szpik szwankuje - nie, nie szpik, a nerki ? OK.
19 Xi jest lepiej - Naszka troszkę zjadła, nie ma biegunki tzn jest, ale juz przypominająca kupę. Widze, ze jest lepiej i rozmawiam o tym z dr G
20 XI - jest lepiej według dr G, ja nie iwdze róznicy od wczoraj, ale widze, że je. Nie ma juz kroplówki.
21 Xi, zabieram NAszkę w południe, pytam, czy jadła - dr R - tak wszystko Ok, tylko układ pokarmowy jest osłabiony, trzeba czasu ( dieta ścisła plus leki p/biegunkowe), dr G - nie nie jadła, musiałem karmić na siłę (wychodzi)

Potem już łatwo doczytać co się działo,
a ja czekałam aż ten ukłąd pokarmowy się zregeneruje, ale ciągle powtarzam, ze jest źle, bardzo źle, że nerki, (każde normalne zachowanie, lizanie z palca gerberka, picie wody, chodzenie za nogą, mruczenie biorę za poproawę)
Dalej juz nie będę opisywać.

jak widać w mojej analizie sytuacja wyglądała inaczej - wzięłam zdrową kotkę i podałam jej advokate, po którym staneły jej nerki. Koniec.


Jeżlei nawet koteczka była podtruta smarem - w co osobiście wątpię, to na pewno nie miała pp, bo była u mnie i u kwiatkowej ponad tydzień i nic sie nei działo - nawet jednej malutkiej sraczki.
Zresztą, nie wazne,w ażne jest to, ze zaniechano badania, które obowiązkowo powinno byc zrobione. Zlekceważono fakt, że dobę po odstawieniu kroplówki, kotka znowu przestała jeść.
Mówiłam kilka razy, ze brakuje mi pewności siebie i nie łatwo mi radykalnie okreslać co je ok, a co nie.
Ale tym razem nie mam zadnych wątpliwości.
ObrazekAnda i koty Obrazek

Anda

 
Posty: 10081
Od: Pon lut 02, 2004 14:46
Lokalizacja: Lublin

Post » Pt lis 28, 2008 13:46

pixie65 pisze:A początek historii był taki:
02 listopada
kwiatkowa pisze:
(...)Druga kociczka została w lecznicy, bo jest bardzo słabiutka, ma biegunkę i chyba kk. Jutro będzie wiadomo co dalej... Ale może być też źle... Nasza waży 1,1 kg, jest zdrowa i tłuściutka. (...)
Sprawa wyglądała tak, że Naszę wziął jakiś facet do garażu, bo chciał dla siebie - karmił i poił, a tej drugiej dziewczynki już nie.. błąkała się po parkungu. Stąd Nasza odchuchana i gruba, a ta druga w złym stanie. Mam nadzieję, że to tylko wychudzenie i katar, a nie pp...

Anda pisze:
Ta biegunka bardzo mocna? jak będzies cos wiedziała to pisz. Jakby to było przeziębienie nie pp, to może ja zdołam ją podleczyć a potem ja zabierzesz do niedźwiadki, zeby same nie były.

kwiatkowa pisze:
Wykąpałam Naszkę, bo cała była we smarze.



pixie65, pierwsze dwa cytaty , czyli kwiatkowej i Andy dotyczą NASTKI a nie Naszy ...


Ja niestety coraza bardziej skłaniam się ku temu , że to lekarz prowadzący jest najbardziej odpowiedzialny za śmierć Naszy ....

Argument , że oglądało ją 4 lekarzy , tym bardziej podkreśla winę prowadzącego ......wiecie jak jest w CH . Tam LEAKRZ PROWADZĄCY zawsze zleca badania , i zadania . NIKT inny ...

Wcześniej Anda wkleiła jakie są objawy zatrucia .........skoro podejrzewano od opoczątku ZATRUCIE ( nieważne tak naprawdę czym ) , to parametry nerkowe powinny być zbadane , zaraz po wątrobowych ....

To jest błąd lekarski .....niestety ..Bo , gdy wykonane są wszystkie badania , a kot umiera , to jest trochę inaczej ......nieprawdaż ....

Ja nie mogę sie z tym pogodzić ......
Jest mi bardzo źle .....
Smutno jak nigdy .....:(

Dziś z moimi kotami spędziłam na Głebokiej 4 godziny ....Zrobiłam tony badań , częśc zawiozłam do Luxmedu będę robić jeszcze w poniedziałek ..... (biopsja u Mefisto)
Czekam na wyniki .Z dobrych wieści - Mefisto raczej nie ma chłoniaka , bo USG niczego nie wykazało .....

Tiger_

 
Posty: 2062
Od: Czw sie 17, 2006 10:15
Lokalizacja: Lublin

Post » Pt lis 28, 2008 14:02

Zdecydowanie zgadzam się z Tiger.

Ale myślę, że nie ma sensu dłużej tego roztrząsać, trzeba tylko wyciągnąć wnioski na przyszłość, żeby nie popełnić już więcej takiego błędu - po pierwsze, unikać podawania takich silnych środków jak advocat takim małym kotom, po drugie, patrzeć wetom na ręce i analizować ich postępowanie bardzo dokładnie.
Salsa Nexus*PL & Calisi Salicat*PL
http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=46&t=158088
Stefan [*]
Henia [*]

oleska222

 
Posty: 2739
Od: Pon cze 09, 2008 14:20

Post » Pt lis 28, 2008 14:25

Tiger_ pisze: pixie65, pierwsze dwa cytaty , czyli kwiatkowej i Andy dotyczą NASTKI a nie Naszy

Wiem, Tiger_ . Zwróciłam tylko uwagę na sam fakt występowania biegunki u jednej z kotek i myśl o pp. POTEM na podstawie wyników badań Naszki ta myśl powróciła.
Tiger_ pisze:Ja niestety coraza bardziej skłaniam się ku temu , że to lekarz prowadzący jest najbardziej odpowiedzialny za śmierć Naszy ....

Argument , że oglądało ją 4 lekarzy , tym bardziej podkreśla winę prowadzącego ......wiecie jak jest w CH . Tam LEAKRZ PROWADZĄCY zawsze zleca badania , i zadania . NIKT inny ...

Wcześniej Anda wkleiła jakie są objawy zatrucia .........skoro podejrzewano od opoczątku ZATRUCIE ( nieważne tak naprawdę czym ) , to parametry nerkowe powinny być zbadane , zaraz po wątrobowych ....

To jest błąd lekarski .....niestety ..Bo , gdy wykonane są wszystkie badania , a kot umiera , to jest trochę inaczej ......nieprawdaż ....

Czy dobrze rozumiem ?
Winny jest nie ten lekarz, który zaordynował Advocate tylko ten, który nie wykonał badania pozwalającego rozpoznać niewydolność nerek, spowodowaną podaniem tego środka?

Uważam, że jeśli tak ciężkie uszkodzenie nerek spowodowane zostało tym preparatem to powinien o tym zostać powiadomiony również producent.
Anda pisze:Sobota rano 15Xi - jadziemy do Chirona, gdzi eprzyjmuje nas dr R, który natychmiast zaprzecza, ze to mozliwe po advokacie. Nasza zostaje, ma robiona morfologie i wątrobę.

A ja pamiętam to tak: doktor bierze opakowanie po Advocate, czyta skład i upewnia się, że nie nastąpiła pomyłka (w innym preparacie występuje śmiertelnie niebezpieczna dla kotów permetryna). I faktycznie stwierdza, że gdyby nastąpiła pomyłka - kotka już by nie żyła.

Anda pisze:Analizowanie wątku może równiez przebiegac zupełnie inaczej, ja zrobiłam to również i wyszło mi cos innego. Dlatego uważam, ze "konkretnie"mozna wątek, jako źródło (niepełne) informacji, traktowac jak kto woli i potrzebuje.

Napisałam, że spisałam historię chorowania Naszki z całego wątku.
Zrobiłam to dla siebie, żeby wygodniej mi było czytać i ewentualnie pytać.
Nie chciałam gigantycznym postem zaśmiecać wątku więc zacytowałam tylko fragmencik.

Nie spodziewałam się, że zinterpretujesz to w ten sposób.
Przykro mi i przepraszam.
OUT OF ORDER Obrazek

pixie65

 
Posty: 17842
Od: Czw paź 20, 2005 9:53

Post » Pt lis 28, 2008 14:35

Pixie pisze:
Anda pisze:Sobota rano 15Xi - jadziemy do Chirona, gdzi eprzyjmuje nas dr R, który natychmiast zaprzecza, ze to mozliwe po advokacie. Nasza zostaje, ma robiona morfologie i wątrobę.

A ja pamiętam to tak: doktor bierze opakowanie po Advocate, czyta skład i upewnia się, że nie nastąpiła pomyłka (w innym preparacie występuje śmiertelnie niebezpieczna dla kotów permetryna). I faktycznie stwierdza, że gdyby nastąpiła pomyłka - kotka już by nie żyła.



8O Pixie, nic takiego nie pamiętam, niestety.
Nie wiem o jaka pomyłke chodzi?
Wszak advocate jest środkiem dla kotów. Dr C swteirdził, że podając Advocate wet nie popełnił błędu. Długo rozpytywałam, cyz nie powinno się dzielić, czy całą pipetke podac itd.
Podkreslał mocno, że wet podający Advocate NIE popełnił błędu.
Nie przepraszaj mnie, bo nie o to chodzi. Nie masz za co mnie przepraszać.
Po prostu.
ObrazekAnda i koty Obrazek

Anda

 
Posty: 10081
Od: Pon lut 02, 2004 14:46
Lokalizacja: Lublin

Post » Pt lis 28, 2008 15:03

Dziewczyny ja Was proszę, nie kłoćmy się :roll:

Jest jeszcze Nastka z grzybem, Sóffka z katarem i kilka innych kotów, więc moze na pomoc im trzeba skierować teraz energie... Albo na spokojną regenerację siebie po tych paskudnych przejściach... Plizzzz... :crying:



Zamówiłam Fungiderm dla Nastki, dzisiaj odbiore.
Salsa Nexus*PL & Calisi Salicat*PL
http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=46&t=158088
Stefan [*]
Henia [*]

oleska222

 
Posty: 2739
Od: Pon cze 09, 2008 14:20

Post » Pt lis 28, 2008 15:28

:( :( :(
złych emocji sporo......ja to rozumiem, naprawdę. Ale tak jak napisała Oleska - są jeszcze u Was potrzebujące koty. Szkoda energii na te kłótnie :(
wiem, że każda z Was bardzo mocno przeżywa śmierć Naszki i fakt, że tak nie powinno się stac. Ja również, choć nawet jej nie widzialam.
Myślę, że potrzebujecie czasu aby ochłonąć, by przeżyć bądź co bądź żałobę po swojemu.

Trzymajcie się. Naprawdę jesteście fantastyczne......
Obrazek

magdaradek

 
Posty: 27150
Od: Pon kwi 14, 2008 9:24
Lokalizacja: Łódź

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Google [Bot], Silverblue i 24 gości