tez podpytam, ja dzis urwalam sie na chwile do Sopotu,zostaly mi resztki po obiadku kurczaczek ryz, marcheweczka wiec ponakladalam do niestety pustych misk Sopociakow

GRAND HOTELE STOJA NA SWOICH MIEJSCACH,

a potem rozbawila mnie trojka z nich ktora zobaczylam jak wsparta przy oknach Tawerny domagala sie glosnym miauczeniem by ktos je poczestowal jakas obiadowa resztka,to cwane bestie

ale widac ze umieja sobie radzic,.spokojna poszlam pod chinska i tam widok juz byl malo przyjemny zastaklam szara kotke przy namiocie malych brak

kicia siedziala jakby zamarzla,osowiala,bez zycia,smutna,siersc miala bardzo nastroszona,czmychnela pod namiot i tyle ja widzialam.zostawilam pare kaskow ale nie wychodzila wiec zostawilam w spokoju,a ze ta sprawa od dawna nie dawala mi spokoju weszlam do chinskiej by porozmawiac o kotce,akurat natknelam sie na masazystke ktora oczywiscie nic o istnieniu kotowatych nie wiedziala i malo ja to interesowalo,kurcze musze znalezc wiecej czasu by zrobic wiekszy wywiad,pewnie Sabina zaraz sie odezwie ze znow panikuje

ale cholipka sie przejelam i chyba ponownie tam zajrze moze uda mi sie jutro.Nigdy nie widzialam czegos podobnego ,siedziala jakby byla niezywa,bezruchu dopiero w ostaniej chwili jak podeszlam blisko czmychnala.dziwne.
DOKARMIAC SOPOCIAKI PRRRRRRRRRROOOOOOOOSZZZZZZZZZZEEE
