m&j pisze:nowy dzień i nowe smutki

Ja chciałam tylko napisać, że Śniegusek jest już u Izy w Ciakowie, był dla niego przygotowany śliczny, cieplutki kącik za co bardzo, bardzo dziękuję w imieniu swoim i Śnieguska

wiadomo, że prawdziwego domowego ciepła mu to nie zastąpi więc może jednak ktoś się znajdzie kto może dać dom kotkowi z KOCIM KATAREM,
koci tyfus nie został wykryty, tak więc mam nadzieje wcale go nie ma a nie, że się tam gdzieś czai!!!
pomimo wykluczonego wirusa pp, wet absolutnie zabronił mi wzięcia zainfekowanego kota, szczególnie ze względu na Calineczkę która dopiero nabrała odporności po szczepieniu a poza tym jak wiecie jest kotkiem po przejściach, 6 miesięcznym kocim karzełkiem który najprawdopodobniej z powodu chronicznego niedożywienia wygląda jak 3 miesięczny kociak i waży 1,5 kg. Niebawem zrobimy jej wszystkie badania żeby ostatecznie upewnić się, że jej narządy wewnętrzne działają jak należy do tego czasu jest, jak to określił wet, pod szczególna ochroną. Nie powinna się nawet stykać ze zdrowymi, obcymi kotami a co dopiero z chorymi

Sama siebie cytuję bo muszę sprostować błędne informacje jakie sama i to z własnej głupoty napisałam
Otóż okazuje się, że Śniegusek ma jednak
KOCI TYFUS!!!!!!!!
z całego serca przepraszam za błędne informacje, na swoja obronę mam tylko tyle, że jestem głupia i czytać nie umiem
ale od początku...
pojechałam wczoraj odebrać Śnieguska i byłam umówiona z lekarzem na odbiór i rozmowę na godz 15.45, natomiast jak przyjechałam na umówioną godzinę okazało się, że jest jakiś nagły wypadek i lekarz może ze mną porozmawiać za 20- 25 min, nie mogłam tyle czekać bo do 17.30 musiałam zdążyć do lekarza do Gdańska po receptę na bardzo ważny dla mnie lek a małego trzeba było jeszcze odwieść do ciapkowa. Tak więc zamieniłam tylko dwa zdania z innym lekarzem który mi powiedział, że w recepcji mi zaraz wydrukują historie choroby kotka którą przygotował lekarz prowadzący, gdzie jest wszystko dokładnie napisane. Wzięłam kartkę i popędziłam do ciapkowa.
Spojrzałam na tą kartkę i nie wiem dlaczego ale w tym amoku nie doczytałam, że to jest
KOCI TYFUS , jak Sabina zadzwoniła dziś do mnie z informacją, że na kartce jest napisane, że to pp to myślałam, że zapadnę się pod ziemie ze wstydu. Jak ja mogłam tego nie doczytać?? To była jedna kartka a nie 10, więc nie wiem czy jakiekolwiek moje tłumaczenia mają sens.
Po prostu od dzisiaj jakiekolwiek moje wizyty z kotami u lekarza będę przeprowadzać w asyście ludzi myślących bo jak widać sama nie mogę sie takimi rzeczami zajmować.
Szczególnie winna czuję się wobec
IZY to jej ciapkoty naraziłam na niebezpieczeństwo.... tak bardzo Cię Iza przepraszam i wszystkich innych....