
Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy
mala mi pisze:Ciesze sie jak maly Kazio - Lunka narszcie wychodzi na prosta! super wiesci! oby tak dalej!
mala mi pisze:I mizianka od Malej Mi![]()
czekamy na ciag dalszy pozytywnych wiesci!
majencja pisze:Wszyscy się cieszą z qoopy kota , no ale kot rodzi się bo musi, żyje po to żeby się wylegiwać i mruczeć. Całe jego życie sprowadza się do produkcji moczu , a wszystko z wyjątkiem moczu to qoopa!!![]()
majencja pisze:Moje 3/4 kota jest ze schroniska- przyplątał się na jakąś imprezkę kiełbaskową. Wiedział gdzie bo do brata dziewczyny która działa wTOZ. Już wtedy był w kawałku ze sterczącą śmierdzącą kością. Dziewczyny wzięły go do weta, zoperowały, potem docinka kości bo znowu wyłaziła przez skórę. A że nikt nie chciał kota bez kawałka no to się zlitowaliśmy nad borokiem. Był niedotykalski, syczący, pełne ADHD- no cóż pomyślałam sobie trudno! No ale kot co chwilę wrzeszczał, gryzł zdrową łapę- no to do weta a ten mówi ten typ tak ma.Wkurzyłam się pojechałam do Bielska i tam się okazało że zabieg z lekka był nie tak jak trzeba. Kolejna operacja- i w pierwszej dobie po zabiegu okazało się, ze kot obolały a jest milszy niż przed operacją. Po zdjęciu szwów- nie to kocisko- miłe mruczące, reaguje pięknie na swoje imię , no miodzio a nie kot. Poza tym sierść ma jak tygrys. A że staruchy syczały na niego i nie miał się z kim bawić, no to wypatrzyłam Zuźke w internecie-tyle, że się okazało że pannica z...Łodzi. Pani z azylu chciała nam ją autobusem wieźć- no to wsiedliśmy i pojechaliśmy po nią. I to miał być koniec , no ale zobaczyłam Ryżykudłę- trudno było się mu oprzeć. Poldek jest znaleziony jako osesek przez mojego syna i wykarmiony flachą. Przyniósł go w niedzielę a we wtorek wyjeżdżałam na kurs do Poznania na 4 dni. Co miałam zrobić zabrałam go ze sobą. A że hotel miałam daleko od zajęć no to kota do koszyczka i na portierni i w trakcie przerw karmienie. Ja na zajęciach z duszą na ramieniu bo to klinika i jak się profesor dowie no to przecież mnie wypieprzy. No i stało się- drugiego dnia przychodzi i z samego rana puszcza tekstem- a co to za wyrodna matka zostawiła tam dziecko i płacze?? No to nieśmiało podniosłam palce - a ON na to - Natychmiast ty wyrodna przynieść malca a nie żeby tam był sam. Przyniosłam- i od tej pory Poldek uczestniczył w zajęciach. Kursanty wiedziały, wykładowcy nie. Zaczynał któryś wykłady a tu nagle MIAU, MIAU, wrzask - no to flacha,masowanie brzusia, sioooo i qupa. Do tej pory chylę czoło przed P. Prof. Łuczakiem- bo inny to pewnie by mnie wy...........ł i jeszcze byłaby afera. Balbina trafiła też przez przypadek- była tak brzydka, ze aż strach .Mogła mieć z 8 tygodni, nim dojechała z Bierunia do Oswięcimia/ ok 10km/ zgryzła skutecznie drzwi od koszyka. Teraz jest piękna grubą / 5.600/ kicią gadającą i mruczącą nawet przez sen. Zająca szaraka też oseska wykarmiłam flaszką-jeździł ze mną samochodem i chodził na smyczy w szelkach po trawniku...W międzyczasie różne ptaszki , które po odchuchaniu zawoziliśmy do ZOO w Chorzowie- życiorys mamy bujny jeżeli chodzi o menażerię
Użytkownicy przeglądający ten dział: Blue i 89 gości