Do tej pory kilka razy chciałam zakładać wątek mojemu Milowi. Zawsze jak już miałam to zrobić Milo wracał do zdrowia i myślałam, że już będzie dobrze. Teraz nie wiem czy kiedykolwiek będzie dobrze. Zakładam ten wątek, bo może ktoś miał taki przypadek i będzie mi mógł coś podpowiedzieć.
Zacznę od początku, bo nie wszyscy znają jego historię. Milo jest jednym z kociaków, które nie udało mi się w ub. roku wyadoptować. Ponieważ straciłam w ub. roku dwa moje koty postanowiłam go zostawić. Od początku był największym miziakiem z wszystkich kotów w tym również jedyny ze swojego rodzeństwa, który nie był dzikusem. Poza tym różnił się też ubarwieniem, bo pozostałe kociaki z tego miotu były bure i jeden był czarny z biały podszerstkiem. Nie wiem, która to była jego mamuśka, bo koty wychowywały dwie kotki – czarna i bura. Obydwie kotki są już wysterylizowane i mają się bardzo dobrze chociaż żyją dalej na wolności . W sumie wszystkie z ub. kotów na tym terenie są i nie chorują. Rodzeństwo Mila też jest zdrowe . Piszę o tym wszystkim, bo analizuję wszystko co może mi podpowiedzieć w jakim kierunku powinnam leczyć Mila, a właściwie najpierw prawidłowo, go zdiagnozować. Obawiam się, że w dalszym ciągu jest leczony na oko.
Pierwsze kłopoty zaczęły się na początku grudnia ub. roku. Milo najpierw zaczął wymiotować, był osowiały. Gorączki nie miał. Dostał Betamox i No-spę i m przszło na trzy miesiące. W lutym historia się powtórzyła. Miał bardzo wzdęty brzuch i miałam obawy, że cos połknął . Na RTG jednoznacznie nie było widać co jest. Wyglądało to na zatkanie. Zrobiłam mu pierwsze badania krwi i jeszcze tego nie kojarzyłam z pierwszym grudniowym zdarzeniem. Ponieważ z panikowałam, a wet tez nie był pewny, czy kot się nie zatkał postanowiliśmy go otworzyć. Okazało się, że ma ostre zapalenie trzustki i bardzo duże wzdęcia, ale inne narządy były ok.
Badania z lutego:
WBC 27,2
RBC 10,1
HGB 15,6
HCT 56,6
MCV 55,9
MCH 15,4
MCHC 27,6
RDW-CV 16,3
PLT 146,0
Biochemia
Fosfataza alkaiczna 14,1 U/l
AIAT 65,4 U/l
AspAt 70,3 U/l
alfa-Amylaza 628,8 U/l
Lipaza – nie wyszła
Glukoza 7,23 mmol/l
Kreatynina 123,7 umol/l
Mocznik 9,2 mmol/l
Milo przeszedł na dietę i w sumie długo po otwarciu dochodził do siebie. Miał dwukrotnie zmieniany antybiotyk , a do wymiotów doszła jeszcze biegunka. Na końcu chyba najbardziej pomógł mu Nifuroksazyd.
Po jakiś dwóch, trzech tygodniach wszystko się uspokoiło. Milo jeszcze jakiś czas był na diecie, ale w końcu przeszłam na Sensibla dla wszystkich kotów i Milowi to tez służyło.
W maju znowu się objawy pojawiły. Pojechałam do innego weta. Tym razem Milo miał też lekką gorączkę 39,9. Wet sugerując się wcześniejszymi problemami z trzustką zalecił znowu dietę i dał antybiotyk. Antybiotyk nie pomagał, znowu biegunkę zatrzymał dopiero Nifuroksazyd. Milo cały czas był na diecie, ale niekiedy zdarzało mu się cos podjeść z miseczek innych kotów – to jest nie do uniknięcia.
Znowu z lipcu miał te same problemy i znowu antybiotyk. Jednak bardzo szybko mu przeszło. Wet stwierdził, że powinnam mu systematycznie podawać Bezo-peta, bo u niego prawdopodobnie kłaki podrażniają jelita. Podawałam przez jakiś czas, ale jednocześnie za każdym razem po podaniu miał rzadkiego qpala i nie wiedziałam czy się cos dzieje, czy to Bezo pet nie podrażnia jeszcze bardziej jelit. Teraz podaję mu tak jak i innym kotom od czasu do czasu.
Ponieważ zabrakło mi puszek, dostawa miała przyjść następnego dnia kupiłam puszkę kitiketa. To był straszny błąd, bo Milo coś z tego złapał i na efekt nie musiałam długo czekać. To było już pod koniec sierpnia i tym razem efekt był okropny. Tak krwawej biegunki nigdy nie miał, oczywiście wymioty też były. Zrobiłam mu badania .
27.08
Alfa-amylaza: 1233,00 U/l
ALT (GPT): 56,00
AST (GOT): 122,00
Białko całkowite: 48,00 g/dl
AP (Fosfotaza zasadowa): 21,00
Glukoza: 76,00 mg/dl
Kreatynina: 0,42 mg/dl
Cholesterol: 122,30 mg/dl
Mocznik: 36,00 mg/dl
Trójglicerydy: 103,00 mg/dl
29.08
Albuminy: 3,28 g/l
ALT 13,80
AST 11,70
Bilirubina 0,06 mg/dl
Kreatynina 0,38 mg/dl
02.09
WBC 17,5 /5,5 – 19,0/
RBC 11,42 /6,5-10,00/
HCT 54,9 /24,0-45,0/
PLT 179,0 /100-800/
MCV 48,0 /39-55/
MHC 14,7 /13-17/
MCHC 30,6 /30-36/
RDW 15,8 /17-22/
MPV 10,4 /6,5-15/
Rozmaz WBC
% LYM 30,9 /20.0 – 55.0/
%MON 7,2 /1.0 – 4.0/
%GRA 61,9 /35.0 – 75.0/
#LYM 5,4 /1,3 – 3,2/
#MON 1,2 /0,3 – 0,8/
#GRA 10,9 /1,2 – 6,8/
Oprócz tego oznaczono coś tam / nie mam pojęcia co to za skróty/
E – 16 /to jest powyżej normy i oznacza albo zarobaczenie, albo alergię /
M – 9
L – 28
P – 4
S – 43
Nie chciała, ale wet był nadgorliwy i podczas badań zrobił test na FIP-a. Wyszedł dodatni.
Nie był tego pewny, bo tak kreska nie była taka jednoznaczna, ale zrobił i zasiał jeszcze większy mój niepokój.
Od tego czasu Milo jest non stop na diecie. Nauczył się już, że jedzonko dostaje w łazience osobno. Nawet nie chce jeść z innymi kotami. W ogóle jest bardziej kapryśny w jedzeniu i nie chce wszystkiego. Od września jest na sterydzie. Dostaje Encorton. Zaczęliśmy od większych dawek, a ostatnio dostawał już co drugi dzień po ćwierć tabletki.
Jednak kilka dni temu Milo zaczął znowu wymiotować. Jak na złość nie ma mojego weta i w panice zaczęłam podawać dziennie steryd po ćwierć tabletki. Wszystko wróciło do normy to pomyślałam, że znowu będziemy co drugi dzień dawać. Wczoraj nie dostał, dziś znowu nie miał apetytu i zwrócił to co wczoraj wieczorem zjadł. Teraz śpi, ale wszystkie koty spią, to może nie oznaka choroby. Jednak jeść dziś nie chce, nawet nowe chrupki, które kupiłam specjalnie dla niego i którymi przez pierwsze dwa dni się zajadał RC Digestive .
Nie wiem tak naprawdę co mu jest. Cały czas się boję, że uaktywni się FIP, a ja mam też inne koty w tym tymczasy. To młody kot, ma zaledwie 1,5 roku i cały czas jeszcze wygląda bardzo dobrze.
W sierpniu zauważyłam też, że za każdym razem jak maja się pojawić wymioty, a potem biegunka Milo zaczyna mieć zaczerwienione powieki, zaczerwienione wargi i namiętnie zaczyna obgryzać co mu w zęby wpadnie. tak jak by go to swędziało. W trakcie podawania sterydu to znika. Ostatnio też tak mu się robiło. Jak zwiększyłam dawkę to przeszło. Czekam na weta, ale też mam nadzieję, że ktoś tu mi coś konstruktywnego podpowie, bo jak widzę dla weta to też nie łatwy przypadek. Właściwie dla drugiego już weta.



