Nowa seteczka, stara bajeczka - Kroniki skrzata Kleofasa

blaski i cienie życia z kotem

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Czw lis 20, 2008 10:05

chyba się nam ślub szykuje :lol: :lol: :lol:
ObrazekObrazek

mar9

Avatar użytkownika
 
Posty: 13971
Od: Wto mar 22, 2005 14:47
Lokalizacja: Zabrze

Post » Czw lis 20, 2008 10:25

chyba trzeba kieckę szykować :D

cos_tam82

 
Posty: 429
Od: Śro lip 11, 2007 10:41
Lokalizacja: Świnoujście

Post » Czw lis 20, 2008 11:47

cos_tam82 pisze:chyba trzeba kieckę szykować :D

Za które pieniądze? :placz: Nie będę na ślubieeee :placz:

MaryLux

 
Posty: 163930
Od: Pon paź 16, 2006 14:21
Lokalizacja: Wrocław

Post » Czw lis 20, 2008 18:47

Wyczarujemy Ci kieckę
Obrazek

Obrazek

EVIVA L`ARTE - czyli premiera nowej książki ! Ogryzek i przyjaciele w formie drukowanej !!!

caty

 
Posty: 5382
Od: Nie sty 01, 2006 18:36
Lokalizacja: Centrum Krakowa, azymut na krzyż :)

Post » Pt lis 21, 2008 10:30

MaryLux moja siostrzyczko adoptusiowa niemożliwe żeby Ciebie nie było. Ja Ci pożyczę sukieneczkę, troszkę mi się ich w szafie uzbierało. Na weselu musisz być i basta! :torte: :balony: :dance2:

cos_tam82

 
Posty: 429
Od: Śro lip 11, 2007 10:41
Lokalizacja: Świnoujście

Post » Pt lis 21, 2008 11:23

Nie lubię pożyczania ciuchów!
Caty, czaruj, czaruj :)
coś tam, a może mogłabyś mi odsprzedać tanio?

MaryLux

 
Posty: 163930
Od: Pon paź 16, 2006 14:21
Lokalizacja: Wrocław

Post » Pt lis 21, 2008 19:29

Kiedy wyjeżdżaliśmy za rogatki światła paliły się tylko w nielicznych oknach. W blasku pochodni dopalającej się przy koźle twarz Jerzego promieniała dziwnym blaskiem, a siedzący tuz obok Srala marszczył co chwila czoło i drapał się w głowę, jakby coś go okrutnie męczyło.
Dźwięk dzwonków przy końskich uprzężach niósł się daleko w mroźnym powietrzu, a gdy przejeżdżaliśmy przez maleńką wieś w kilku oknach zapaliły się światła i na firankach dostrzegłem cień dziecinnych główek.
- Pewnie im się zdaje, że to Mikołaj jedzie – roześmiał się burmistrz, a Srala odwrócił się i spojrzał na niego groźnie.
- Juści, że jedzie – powiedział i w tej samej chwili burmistrz zbladł. Szarpnął się za brodę i wydawszy okrzyk bólu dotknął wielkiego brzucha.
- Wstrzymaj waść konie – rzucił Srala, a Jerzy zjechał na bok drogi. – Teraz mości dobrodzieju – ciągnął Srala rozdaj dzieciom prezenty, a żywo.
Burmistrz obejrzał się za siebie i zamrugał oczyma.
Na saniach leżał ogromny, pękaty wór, którego – dałbym głowę – nie dostrzegłem wcześniej. Srala chwycił go z łatwością i skinął na oniemiałą pannę Madzię, która zdążyła już odpiąć skrzydła.
- Do pomocy proszę – Srala ukłonił się szarmancko i zmarszczył brwi. – a skrzydła gdzie się podziały, a ?
Panna Madzia podniosła parę pomiętych skrzydeł.
- Do nieba z nimi! – Wrzasnął Srala i cisnął je w śnieg, a panna Madzia nagle chwyciła się za ramiona.
Anielski płaszcz z błękitnego jedwabiu pękł na dwoje, a spod niego wyłoniła się para ogromnych, białych, srebrzyście połyskujących skrzydeł.
Panna Madzia lekko poruszyła skrzydłami i uniosła się w górę.
- Niemożliwe…- szepnęła Babcia Tekla, a Miaulina nastroszył ogon.
- Zawsze twierdziłam, że TO musi się tak skończyć – powiedziała, - ale kto by tam słuchał Miauliny…
Tymczasem Srala zarzucił wór z prezentami na plecy i popychając przed sobą oszołomionego burmistrza ruszył w stronę wsi.
Wyskoczyłem z sań i pobiegłem za nimi tak szybo, jak tylko mogłem. Panna Madzia zniżyła lot i chwyciła mnie za kubrak.
- Tak powinno być i szybciej i wygodniej – powiedziała, a ja skwapliwie przytaknąłem, bowiem na polu leżało już sporo śniegu…
A Srala i burmistrz dopadli już pierwszej chałupy.
- Ho, ho, ho – zawołał burmistrz , a drzwi otworzyły się i w smudze światła padającej z sieni w progu stanęła mała dziewczynka.
Burmistrz rozwiązał worek, a panna Madzia wyjęła z niego szmacianą lalkę w krakowskim stroju.
Srala, dla porządku machnął w powietrzu widłami popędził ku następnej chałupie.
- Dziękuję, Mikołaju ! – zawołała dziewczynka.
W następnym obejściu czekało dwoje dzieci. Kiedy podebrały swoje prezenty, starsze z nich, chudy, blady chłopiec wyciągnął zza pleców niedużą flaszkę wypełniona mętnym płynem.
- A to co ? – zawołał burmistrz.
- Powiadają, że w Anglii dla Mikołaja wino się zostawia…ojciec nie trunkowy, wina nie pija, ale nasz Mikołaj musi siwuchę lubi…
- Siwuchę? – Srala grzebnął w śniegu kopytem niby narowisty koń. – I ty wiesz, gdzie ojciec ona siwuchę trzyma?
- Dy wiem – chłopcu rozjaśniły się oczy. – W komórce.
- Ano poproś mi tu ojca, a żywo – beknął Srala, a oczy panny Madzi zrobiły się okrągłe ze zdziwienia.
- Już proszę – powiedział chłopiec i surowo spojrzał na siostrę. – A ty stój tutaj i na wszystko miej oko.
Minęła dłuższa chwila, po czym w sieni pokazał się nieogolony, krępy chłop i podciągając pasiaste spodnie od piżamy wymamrotał:
- Jeżeli względem gorzałki to dwajścia za flaszkę, nie mniej.
- Dwajścia, powiadacie? – W oczach Srali zapaliły się iskierki. – Wprzódy spróbować muszę.
I wraz z gospodarzem wyszli na ośnieżone podwórze udając się w stronę maleńkiej komórki, której drzwi podparte były kołkiem.
Po chwili w komórce cos huknęło, błysnęło i na podwórze, na grzbiecie gospodarza niby na koniu wyjechał Srala.
- Dwajścia razy dookoła! – Wołał bijąc chłopa po bokach pasem od żupana. – I przez dwajścia płotów, hopla!
Gospodarz okrążył chałupę i pogalopował w pola rżąc niby prawdziwy rumak.
Kiedy powrócił Srala wymierzył mu kopytem solidnego kopniaka, strzelił palcami i pogroził palcem.
- Dzieci w to nie mieszaj – powiedział, – bo to nie ich rzecz. Na drugi raz będzie trzy razy po dwadzieścia…
Pogłaskał dziewczynkę po policzku, a chłopcu zostawił na nosie smugę sadzy.
- a to żebyś pamiętał nosa do flaszki nie wtykać… - powiedział i wziąwszy burmistrza za ramię udał się ku następnej chałupie.
Chałupa była większa od innych, okazała, otoczona rzetelnym płotem. Na płocie przybito tablicę z napisem SOŁTYS, a tuż pod nia drugą – UWAGA ZŁY PIES.
- Jesteś zły? – Srala spojrzał na dużego, łaciatego psa, a pies nieco się stropił.
- Nieszczególnie – odpowiedział i pomachał ogonem. – Praca taka…
- Mikołaj! Mikołaj! – Rozległo się z ganku i chłopiec ubrany w ciepłą kurtkę i grube buty znalazł się przy nas w mgnieniu oka.
- Prawdziwy? – Zapytał pociągając burmistrza za brodę. Burmistrz zaklął pod nosem, ale nawet okiem nie mrugnął. – W zeszłym roku oszukany był – wyjaśnił chłopiec.
Włożył rękę do kieszeni i czegoś długo w niej szukał. W końcu wyciągnął zmiętą kartkę i głosno odczytał :
- Komputer i empe czwórka, be em iks i adidasy, ale najki, oryginalne, nie z bazaru, – po czym spojrzał pytająco na burmistrza.
Burmistrza już już miał zajrzeć do worka, ale powstrzymał go Srala.
- A ty ile masz lat ? – Zapytał.
- Siedem – odpowiedział chłopiec i szarpnął koniec diabelskiego ogona. Srala prychnął jak rozłoszczony kot, chwycił chłopca za kurtkę i posadził na daszku ponad gankiem.
- Posiedzisz sobie tutaj – oznajmił, - dopóki nie wymyślisz właściwego prezentu, jasne ?
- TATOOOOOOOOOO ! – wrzasnął chłopiec powoli przemieniając się w małego, grubego bałwanka.
- Tylko bałwan nie bawi się normalnymi zabawkami – wyjaśnił beztrosko Srala
Obrazek

Obrazek

EVIVA L`ARTE - czyli premiera nowej książki ! Ogryzek i przyjaciele w formie drukowanej !!!

caty

 
Posty: 5382
Od: Nie sty 01, 2006 18:36
Lokalizacja: Centrum Krakowa, azymut na krzyż :)

Post » Sob lis 22, 2008 14:43

caty pisze:- Tylko bałwan nie bawi się normalnymi zabawkami


Święte słowa Waćpana Dobrodzieja :)
Ostatnio edytowano Nie lis 23, 2008 15:18 przez MaryLux, łącznie edytowano 1 raz

MaryLux

 
Posty: 163930
Od: Pon paź 16, 2006 14:21
Lokalizacja: Wrocław

Post » Sob lis 22, 2008 17:48

W głębi domu coś zaszurało i Złociejowski progu stanął mężczyzna, najwyraźniej będący ojcem chłopca.
Spojrzał na burmistrza i zmarszczył brwi.
- Mikołaj? – Zapytał. – Przecież mówiłem, żeby w tym roku nie przychodzić. Chłopcu już siedem lat, czas by mu bzdury z głowy wywietrzały…
Sięgnął do kieszeni szlafroka i wyjął z niego plastikowy prostokącik.
Przetarł go rękawem i podsunął pod nos burmistrzowi.
- O, to jest karta kredytowa – powiedział – i w to ma wierzyć.
Srala wyciągnął szyję.
- A mi tez popatrzeć dacie?- Zapytał z udawana ciekawością.
- Patrzcie sobie do woli, to nic nie kosztuje – rzekł chłop i podetkał kartę prosto pod nos Srali.
Srala zmarszczył nos, skrzywił się i leciutko chuchnął.
W powietrzu zapachniało siarką a karta skręciła się niby suchy liść w ogniu.
- Ojej – zawołał fałszywie Srala, a twarz chłopa poczerwieniała.
Srala zwinął kartę w ciasny rulonik i przyłożył chłopu do nosa.
- Kto w co wierzy, temu się należy – zarechotała i klepnął właściciela karty w plecy. – I cóż ty na to panie bracie – zapytał zwróciwszy się w moja stronę.
- Tylko bałwan …- zacząłem i urwałem, ale było już za późno. Głowa chłopa zamieniła się w okrągłą śniegową kulę, z której, na kształt nosa sterczała zwinięta w rulonik karta bankomatowi.
Panna Madzia zachichotała, co zupełnie nie pasowało ani do skrzydeł, ani do anielskiego płaszcza.
- To już chyba wszyscy – rzekł Srala rozejrzawszy się po okolicy. W jednej z zamkniętych na głucho stodół zapiał kogut.
Srala podrzucił do góry worek i pozostałe prezenty, niby kolorowe ptaki pofrunęły w różne strony, wprost ku śpiącym domom.
Wróciliśmy do sań brnąc w puszystym śniegu. Burmistrz zamrugał oczyma, zupełnie jakby obudził się z głębokiego snu.
- Co się stało? – Zapytał.
- Nic takiego – odparł Srala. – Zasnęliście i tyle…
Panna Madzia rozprostowała ramiona i otuliła się szczelnie błękitnym płaszczem.
Jerzy cmoknął na konie i sanie pomknęły polna drogą.
- Ano, skręć waść ku lasowi – Uśmiechnął się Srala, a Jerzy skinął głową.
Kiedy skończyła się łąka i wjechaliśmy pomiędzy pierwsze drzewa, Jerzy ściągnął lejce. Konie parsknęły i stanęły w miejscu, a dzwoneczki przy uprzężach umilkły.
- A pan dokąd? – Zapytał zaskoczony burmistrz spoglądając na Sralę gramolącego się z sań.
Srala rozluźnił pas żupana.
- Pojadłem ponad miarę, spać ciężko będzie – wyjaśnił, a burmistrz ze zrozumieniem pokiwał głową.
Jerzy podniósł się ze swego miejsca i sięgnął do kieszeni. Wyjął z niej kawałek papieru, przebiegł po nim oczyma i podał go Srali.
- To względem pani Beaty – powiedział.
Srala pokręcił nosem i przedarł papier na połowę.
- Jakże to tak! – Wykrzyknął Jerzy.
Srala podrzucił obie połówki w górę. Papier zakręcił się zawirował i rozsypał na drobne, niby płatki śniegu kawałeczki.
- Honor swój mam – rzekł. – Nie pamiętasz, jak przyjacielem mnie nazwałeś?
Jerzy zdjął skórzaną rękawicę i uścisnął dłoń Srali, ten zaś chwycił go w objęcia i na powrót w saniach posadził.
- I ja się z wami przejdę – powiedziałem. – Samemu chodzić po nocy niedobrze – dodałem.
Sanie dzwoniąc ruszyły ku miastu, a ja zostałem na skraju lasu wraz ze Sralą.
- Oprzeć się pokusie rzecz trudna – rzekł Srala kręcąc ogonem młynka – ale honor to honor, choćby i diabelski.
Śmiech, który rozległ się wśród drzew sprawił, że moje serce zabiło głośno i radośnie.
- Leśny! – Wykrzyknąłem.
Leśny wyszedł spomiędzy drzew otrzepując śnieg z zielonej szuby.
- Ano mości diable – rzekł biorąc Sralę w ramiona – widzę, że prócz facecji inne rzeczy obce ci nie są..
Srala zatupał kopytami.
- Ano nie są – przytaknął.- Jerzy zacny człowiek jest i kocha prawdziwie, i tak gorąco, że duszę własną by oddał…za pragnienie dobre duszy brać się nie godzi…wielu innych w kolejce czeka.
- Widzę diable, że nagrodzić mi cię przyjdzie…- rzekł Leśny mrużąc oko.
Srala zarżał niby koń.
- To ja przykładem Kleofasa mościpana o rok baśniowy poproszę…
Leśny wybuchnął szczerym śmiechem.
- Oj diable – zawołał – żarty się ciebie trzymają…roku baśniowego ci nie dam, choćbym się w piekle miłą smażyć…
- Toż to przyjemność sama – odparował Srala i chichocząc popędził ku bagnom.
Kiedy zniknął w oddali Leśny położył mi rękę na ramieniu.
- Ot, życie takie…- rzekł w zamyśleniu. –W ludziach dobrego nie uświadczysz, a diabeł niejeden serce ma złote…
Ogromna gwiazda blednąca ponad miastem zamigotała niby najdroższy klejnot.
Obrazek

Obrazek

EVIVA L`ARTE - czyli premiera nowej książki ! Ogryzek i przyjaciele w formie drukowanej !!!

caty

 
Posty: 5382
Od: Nie sty 01, 2006 18:36
Lokalizacja: Centrum Krakowa, azymut na krzyż :)

Post » Sob lis 22, 2008 18:49

caty pisze: Miaulina nastroszył ogon.
- Zawsze twierdziłam, że TO musi się tak skończyć – powiedziała, - ale kto by tam słuchał Miauliny…

jak ja kocham Miaulinę :lol: :lol: :lol:
ObrazekObrazek

mar9

Avatar użytkownika
 
Posty: 13971
Od: Wto mar 22, 2005 14:47
Lokalizacja: Zabrze

Post » Nie lis 23, 2008 15:21

Kocham Sralę :)

MaryLux

 
Posty: 163930
Od: Pon paź 16, 2006 14:21
Lokalizacja: Wrocław

Post » Nie lis 23, 2008 15:57

A ja kocham całe Złociejowo :!:
Obrazek Frania 03.01.2013 [*] na zawsze w moim sercu

madziaki

 
Posty: 2471
Od: Sob lip 15, 2006 16:21
Lokalizacja: Kraków

Post » Nie lis 23, 2008 16:15

madziaki pisze:A ja kocham całe Złociejowo :!:

ta prawda jest tak oczywista, że po prostu już nie będziemy sie powtarzać :lol:
ObrazekObrazek

mar9

Avatar użytkownika
 
Posty: 13971
Od: Wto mar 22, 2005 14:47
Lokalizacja: Zabrze

Post » Nie lis 23, 2008 21:30

cd jutro bo dzisiaj ukraińskie zapiski porządkowałam.
Obrazek

Obrazek

EVIVA L`ARTE - czyli premiera nowej książki ! Ogryzek i przyjaciele w formie drukowanej !!!

caty

 
Posty: 5382
Od: Nie sty 01, 2006 18:36
Lokalizacja: Centrum Krakowa, azymut na krzyż :)

Post » Pon lis 24, 2008 12:01

caty pisze:cd jutro bo dzisiaj ukraińskie zapiski porządkowałam.

Już jest jutro :)
Caty, wyczaruj mi sukieneczkę :)

MaryLux

 
Posty: 163930
Od: Pon paź 16, 2006 14:21
Lokalizacja: Wrocław

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 24 gości