Killatha pisze:co u Stafanka?
Co słychać, cóż, pisałam wyżej ale powtórzę: katar nie skończony, doszedł świerzbowiec w uszach i grzybek na skórze.
Uszka czyścimy, skórę smarujemy, oczka zakrapiamy a 2-go grudnia idziemy na następne zastrzyki.
Dzwoniła pani zainteresowana adopcją Stefanka, powiedziałam jej, że w obecnej chwili nie mogę wyadoptować kotka, dopiero, jak wyzdrowieje.
Ma dzwonić za dwa tygodnie.
Stefuś kocha mizianki, kocha głaski, no po prostu kocha człowieka, ktoś, kto zaadoptuje go zyska kocią przytulankę.
Przychodzi na kolanka nawet wtedy, gdy siedzę na muszli