Witam Serdecznie Wszystkich. Przemokliśmy dzisiaj wszyscy okropnie. Przemoczony przyszedl Patryk, choć mial pod nosem świeżo postawioną budkę. Niewiem może tak zmokl w oczekiwaniu na mnie?Tam nie ma gdzie się schronić, więc moze byl bardzo głodny i nie chcial mnie przeoczyć?Zaglądałam do budki i mam wrażenie że posłanko w jednym miejscu bylo ugniecione, tak jakby ktoś tam jednak spal. Może Patryczek spal tam w nocy a dziś caly dzień gdieś lazil i dlatego tak zmokl?Tak czy inaczej ma schronienie. Jak nie będzie korzystał to już nic na to nie poradze. mam nadzieje że wkrotce chlopak pojdzie po rozum do glowy, bo wlaśnie przed chwilą widziałam pogode i podobno ma spasć śnieg!!!!

Dziś przez ta pogodę na karmienie nie przyszła Ida. Widziałam ją dopiero jak wracalam z dzialki. Wtedy przestało już padac a biedna Ida dopiero szukała jedzenia po miseczkach. No najeśc się dzisiaj to już pewnie nie zdolala za bardzo bo pewnie w miseczkach bylo kupę wody. Gdyby to było bliżej mojego domu to pewnie bym skoczyla i coś jej podrzucila. Ale jest daleko a sama przemokłam strasznie. Postaram się wpaśc do niej jutro przed poludniem, jak bede zawozić budkę do szynkretek. Mam w tej chwili dwie przygotowane budki. Dziś nic nie zawoziłam bo lalo, a żle się wtedy takie rzeczy robi. U szynkreciej Mamy i Corek nie musze robić żadnego kamuflażu. Tam już stoi jedna budka wiec tą tylko chcę dostawić na góre. Tamta co już tam stoi nie miala zabezpieczen przy wejściach i koty strasznie rozdrapały w tych miejscach. Myślę jek to jeszcze zabezpieczyć bo teraz są takie dziury że nie wiem czy w srodku jest nadal cieplo. A jeżeli nawet jest to chyba szybko je wywiewa. Tak czy inaczej, jutro wiozę tam jedną budkę, którą postawie na tamtej. Jeśli kotki beda chcial to mogą spać tam we dwie, bo spokojnie się zmieszcza. Mam jeszcze drugą budkę do zawiezienia i cala mase do zrobienia. Ale to robienie też muszę zaplanowac bo ostatnio dni sa bardzo napiete a niechciałabym przea to zawalić innej roboty. Co innego jak jest Mąż .On mi bardzo we wszystkim pomaga. Jak lece do kotow w tym czasie wstawia kolejne porcje ryby czy korpusów i gotuje dla kociaków makaron. Ja w tym czasie spokojnie mogę je nakarmić. Z budkami też jest lepiej bo jak Mąż mi robi to ja w tym czasie mogę dom ogarnąć. Teraz jednak czas bedzie mnie gonił, a Mąż wroci pewnie za trzy tygodnie, a tyle to czekac nie możemy. Wiec za dwa dni planuje produkcję. Choć jedna budkę dziennie. Dzis nie bylo też Naszych dwoch dziewczynek spod kontenera. A jeszcze dziwniejsze że nie bylo też czarnego kocurka, który czeka praktycznia codziennie. Wywolywalam dziś na cały glos Maurycego, bo sie chyba gdzieś okopal i spał. Pewnie żal mu bylo brudzić swojego ślicznego futerka w taka pogodę. Ale darlam się az przyszedl i zaczał wsuwac. Nie było też tej czarnej Diablicy, co bije Maurycego.Diabełek chyba się przeziębil bo trochę kicha. To kurcze od tego jego turlania w tym blocie. Tyle razy mu mowilam żeby sie tak nie turlal jak jest mokro.Bede musiała coś mu podac bo tamte pozaraża. Dobrze że śpią osobno i każdy ma swoją budkę. Muszę tam sie wybrać jakoś za dnia, choć ciężko mi bedzie i obejrzec Diabelka i zrobić jemu i Księzniczce jakies fotki, bo już dawno nie mialy. Tylko że jak chcę im robić fotki to albo jest tam za ciemno albo Patryk krzyczy o jedzenie i muszę do niego szybko leciec.Pozdrawiam Wszystkich Bardzo Serdecznie I nadal Bardzo prosze o Wasze glosy!!!!!!!!! Za chwilkę Wam napisze sprawe ktora sobie dzisiaj przemyślalam i moje wnioski. Prosze też o Wasza opinie
