Witam Serdecznie Wszystkich. Udalo mi się dzis dostac trochę ryby, ale na długo nie starczy. Gora dwa dni i będzie zjedzone. Zwlaszcza w tym tempie jakim ostatnio jedzą Kociaki. W piątek niestety przyszło mi już zaplacić za rybe 100 % drożej. Takie sa uroki taj pory roku. Kociaki wsuwają teraz okrutnie i zachowują się jakby miały zapaśc w sen zimowy. Dobrze by bylo!

Ale niestety! Najgorsze przed nami. Niewiem ile dzis bylo stopni wieczorem, zle jak jechałam do Kociakow na dzialke , to rąk na kierownicy nie czulam. Wzięlam sobie dziś rękawiczki i gdzieś je na działce zapodziałam, albo zgubiłam jak poszłam karmić te Maleństwa. No nie wiem co to z Nimi będzie? Sa troszkę większe, niż przypuszczalam. Maja jakieś 2 miesiące ale takie malutkie i drobne. Pewnie nie dożywione. Zanosze im teraz dużo jedzonka.Tylko tyle narazie mogę zrobić. Nie ma szans na DT a Maluchy potrzebuja posiedzieć w klatce. A u mnie wiadomo teraz dwie dziewczynki chore. No nie wiem dumam i dumam nad tym. Nie chciałabym, żeby nie przeżyly. Te kotki co dziś widzieliście zdjęcia, też takie wygłodzone że wylatują cala gromada na chodnik. Nie mogę spokojnie nic zrobić, bo strasznie placza o jedzenie i musze dawac w błyskawicznym tempie. Tam jest taki fajny ok.3 miesięchny kocurek .On jest czarny i kotka, taż w tym wieku maści krowka. Prawie wcale sie nie boją. Kotce chyba już coś jest bo dziś byla taka osowiala i powoli jadla. Nie mam nikogo kto moglby i chciał być DT. Jedyna taka moja znajoma, wyjechała za granice. Zuzi nadal paprze się to ucho. Muszę znow isc do Weta po leki, bo nie mogę dawac tam maści, bo to niebezpieczne.Dziewczynki w domu sa bardzo grzeczne i odwazne i bez problemu pozwalaja podac sobie zastrzyki. A Gabi to nawet potem mruczy. Smarujemy też dziąselka. W sprawie tych dziąselak, to ciekawa jestem jak Dom Niuni sobie z tym radzi?I czy pamiętają o wizycie u Weta?Pokazałam dziś Patrykowi budkę. W koncu się pojawił po 2 dniach. Patryk wystrzelił z niej jak z procy, więc stwierdzilam, że pewnie sam musi dokonac tego odkrycia i lepiej mu w tym nie pomagać i nie wkladac go do budki na silę. Postawilam miseczke Patryka przy budce. Wiec chcac nie chcąc, chyba w koncu ją dojrzy.Nadal nie moge trafić na Centkę i jej czarną przyjaciolke. Jedynie w tym miejscu codziennie spotykam czarnego kocurka, ktory zawsze jadl z dziewczynami. Kocurek sprowadzil się tam wiosną i przeploszył stamtąd chyba Dzwoneczka. Z cala pewnoscią przeploszyl Talarka. Talarek to prawdopodobnie brat Kici Bąbelek. I myśle że Talarek nie żyje. Bo jak przestalam go tam widywać, to po jakimś czasie widzialam bardzo podobnego mlodego kocurka w rejonie Rybci. Kocurek bardzo sie bal ale slysząc moj glos nie uciekał. Był bardzo glodny i podszedl do jedzenia.Potem zaginęla w tym czasie Grażynka. A ja się dowiedziałam o przejeczanym kotku, ktorego zabraly rano slużby komunalne. No i na początku myślalam że to Grażynka. Kiedy Grażynka odnalazla się cala i zdrowa po 5 dniach, skojarzylam że taki szary kotek, to moglbyć tylko Talarek. Bo znam tam wszystkie koty i po tej stronie w tym miejscu jest z szarych kotkow tylko Grażynka. Ale jeśli Talarek się przemieścił i przemieszczal dalej, lub zostal przez kogoś wystraszony lub pogoniony przez psa lub innego kota, to mogl faktycznie w tym miejscu wpasc pod samochod. nie wiedziałam go wtedy bo zostal zabrany. Tak samo jak brat Centusi, ktorego w lutym zabil samochod. Teą bym nic nie wiedziała, gdyby nie przypadek. Znajomy chłopiec zaczepił mnie jak karmilam kociaki pod kontenerem na rynku i mi powiedział, że jak rano szedł do szkoly to na ulicy leżal biało carny kotek. Tuż przy kraweżniku. Już nie żyl tylko z bużki saczyła się krew. nie moglam odżalowac tego kocurka. taki byl Kochany i pełen zawsze życia. tak pięknie sie bawil. Ale już dawno wiedziałam że to miejsce jest niebezpieczne. Gdybym wczesniej wiedziala o Klarze nie pozwolilabym na tą ciażę i te kłopoty które przez to potem miałam. Tak czy inaczej chodzę patrze i rozglądam sie. Jedzenie jest tam zostawiane w dwoch miejscach, ktora dziewczyny znaja. W jednym gdzie je ten czarny kocurek, zostawiam zawsze bardzo dużo, wiec on napweno sam tego nie zjada. w drugim tam gdzie nadal stoi budka Klary, bo prosiłam żeby tam została też jest zawsze wyjedzone. A wiem że w pobliżu Zadnych innych kotów tam napewno nie ma. Kilkanaście metrow dalej jest stara Misia ale ona jest zupałnie sama i dostaje osobno.Pięknie Dziękuję Nifredil za założenie kolejnej cześci wątku. Jak zwykle wszystko jest pięknie i profesjonalnie. Pięknie Nas tu znow Ugościlaś. DZIEKUJEMY Z CAŁEGO SERCA.Dziękuję Wszystkim że znow się tu razem spotykamy i mam nadzieję uda Nam się wspolnie zrobić jeszcze Wiele Dobrego!!!!!!!

Pozdrawiam Wszystkich Bardzo Serdecznie i Mocno Dziekuję że JESTESCIE!!!!!!!
