Witam Serdecznie Wszystkich!!!! Zaczne od tego że dziś przyszla paczka z Vivy, ktora zamowiła na moja prośbę Agiss. Agiss Dziękujemy Ci pieknie!!!!!!Kotki są szczęsliwe a ja razem z Nimi.Zawsze bardzo się ciesze jak wiem że mam z czym do Nich pojsc. Bardzo bardzo Ci Dziękujemy. Wczoraj Maz zrobil budkę dla Patryczka. mam nadzieje że chlopak bardzo się ucieszy. Budka profesjonalna i cieplutka jak zwykle. W srodku welniany kocyk do grzania futerka w chłodne i deszczowe dni. Miała być dziś zainstalowana, jednak przypomnialam sobie że potrzebna mi jest mi papa aby dodatkowo zabezpieczyć daszek budki. Jednak papa leży teraz pod drzewem, ktore nawiozlam kiedy był burzony dom Rybci i sama nie mam szans tam sie dostać. Dziś Maz musial pojechac do pracy ale jutro ma wolne i mi pomoże. Chce budkę Patryczka ukryc w zaroslach w bezpiecznym miejscu w pobliżu miejsca gdzie obecnie Go karmie. Oczywiscię musze mu ja pokazac żeby wiedzial gdzie się schronic w razie czego. Patryk taki fajny miziasty sie ostatnio zrobił. A wielki i cięzki jak smok. Kawał chłopa.

Budka jest duża i solidna. W dodatku Maż opracował taki patent, że zrobil podwojne dno tzn. podwojną izolację styropianową podlogi. Wczoraj Filipek napadl na podworku Mojego Męża i domagal się miziania.Jedno co mi sie w Filipku nie podoba ostatnio, to to że zaczał atakować Ramone i to zupelnie bez powodu. Zawsze papu dostają osobno a On sie taki zaborczy ostatnio zrobil. Ale myślę że Mu przejdzie. Gorzej że Ramona się Go boi i czasm boi się wyjsc do jedzonka za swojej budki jak Filipek jest na podworku i je.Wielki martwy szczur leżal pokonany w miejscu karmienia Ogonka i Aldony.Niewiem kto upolowal?Może wspolne polowanko ale zdobycz dwa razy taka jak wcześniej leżala tam gdzie karmie Różę. No Kociaki pracują naprawde ostro. Wykazuja się ogromnie i chca pokazac ,że Koci Chlebek Im się należy.

Iskierka i wcześniej wymieniona przeze mnie Aldonka mają Swoich Opiekunow Wirtualnych w Vivie. Ale wiem że opiekunowie czytaja wiadomości o Swoich Podopiecznych i materiały z wątku trafiaja rownierz na watek Vivy, wiec dlatego jak już wczesniej wspominalam bede pisać o wszystkich Kociaczkach. Tak wiec Iskierka nadal przychodi do mnie z Łapka po tym waskim gzymsie tego mostu. Dziewczynki chyba lubią mocne wrazenia. Nawet nie chce myśleć co by bylo jak jakaś wpadlaby do rzeki o tej porze roku. Jak już wcześniej wspominałam Zygusia niestety nadal nie ma. A piwnice okupuje cala swoją osobą Bartus, ktory już chyba nie ma zamiaru zamienić tego miejsca na żadne inne. Ale coż się Kociakowi dziwic?Trzy lożeczka styropianowe do wyboru. Wyścielone cieplutkimi kocykami. Cisza spokój. Prawie nikt po piwnicy się nie kręci bo to taka piwnica nie użytkowana. Wlasne miseczki i uchylone dżwiczki że w każdej chwili można wyjsć na spacerek. No życ nie umierac. Jak przyjeżdżam to już wygląda na schodkach i szybciutko prosi o swoją porcję. Szybko też bez ceregieli zabiera sie za jedzonko.Czasem Mu zazdroszcze tej ciszy i spokoju w tym jego malutkim mieszkanku.Bazyli, piękny Rudy kocurek zaadoptowany w Vivie tak sie ostatnio poprawil że Go nie poznaję. na początku to mizerny był zupelnie. jak trafil pod moją opiekę to na początku jadl nie dużo. Ale ostatnio to się tak chłopak wybyczyl, że nie ten sam Bazyli poprostu. Już mnie wyczaił, kiedy i gdzie karmie i przychodzi do jedzonka w jedno miejsce a potem jak gdyby nigdy nic przychodzi w miejsce drugie i prosi o swoją porcję a raczej chyba dokładke. Czase mam wrażenie że On mnie sprawdza czy inne Kociaki dostają do jedzenia to samo. Taka Kocia kontrola chyba?No przeciez wszystko musi grac!

No śmieszne te Kocurki przed zimą że tak się najadaja i zbierają ten tłuszczyk i mase. Ale to juz chyba jakoś tak w naturze jest?Wystraszylam się ostatnio, bo dwa dni Niuni nie bylo. Już sie zamartwiałam co z nią? Czy może samochod gdzieś nie potracil?Tam jeżdzi dużo samochodów bo ludzie mają garaze. Ale dzis przyszla jak gdyby nigdy nic, tyle że potwornie głodna. nakarmiłam Niunię solidnie jak trzeba i zabronilam takich numerów na przyszłosc bo sie martwie i denerwuje. Dzis widziałam Jak Dina znaczy teren. No Dina to wysterylizowana kotka ale znaczyla jak kocurek. Te kotki na dworzu czesto tak robią. Jak wypuścilam Rybcie a ona zaczela biegac po tym pustym placu, co kiedys stal jej dom i jej piwniczka, to też patrze a Rybcia fruuuu i znaczy. No śmiać mi się z tego chciało jak niewiem. Nasza stara Rybcia a jaka terytorialna?Pozdrawiam wszystkich Bardzo Serdecznie!!!!!!
