WIOLA-Schr. Łódź- MiauMiau u Igowiec i Capri :)

Kocie pogawędki

Moderator: Estraven

Post » Pt lis 14, 2008 14:07

igowiec, do Ciebie nic nie mam...nie bylo Cie, jestes na wyjezdzie.
Jestem zla na Capricorne ze wyjechala i zostawila kotke na pastwe losu.
A co jak ktos znajdzie kotke, co ma niby z nia zrobic???

Tez bylam studentka i niekoniecznie trzeba co wekend jezdzic na obiadek do mamusi.

Co do obowiazkow, wierz mi niektorym moze byc o wiele, wiele ciezej...z malym dzieckiem i niemozliwoscia zostawiania malej gdziekolwiek szukalam zagubionego kota kolezanki, rozwieszalam ogloszenia.

Jak sie chce to sie moze.

Etka

 
Posty: 10169
Od: Nie wrz 24, 2006 11:25
Lokalizacja: Poznań

Post » Pt lis 14, 2008 14:13

Etka pisze:igowiec, do Ciebie nic nie mam...nie bylo Cie, jestes na wyjezdzie.
Jestem zla na Capricorne ze wyjechala i zostawila kotke na pastwe losu.
A co jak ktos znajdzie kotke, co ma niby z nia zrobic???

Tez bylam studentka i niekoniecznie trzeba co wekend jezdzic na obiadek do mamusi.

Co do obowiazkow, wierz mi niektorym moze byc o wiele, wiele ciezej...z malym dzieckiem i niemozliwoscia zostawiania malej gdziekolwiek szukalam zagubionego kota kolezanki, rozwieszalam ogloszenia.

Jak sie chce to sie moze.
...
Obrazek Obrazek Obrazek

czycha3

 
Posty: 2671
Od: Czw paź 09, 2008 17:38
Lokalizacja: Kalisz

Post » Pt lis 14, 2008 14:14

igowiec pisze: Przykro mi, że tak sądzicie...
Nie zamierzam się tu tłumaczyć czy bronić
Prawdą jest, że nie mogę być teraz w Warszawie, to wszystko


Igowiec, Ty jesteś chora i masz pod opieką chorego psa. Ale dlaczego Capri musiała koniecznie jechać do domu ? Przeczytałyśmy, że jedzie, bo "ma tam młodszą siostrę, dwa psy, mamę i babcię, która wyjeżdża do sanatorium". Jeśli to ma tłumaczyć wyjazd to czy mamy rozumieć, że (będę złośliwa), że musiała jechać do domu pomóc się babci spakować ? :roll:
Sorry, ale jak Twoja kuzynka nam się zwierza, że podczas poszukiwań zmarzły jej kolana to jakoś jej nie współczuję. Bardziej mi żal kota, który trzy doby trzęsie się z zimna, strachu i głoduje.
zresztą nieważne, to już kwestia Waszego poczucia odpowiedzialności

teraz chodzi tylko o to, żeby się znalazła i na tym się skupmy.
Ostatnio edytowano Pt lis 14, 2008 14:15 przez pisiokot, łącznie edytowano 1 raz
Obrazek

pisiokot

 
Posty: 13011
Od: Śro maja 03, 2006 15:37
Lokalizacja: Łódź

Post » Pt lis 14, 2008 14:15

Etka pisze:Jak sie chce to sie moze.


Dokładnie.

Igowcu, moja uwaga nie jest do Ciebie, jest do WAS.
Przyjęłyście koteczkę pod swój dach, byłyście za nią ODPOWIEDZIALNE, jak za członka rodziny.

I tyle :(
Nie wiadomo dlaczego wszyscy mówią do kotów "ty", choć jako żywo żaden kot nigdy z nikim nie pił bruderszaftu. [M. Bułhakow]

Myszeńk@

 
Posty: 6257
Od: Pon lis 13, 2006 10:19
Lokalizacja: Łódź - okolice Parku Staszica :-)

Post » Pt lis 14, 2008 14:21

A ja muszę to napisać. Dla mnie samo zaginięcie kotki jest bardzo podejrzane. Zbyt często padały słowa "to nie moja wina", poza tym jak to możliwe, że kolega pomógł a gdzieś dalej napis "mam nadzieję, że pies nie zagryzł kotki" 8O Różne rzeczy się zdarzają ale bez przesady. Poza tym jeszcze tej samej nocy pisałam na wątku, że dziewczyny z Konesera mają tereny niedaleko. Nie widziałam żadnego zaangażowania. Przykro mi ale to wyglądała, że kotka ma się znaleźć sama. Wiem, że oceniam po pozorach i mam nadzieję, że to tylko pozory, ale cała ta sytuacja nie jest jasna. Każdy kocha na swój sposób, ale jak można swojemu własnemu kotu pozwolić umierać? Bo nie oszukujmy się aura, temperatury, okolica, stan zdrowia i stan psychiczny dają jej marne szanse na przetrwanie ;/ Rozwieszenie ogłoszeń to czysta akcja marketingowa mająca niewielki stopień powodzenia. Co najwyżej ktoś zadzwoni i powie, że widział kotkę... no ale nawet jak tak powie to C. nie będzie mogła podjechać, bo ... cokolwiek ;/

Malati

 
Posty: 4660
Od: Nie sie 19, 2007 12:20
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pt lis 14, 2008 14:23

chciałam zapytać, kiedy zginęła Wiola?
12-tego czy 13-tego?
Obrazek

Magija

Avatar użytkownika
 
Posty: 15173
Od: Sob cze 05, 2004 11:34
Lokalizacja: Łódź

Post » Pt lis 14, 2008 14:23

12-stego popoludniu ok 17

Etka

 
Posty: 10169
Od: Nie wrz 24, 2006 11:25
Lokalizacja: Poznań

Post » Pt lis 14, 2008 14:25

Etka pisze:12-stego popoludniu ok 17


to znaczy, że trzeba zmienić treść ogłoszenia, bo jeśli ktoś ją znalazł i zabrał, może myśleć, że to nie ta kotka i się nie odezwać
Obrazek

Magija

Avatar użytkownika
 
Posty: 15173
Od: Sob cze 05, 2004 11:34
Lokalizacja: Łódź

Post » Pt lis 14, 2008 14:28

Malati pisze:A ja muszę to napisać. Dla mnie samo zaginięcie kotki jest bardzo podejrzane.

Też nie chciałam tego pisać, ale miałam podoobne myśli. Capri zachowała się tak, jak gdyby wyjechała, bo i tak nie było sensu szukać. Po prostu w głowie mi się nie mieści, dlaczego tak postąpiła. Nie rozumiem tego, nie przyjmuję do wiadomości, nie akceptuję... Gotuje się we mnie ze złości...
Żeby tylko Wiolce nic nie było... :cry:

PS. Kiedyś nie rozumiałam, dlaczego ludzi sprawdza się, jak może przed adopcją. Teraz już wiem. Zbyt dużo jest nieudanych adopcji; takich, z których kot wraca, albo nie jest wystarczająco ważny :(

dorota_d

 
Posty: 1401
Od: Wto wrz 23, 2008 20:40
Lokalizacja: okolice P-nia

Post » Pt lis 14, 2008 14:40

Jak już jedziemy "po całości" to ciekawa jestem co to był za transporter, w którym była niesiona Wiola ?
Do niedawna miałam stary transporter, który miał niesprawną rączkę i czasem wyskakiwała z uchwytu, zwłaszcza jak się niosło cięższego kociastego. Wtedy transporter lądował na ziemi (razem z kotem w środku :oops: ). Nigdy nie otworzyły się drzwiczki, nawet nie drgnęły.

Zamykanie w transporterach nie otwiera się ot, tak sobie.
Dziwi mnie, że ten Wasz się otworzył :roll:
Obrazek

pisiokot

 
Posty: 13011
Od: Śro maja 03, 2006 15:37
Lokalizacja: Łódź

Post » Pt lis 14, 2008 14:41

Dopiero dzisiaj zobaczyłam ten wątek, oczywiście postaram się pomóc. Czy kicia reaguje na imię Wiola czy jakieś inne? Nie mam czasu czytać całego wątku.
Obrazek

Migota

 
Posty: 3865
Od: Sob mar 29, 2008 20:57
Lokalizacja: Wa-wa Praga Płn

Post » Pt lis 14, 2008 14:43

Nie wierzę w "piekło", więc do niego nie pódję, nawet jeśli to, co napiszę nie jest prawdą...
Przyszło mi nawet do głowy, że Wiolka w ogóle nie była u weterynarza, tylko po prostu została wypuszczona...
Przepraszam, jeśli tak nie było.
W sumie cokolwiek by się nie stało, wtedy, 12 listopada...
Najważniejsze, żeby kicia się znalazła :!: Albo jakiś jej ślad...
Co ja piszę... to jest piekło... sytuacja, w której znalazła się Wiolka...
Może już się nie będę odzywała. Chce mi się wyć...
Ostatnio edytowano Pt lis 14, 2008 14:44 przez dorota_d, łącznie edytowano 1 raz

dorota_d

 
Posty: 1401
Od: Wto wrz 23, 2008 20:40
Lokalizacja: okolice P-nia

Post » Pt lis 14, 2008 14:44

Migota pisze:Dopiero dzisiaj zobaczyłam ten wątek, oczywiście postaram się pomóc. Czy kicia reaguje na imię Wiola czy jakieś inne? Nie mam czasu czytać całego wątku.


ona raczej nie reaguje na żadne imię :( u dziewczyn była króciutko, w międzyczasie była Skarpetką i Miau-Miau... a Wiola to imię schroniskowe, zamiast numeru :(
Georg ['] Klemens ['] Miriam [']

Georg-inia

 
Posty: 22395
Od: Czw lut 02, 2006 12:13
Lokalizacja: Łódź

Post » Pt lis 14, 2008 14:45

Migota pisze:Dopiero dzisiaj zobaczyłam ten wątek, oczywiście postaram się pomóc. Czy kicia reaguje na imię Wiola czy jakieś inne? Nie mam czasu czytać całego wątku.


Migota, witaj. Każda osoba, która chce pomóc jest przez nas najserdeczniej witana !
Kicia nie będzie reagować na imię Wiola, to jest imię, które nadałyśmy jej w schronisku, nie miała okazji się do niego przyzwyczaić. Dziewczyny nazwały ja maiumiau, może na takie imię zareaguje, chociaż sądzę, że najlepiej podziała zwykłe kicikici.

dorota_d pisze:PS. Kiedyś nie rozumiałam, dlaczego ludzi sprawdza się, jak może przed adopcją. Teraz już wiem. Zbyt dużo jest nieudanych adopcji; takich, z których kot wraca, albo nie jest wystarczająco ważny :(


Dorotko, jak kot wróci to jeszcze pół biedy. Gorzej, gdy stanie mu się krzywda :cry:

Edit: literówki
Obrazek

pisiokot

 
Posty: 13011
Od: Śro maja 03, 2006 15:37
Lokalizacja: Łódź

Post » Pt lis 14, 2008 14:58

dorota_d pisze:Nie wierzę w "piekło", więc do niego nie pódję, nawet jeśli to, co napiszę nie jest prawdą...
Przyszło mi nawet do głowy, że Wiolka w ogóle nie była u weterynarza, tylko po prostu została wypuszczona...
Przepraszam, jeśli tak nie było.
W sumie cokolwiek by się nie stało, wtedy, 12 listopada...
Najważniejsze, żeby kicia się znalazła :!: Albo jakiś jej ślad...
Co ja piszę... to jest piekło... sytuacja, w której znalazła się Wiolka...
Może już się nie będę odzywała. Chce mi się wyć...

Wypuszczona? Ale po co? :roll:
Obrazek

Ewik

 
Posty: 6713
Od: Pt lip 25, 2003 22:55
Lokalizacja: Warszawa Bielany

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Baidu [Spider], puszatek i 30 gości