Rudziutki rudziaszek. Wrócił z adopcji.

Koty i kotki do adopcji

Moderatorzy: Estraven, LimLim, Moderatorzy

Post » Pt lis 14, 2008 12:49

Tyle w tym wszystkim dobrego, ze jest coś takiego jak zwrot z adopcji a nie zostawienie właściciela z już niechcianym/problematycznym zwierzakiem i niech się dalej dzieje co chce.
Rudziaszek jest w stanie w ogóle coś jeść? Czy nawet jakieś RC Convalescence z niego wylatuje?
Często jak czytam watki na miau to koty wydobyte ze schronisk czy odłowione na dworze od razu w nowym miejscu zaczynają chorować :(
Obrazek

15pietro

 
Posty: 2379
Od: Śro kwi 23, 2008 20:51
Lokalizacja: NYC

Post » Pt lis 14, 2008 12:53

15pietro pisze:Tyle w tym wszystkim dobrego, ze jest coś takiego jak zwrot z adopcji a nie zostawienie właściciela z już niechcianym/problematycznym zwierzakiem i niech się dalej dzieje co chce.
Rudziaszek jest w stanie w ogóle coś jeść? Czy nawet jakieś RC Convalescence z niego wylatuje?
Często jak czytam watki na miau to koty wydobyte ze schronisk czy odłowione na dworze od razu w nowym miejscu zaczynają chorować :(


Na dworze czy w schronisku trzyma adrenalina....
W ciepłym i spokojnym miejscu adrenalina przestaje działać
i kot rozluźnia się...
no i choruje.... :roll: :roll:
paradoksalnie....
Obrazek...Obrazek...Obrazek...

kristinbb

 
Posty: 40068
Od: Nie cze 03, 2007 20:32
Lokalizacja: Elbląg

Post » Pt lis 14, 2008 12:53

przypominam o nieustającej promocji!!!!

transport

Elbląg-Warszawa GRATIS!!!


szybko się decydować :D

Wełna

 
Posty: 2768
Od: Pon lip 19, 2004 14:36
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pt lis 14, 2008 17:04

Zlitowałam się i powtórzę: ten lek wzmógł (nie spowodował) zatrucie, obciążył dodatkowo układ pokarmowy Rudziaszka.

Co do wetki - zaleciła podanie tego antybiotyku - czyli co, dalej podajesz go kotu???

Nie chciałam tu w ogóle pisać, bo macie rację, skoro ktoś adoptuje kota, to nie oddaje go gdy ten jest chory. Byłam zdenerwowana, bo kot od poniedziałku nic nie jadł, pił trochę, później nawet wodę wymiotował. Nie mam takiego doświadczenia jak wy i płaczący Rudziaszek, nie mogący znaleźć sobie miejsca spowodował, że spanikowałam. Zauważcie, że on dalej nie może ani pić ani jeść :(

Napisałam tutaj, bo nie chowam głowy w piasek - złośliwości Kordoni wobec mnie było tu za dużo. (inne osoby też mają zwroty z adopcji, gdzie oddawane są zdrowe koty i komentują to jednym postem).

chester

 
Posty: 37
Od: Sob paź 25, 2008 22:41

Post » Pt lis 14, 2008 17:30

No właśnie oddać zdrowego a chorego to różnica. Nikt o chorobie kota nie wiedział, bo gdyby był chory nie wydałby do adopcji. Nie kopie się leżącego i nie zostawia się chorego w potrzebie. Zawsze można poprosić o pomoc i każdy by to zrozumiał Przecież jak dziecko się rozchoruje to tak się nie robi. Jak sie bierze zwierzątko to tak jak członka rodziny. Może być w domu biednie, brakować wszystkiego ale rodzina to podstawa. Daje oparcie. Mając zwierzaka w domu uczy się dziecko odpowiedzialności i troski o niego. Mój syn gdyby był w podobnej sytuacji zadałby mi pytanie- mamuniu a jak będę chory to też mnie komuś zwrócisz??. Właśnie gdyby był zdrowy chyba nie byłoby takiego problemu :cry:

majencja

 
Posty: 5792
Od: Wto lis 04, 2008 23:17

Post » Pt lis 14, 2008 18:43

Samo życie... :roll: :roll:
Obrazek...Obrazek...Obrazek...

kristinbb

 
Posty: 40068
Od: Nie cze 03, 2007 20:32
Lokalizacja: Elbląg

Post » Pt lis 14, 2008 19:25

Tak sobie czytam i trochę zmienia mi się ocena tej całej sytuacji.
Rozumiem Kordonię, ale też trafia do mnie to, co pisze Chester.
Tak, to prawda - my patrzymy z perspektywy osób, które mają duże doświadczenie z kotami, przeżyły niejedną kocią chorobę i czasem niejedną śmierć. Najczęściej mamy dobrych, sprawdzonych wetów, wiedzę, obok siebie innych kociarzy, którzy pomogą, poradzą.
Chester nie.
Nie sądzę żeby była osobą, która oddała kota bo jest nieodpowiedzialna i bez serca - myślę, że paradoksalnie kierowało nią poczucie odpowiedzialności. Uważam, że przestraszyła się, że nie będzie umiała pomóc Rudziaszkowi, pewnie uznała, że ma za mało doświadczenia, wiedzy. Że Kordonia lepiej się nim zajmie, że ze swoim doświadczeniem będzie wiedziała jak mu pomóc ...
Nie wiemy jaką jest sytuacja osobista Chester, ale czasem w życiu tak się układa, że nagle jakiś problem (dla kogoś innego niezbyt dotkliwy) nagle jest tym jednym problemem za dużo. Za dużo emocjonalnie, może finansowo... Może właśnie tak było w tej sytuacji, nie wiem.

Dużo zrobiłam dla kotów, ale kilka razy w życiu nie zrobiłam nic (choć mogłam), albo coś nie do końca dobrze i odpowiedzialnie czy wręcz nieodpowiedzialnie. Wstydzę się tego przed sobą do dziś, choć znalazłabym niejedno wytłumaczenie dla takiego postępowania. Za to, co mnie gniecie nie dam sobie rozgrzeszenia do końca swoich dni.
Innym za błędy - gdy coś przemawia na ich usprawiedliwienie - tak.
Nie powiem, żebym pochwałała Chester, ale teraz znając jej punkt widzenia chyba mogę zrozumieć to co się stało i dlaczego. Bez potępiania jej.
A Rudziaszkowi życzę dużo zdrowia :ok:
Obrazek

pisiokot

 
Posty: 13011
Od: Śro maja 03, 2006 15:37
Lokalizacja: Łódź

Post » Pt lis 14, 2008 19:59

Jak zdrowie kotka?Akurat mój tymczas choruje.Dostaje antybiotyk i mam trochę problemów,bo wymiotuje i ma biegunki.Tak bym chciała mu pomóc,jest pod opieką weta,ale to takie przykre,kiedy kotu coś dolega i jesteśmy bezsilni.Czy stronghold może wywołać takie sensacje?Nie znam się na tym zupełnie.
Nowy bazarek viewtopic.php?f=20&t=217527 Zapraszam

ewar

 
Posty: 56133
Od: Wto lis 06, 2007 20:17
Lokalizacja: Stalowa Wola

Post » Pt lis 14, 2008 20:06

Jedyne, co wetka podejrzewa, to Stronghold, bo niczego innego wczesniej nie dostawał (oprócz narkozy,ale to 10 dni przed Strongholdem).
Podobno rude koty moga zareagować inaczej, niż wiekszośc kotów na leki.

Dzis , po rannej kroplówce podałyśmy też czopek przeciwwymiotny, i podałam Rudziaszkowi kilka ml Convalescensa, którego nie zwymiotował.Włąsnie wrócólam z kroplówki wieczornej i gotuje mu kurczaka, zobaczymy, jak przyjmie.
Obrazek

kordonia

 
Posty: 8759
Od: Czw sty 30, 2003 13:59
Lokalizacja: Elbląg

Post » Pt lis 14, 2008 20:46

kordonia pisze:Jedyne, co wetka podejrzewa, to Stronghold, bo niczego innego wczesniej nie dostawał (oprócz narkozy,ale to 10 dni przed Strongholdem).
Podobno rude koty moga zareagować inaczej, niż wiekszośc kotów na leki.

Dzis , po rannej kroplówce podałyśmy też czopek przeciwwymiotny, i podałam Rudziaszkowi kilka ml Convalescensa, którego nie zwymiotował.Włąsnie wrócólam z kroplówki wieczornej i gotuje mu kurczaka, zobaczymy, jak przyjmie.


Poczytałam trochę - w necie same pozytywne opinie nt. strongholdu, jego skuteczności itd. Ale to co tysiącu pacjentom pomoże temu jednemu zaszkodzi :(

Trzymaj się kiciu i zacznij troszkę jeść :!:
Obrazek

pisiokot

 
Posty: 13011
Od: Śro maja 03, 2006 15:37
Lokalizacja: Łódź

[poprzednia]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Nul i 576 gości