Od poprzedniego posta nic poza dodatkowymi gramami u Mikesza i Misi się nie zmieniło
Mikesz ciągle lubi wchodzić w dziwne miejsca a ostatnio całe dnie przesypia na kartonach na szafie. Biedna Misia nie jest aż taka zwinna i nie potrafi się tam dostać, więc cierpliwie czeka na dole aż Mikesz zejdzie (na jedzenie

)



Misia ze swoim wiecznie wystającym języczkiem

Jej zachowanie jest nie do porównania z tym, co było na początku. Nie przychodzi co prawda na kolana ale już nie ucieka jak chce się ją głaskać i jak przyłożyć ucho to pomrukuje z zadowoleniem



A to Stasiu:


Stasiulek dołączył do Misi i Mikesza prawie tydzień temu. Kilka razy widziałam go przy bloku między samochodami i przy śmietniku a tamtego dnia udało mi się do niego podejść. Nie bał się, nastawiał do głaskania i mruczał jak zawodowiec

Chwilę później był już w naszej łazience i tak nieplanowanie się dokociliśmy
Mirko, dziękuję za pierwsze porady, bez tego bym nie wiedziała co z małym począć
Myślałam, że to Misia jest największym łasuchem ale teraz to Stasiu szaleje na widok jedzenia

Po nakarmieniu wyczyściliśmy mu oczka bo brzydko ropiały, wyczyściliśmy uszka i inne miejsca strategiczne po czym odizolowaliśmy go od Mikesza i Misi, żeby żadne choróbska przypadkiem nie poprzechodziły. Mikesz był ciekawy nowego lokatora, za to Misia prychała na niego z oburzeniem.
Po wizycie u weta okazało się, że maluch ma koci katar i miał gorączkę. Dostał gentamycynę do oczek i antybiotyk w zastrzyku.
Zaczęło mu się polepszać jeśli chodzi o oczka, za to zaczął się niemiłosiernie drapać... Pcheł żadnych nie widziałam.
Przy drugiej wizycie wetka go oglądała i też nie znalazła. Na szczęście podeszła inna wetka i dopatrzyła się czarnej paskudy.
Stasiu dostał znowu antybiotyk w zastrzyku, pastę Banminth na robale i krople Bayer Advantage Spot on na pchły. (Mikesz i Misia chcąc nie chcąc też przeszli odpchlanie.) Maluch ważył 1,2 kilograma (ma 3-4 miesiace).
Od dzisiaj Staś dostaje Synulox a w kupalach szukamy robali (po Banminth zaczął robić dosyć rzadkie... przy tym od początku puszcza dosyć głośne bąki.)
Nie wiem czemu, ale mimo odpchlenia Advantagem ciągle się drapie... Potraktowaliśmy go tymi kroplami przedwczoraj wieczorem. Z tego co znalazłam "Preparat działa bardzo szybko. Większość pcheł ginie w ciągu pierwszych godzin od zastosowania zanim zdąży ugryźć zwierzę. " i "98 - 100% pcheł ginie w ciągu pierwszej doby od zastosowania preparatu."
Czy nie powinien już się mniej drapać (lub wcale)? Czy to swędzą go ugryzienia jeszcze sprzed odpchlenia? A może nie podziałało?