Ojjj, u nas tradycyjnie. Kon wlasnie opuscił hamak balkonowy (słonko i ptaszki! to jest to) i umościł mi się na kolanach - w sumie to oczywiste, bo mam baaardzo obłażące kłakami spodnie. Walery leży na parapecie nad kaloryferem, dodatkowo w plamie słońca i szczeka na ptaki. Bardzo głośno szczeka.
Ja usiłuję napisać sprawozdanie z wyjazdu z Chińczykami i zastanawiam się, jak ominąć wstrząsający opis straszliwie brudnej obory - chyba wyłączę mleko z diety, brrr.
Koty w nocy nie dają mi spać, to znaczy nie zostawiają mi miejsca na kanapie, wczoraj chodziłam jak paralityk, bo mało, że powyginana, to jeszcze bez kołdry śpię. Biedna sylwunia.
Prawdziwi mężczyźni nie jedzą miodu, oni żują pszczoły.
No nie mogę, napisałam właśnie, że chińscy goście zwiedzili oborę i umarłam ze śmiechu. Najgorsze, że tak musi zostać, bo jest to oficjalny język naszych sprawozdań...
Prawdziwi mężczyźni nie jedzą miodu, oni żują pszczoły.
No i wyszłam z domu Pod klatką jest nowa kotka, na oko z 8 miesięcy, bura, domowa i z rujką zdaje się.
Idę nakarmić, ale co potem? tulip niekastrowany.
Prawdziwi mężczyźni nie jedzą miodu, oni żują pszczoły.
sibia pisze:No i wyszłam z domu Pod klatką jest nowa kotka, na oko z 8 miesięcy, bura, domowa i z rujką zdaje się. Idę nakarmić, ale co potem? tulip niekastrowany.
Lecznica zapchana po dziurki w nosie, a kotka ma lekki katar chyba.
No nic, zastanowiłam się na spokojnie, dziś kotka śpi w łazience, jutro od 15 jest nasz absolutnie ulubiony dr Janik, nieco ostatnio od nas odpoczął, więc złożymy mu wizytę...
Na pewno się biedny ucieszy Po przeglądzie kota zastanowię się, co dalej.
Żwirku tylko nie mam, a zaraz muszę wyjść na kolację i nie wypada chyba przybyć w gości z 10litrowym worem żwiru pod pachą?
Prawdziwi mężczyźni nie jedzą miodu, oni żują pszczoły.
Cholera.
Któreś mądre otworzyło drzwi.
W przedpokoju siedziały jak zahipnotyzowane moje koty, a w progu łazienki, wdzięcznie upozowana kicia.
Koń ją obsyczał, więc nie wyszła dalej, ale nocka, czuję, będzie wesoła.
Prawdziwi mężczyźni nie jedzą miodu, oni żują pszczoły.
No tak, to mam już jasność, to kicia skacze na klamkę. Zademonstrowała mi tę umiejętność jak poszłam do niej na chwilę.
Ciekawe, jak bardzo zniszczy drzwi łazienkowe.
I czy uda się jej pod moją nieobecność wydostać?
Sziiiit.
Prawdziwi mężczyźni nie jedzą miodu, oni żują pszczoły.
Kurnia.
Zgadnijcie, kto mnie przywitał w drzwiach, gdy wróciłam?
Taaaak, koteczka oraz straszny odór kotów. Chyba Tulip dojrzał przez wieczór, albo to, co wzięłam pod swój dach to jakiś, kurna, napakowany testosteronem dragqueen. Muszę zlokalizować źródło smrodu, ale obwąchałam już wszystko (jestem na kosmicznych obcasach po proszonej kolacji, szalenie elegancka, prosze sobie zwizualizować jak łażę na czworakach w nadziei na odkrycie źródła smrodu ).
Moje koty na szafkach w kuchni, Tulip w szafie, kotka się lansuje po mieszkaniu.
Kuuuurnia.
Prawdziwi mężczyźni nie jedzą miodu, oni żują pszczoły.