Rzapki nadal nie ma.
Szukam i rozwieszam ogłoszenia i nic.
Dwie osoby parające się tarotem powiedziały zdecydowanie, że pies zyje, tęskni i jest dosc daleko, raczej na wsi niz w miescie ale mam szukac intensywnie i rozwieszac ulotki to znajdę.
Trzecia powiedziała, ze pies nie żyje i wskazała miejsce gdzie mam szukac ciała.
Szukałam razem z giegie i nic nie znalazłyśmy.
Ostatnio (poniedziałek?) łapałam na działkach w Elizówce pod Lublinem koty do sterylek. Złapałam rodzeństwo 7 miesieczne, parka) i dwie dorosłe kotki.
Pani, która dokarmia całe towarzystwo dała kase tylko na te stare kocice a na młode nie. I zmieniała temat gdy próbowałam wytłumaczyć jej ze 7 m-cy to wcale nie za wczesnie na zabieg...
Mało tego: powiedziała zebym tych młodych nie odwoziła na działki po zabiegu tylko znalazła im domy
Koty nie są do końca oswojone, w klatce u weta kulą się na widok ręki...
Szkoda ich : idealnie biała koteczka z burym ogonkiem i czarny kocurek z malutkim białym pędzelkiem na końcu ogonka.
Śmiesznie umaszczone, ładne... ale już spore...
Bije się z myślami co robić...
Złapałam też wczoraj dziką kotkę z kociej wylęgarni w śródmiesciu.
Nikt tam nie panuje nad kocim rozmnażaniem. Oprócz kilku (6-7) dorosłych, widziałam dwa maleństwa, na oko 7-8 tygodniowe.
Trzeba by się wziąc za to ale nie naleję z pustego, niestety.
Uderzyłam do (ex) senator , pani Teresy Liszcz w sprawie pomocy finansowej na sterylki. Ale dziwnie ze mną rozmawiała. W pewnym momencie zapytała czy nie myślałam aby oddac koty do schroniska i czy zwracałam się do stowarzyszenia miłosników kotów. Przez chwilę nie wiedziałam o czym mówi ale w końcu zaskoczyłam, ze chodziło jej o związek hodowców kotów rasowych pod nazwą MIędzynarodowy Klub Miłośników Kotów Brytyjskich Krótkowłosych, taki samozwańczy mini-klubik założony w Lublinie przez 2 osoby podczepiony pod WCF.
Zapisała sobie moje nazwisko i nr komórki i na tym koniec.
Moje koty w formie. Tylko Samson ciagle kicha i bardzo schudł. Niestety, jest totalnie, absolutnie dziki i złapanie go jest niemożliwoscią. Na razie daję mu leki do jedzenia...
Koty zasponsorowane wymazowo przez 15piętro maja sie całkiem całkiem. Oczka ładniejsze i z nosów nie leci.
Wymazane zostały: Czapeczka, Wąsik, Niusia i BItels.
I dawno nie powtarzany numer: podrzucono mi pod balkon kota.
Jst to 6 mies. rudy kocurek, absolutnie domowy, ufny i kochany. Jest ciemnorudy az miedziany...
Zaszczepiony i odrobaczony, poszedł do DT...