Witamy z powrotem!
Miśka czyni szalone postępy w socjalizowaniu się, do tego stopnia, że ostatniej nocy podrzemywała na nogach Mężczyzny

a i na moje się pcha, kiedy śpię sama. Miewa ochotę na mizianki i wtedy scenariusze są trzy:
1. "i chciałabym, i boję się", krążenie przy łóżku, tańce, piski, wyciąganie szyi, wąchanie mojego palca i odskakiwanie, podchody, ucieczka przed ręką.
2. pozwolenie na wzięcie w ramiona, pozwolenie na głaskanie, puszenie ogona, mruczenie, przysypianie na moich kolanach, szaleńcze ocieranie się o ręce.
3. kiedy czytam na łóżku oparta o ścianę i Rikki śpi pod namiotem z moich nóg, już on dba o to, żeby Miśka nie czuła się "jak u siebie"

- Burasia przychodzi, łasi się, a ten dzikus wyskakuje z zasadzki i daje jej łapą po głowie... no i kończy się rumakowanie- to jest, chciałam powiedzieć, sielski nastrój
Jest fajnie

Minia w ciągu dnia sypia, gdzie się zdarzy, czasem nawet na moim łóżku (choć ten teren wyraźnie upodobało sobie Rude Złodziejskie Bydlę o Słodkim Pyszczku), nie przepada za Aerosmith i kiedy grają, niechętnie wchodzi do pokoju, nie przeszkadzają jej natomiast Guns'n'Roses (nie umiała wyjaśnić, jaka to dla niej różnica

).
Jeść dostaje, przysięgam, i to nawet urozmaicenie (często kupuję sobie tuńczyka w puszce i ja zjadam połowę, a Misia drugą połowę

), a oswojona stała się juz na tyle, żeby sama po urozmaicenia sięgać...

Mianowicie: jadłam sobie spokojnie pierogi (ruskie, z ziemniakami w środku, ostre!), nie spodziewając się po Damie niczego niestosownego, gdy nagle zobaczyłam, jak jakaś bura łapeczka wyłazi spod stołu, doprawdy wielce niestosownie usiłując ukraść mi coś z talerza! Oddałam więc kotu całe nadzienie z dwóch pierogów, bardzo jej smakowało

Tak samo gustuje w pasztecie z zielonym pieprzem, nie rozumiem doprawdy...! Ona taką łagodną chyba udaje- bo ossstra z niej babeczka!
Jestem pewna, że coś jeszcze miałam napisać, bo nazbierało się tego trochę... Wiem! Spojrzenia Misi
Powinnam zacząć od tego, że już od podstawówki koledzy na mnie krzyczą, żebym "tak" na nich nie patrzyła... Doprawdy, nie patrzę jakoś szczególnie, spokojna jestem i łagodna przez całe życie, jednak oni się czują świdrowani i potępiani z żelazna pogardą. Widocznie mają coś na sumieniu, gópki
No i teraz w Misi chyba ujawnia się moja krew... Odczuwa to najgorzej Ruda Córka, która odkąd wpadła do mojego pokoju tańcząc i śpiewając, ubrana w koc, czy coś takiego, teraz za każdym razem napotyka z parapetu bure Spojrzenie

I nawet ja widzę, jak wyraziście Minia potrafi popatrzeć, wrażenie jest niesamowite, człowiek może się poczuć wdeptany w deski podłogi

Kiedyś może cyknę fotkę. Na moja Siostrę Minia patrzy mniej więcej tak:

, po czym śle mi porozumiewawcze spojrzenia:

, dobrze widoczne dla osoby wdeptywanej. Kino za darmo
Tyle wieści o Burej, Której Już Nikt Tak Nie Nazywa

Niebawem o Rikkim, bo z niego też wyłażą interesujące cechy...
A ja będę DT jak dorosnę...