Pusskoty 4: Maciuś odszedł za TM [*]. Przegraliśmy.

blaski i cienie życia z kotem

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Sob lis 01, 2008 22:12

puss pisze:Z Matyldą coś chyba jest nie tak, bo już wcześniej zauważyłam, że krwawi z przewodu pokarmowego

AŁŁA :( wsss szybko do weta

feroce

 
Posty: 288
Od: Pt sie 29, 2008 12:43
Lokalizacja: Warszawa

Post » Sob lis 01, 2008 22:23

pójdziemy, jak tylko Sylwia stanie na nogi...


ponieważ dzisiaj jest bardzo szczególny dzień, a wątek mojej Domisi jest zamknięty, podobnie jak wątek Łatka, pozwolę sobie napisać w moim:

Domisiu, pamiętam, i tęsknię za Tobą mój skarbie :cry: [*]

Łatku, nie umarłeś bezdomny i nie umarłeś niczyj, bo byłeś nasz [*]

moje pozostałe kochane futerka:

nigdy ich nie widziałam, nie pogłaskałam, nie wtuliłam twarzy w ich futerka. ale znałam ich historie, chciałam im pomóc, uratować przed złym losem. Elka znalazła kochający dom na ostatnie miesiące życia. Ptyś i Rudzik miały domek tymczasowy, gdzie wreszcie były bezpieczne, i gdzie odeszły z nieznanych przyczyn. zapewne przeszłość dała o sobie znać. Ogonek to mój ogromny żal, ból i poczucie, że zawiodłam. Ogonku, znajdę Cię jeszcze - w kolejnym z Twoich kocich wcieleń.

Ogonek http://forum.miau.pl/viewtopic.php?t=54376&start=0
i jego kolejne kocie wcielenie http://forum.miau.pl/viewtopic.php?t=62 ... sc&start=0

Ptyś i Rudzik http://forum.miau.pl/viewtopic.php?t=53302&start=0

Elka http://forum.miau.pl/viewtopic.php?t=52591&start=0

Aleksander http://forum.miau.pl/viewtopic.php?t=57 ... sc&start=0

Titi była kotką uratowaną przez Olę z piwnicy. zmarła w grudniu na białaczkę. umarł też burasek Tygryń, przyjaciel Tygryska, o którym tu kiedyś pisałam. I Filemon - szablozębny dziadunio. I Krzysia, maleństwo uratowane przez forumową tantawi.
ostatnio odszedł Cziko ze schroniska w Korabiewicach. miał kilka miesięcy. nie doczekał swojego domu. nie wiedział nawet co to dom ;(

*************************

Skinny nie żyje ;(
zakochałam się w tym maluszku, ale nie mogę wziąć wszystkich kotów.
tu jest historia Skinny'ego:

"Skinny, młodziutki 1-2 letni kocurek. Do przytuliska trafił w stanie agonalnym, był szkielecikiem obciągniętym skórą. Patrzył na nas olbrzmimi oczami, w których widać było ślady cierpienia i poniewierki jaka stała się jego udziałem. Kiedyś prawdopodobnie był czyimś kotem, znał i kochał człowieka. Ktoś potwornie go zdradził i porzucił. Kotek dołączył do stada wolnożyjących kotów, ale nie dawał sobie rady. Powoli umierał. W końcu ktoś zlitował się i przywiózł go do przytuliska. Byliśmy przekonani, że ma przed sobą kilka dni życia, tak wychudzonego kota, już dawno nie widzieliśmy. Badania krwi wyszły złe, duża leukocytoza, anemia. Okazało się, że przyczyną tak tragicznego stanu kocurka było okropne zarobaczenie. Kiedy Skinny pozbył się "obcych" (był 5 krotnie odrobaczany!) zaczął przbierać na wadze, w szybkim czasie doszedł do siebie. Wyniki kolejnych badań krwi są bardzo dobre :-) Skinny jest kotkiem spokojnym, łagodnym wobec innych zwierząt. Na człowieka reaguje nieśmiałością. Kiedy jednak delikatnie się go pogłaszcze i spokojnie przemówi, kocurek zamienia się w łakomego na głaski pieszczocha. Jest już odrobaczony, wykastrowany i zaszczepiony. Czeka na swojego ludzia. "

nie doczekał swojego ludzia ;(

***************************************************************************

Krecik umarła http://forum.miau.pl/viewtopic.php?t=59979&start=0

;(


****************************************************************************

Albiś nie żyje http://forum.miau.pl/viewtopic.php?t=53999&start=0


****************************************************************************

mój wirtualny "synek" Lucek odszedł http://forum.miau.pl/viewtopic.php?t=57 ... sc&start=0
;((((((((((((((

****************************************************************************

Tygrysek umarł... http://forum.miau.pl/viewtopic.php?t=55321&start=0

;(

dobrze, że dane mi było wytulać go i usłyszeć jak mruczy...

****************************************************************************

odeszła Ola:
http://forum.miau.pl/viewtopic.php?t=59368&start=0

"Niestety Oli nie ma juz z nami Tak bardzo chcialem zeby wyzdrowiala i cieszyla sie pelna michą, swoim katem i dwoma parami rak do glaskania.
Niestety okazalo sie najgorsze, Ola miala FIP-a.
Dzisiejszy dzien absolutnie nie zapowiadal sie jako ostatni dzien jej zycia.Jak zwykle pojechalismy do lecznicy, dostala kroplowke, wyrywala sie gdzies posmigac, tak ze musialem ja caly czas znowu trzymac.Dostala kroplowe, jutro miala byc jeszcze jedna i w poniedzialek miala ja obejzec dr.Po powrocie do domu Ola troche polezala, miala znowu duze rozwolnienie, i zaczela slabnac.Zaczela chodzic takim pijanym krokiem, myslalem na poczatku ze to od mokrych lapek, musiala zostac dzisiaj umyta, bo w nocy ubrudzila cale podwozie w kupie, a miala biegunke, pani w lecznicy nie kazala jej zamaczac w wodzie, wiec przeszla tylko gruntowne czyszczenie.Popila troszke wody i jak zwykle poszla spac.Nie podejzewajac nic zakupilem browarki, pake chipow i mielismy pokibicowac naszym chlopakom, niestety po 20-stej zaczely dziac sie z Ola dziwne rzeczy.Chcialem jej dac pic podstawilem ja pod miche, ale nie mogla sie utrzymac na lapkach, po prostu przewracala sie. Po chwili zobaczylem ze jej brzuszek jest 2 razy taki jak byl, wiedzialem ze zbliza sie koniec Z minuty na minute Ola coraz trudniej lapala oddech, wykrzywiala glowke na wszystkie strony, nie zycze nikomu takiego widoku swojego zwierzaka i najgorsze ze caly czas patrzyla na mnie tymi cudnymi zielonymi oczyskami a ja nie moglem nic zrobic Masakra
Ola byla juz w takim stanie ze jak najszybcie trzeba bylo jechac ja uspic, bo widac ze bardzo cierpi.
Najblizsza 24H lecznica byla na Bemowie, Powstancow Slaskich 101, tam uprzejma pani poinformowala mnie ze uspi Ole, ale najpierw ma pacjenta z psem, powiedzialem ze nie ma mowy, bo zaczynaly sie juz drgawki, pani zapytala pana z psem czy zaczeka i dopiero sie zajela Ola, skasowali jeszcze za to 70 PLN, wydaje mi sie ze to duzo jak za uspienie zwierzaka, na dodatek stol byl brudny od jakis plynow, i sama ta pani tez z jakims dziwnym podejsciem, nie polecam nikomu tego miejsca i w zyciu nie oddalbym im zadnego zwierzaka do leczenia i nie jest to tylko odosobniona opinia, omijac szerokim lukiem to miejsce!

http://leksykot.top.hell.pl/koty/zdrowi ... tancow-101

W mojej pamieci zawsze pozostana cudne wielkie zielone oczyska, ktorymi urzekla mnie w aukcji na allegro, a ktore na zywo byly jeszcze bardziej niesamowite, cieniutkie jak zapalki lapki i smieszne chrzakanie jak jadla.Pomimo ze byla u nas 1.5 tyg. wydawalo sie jakby mieszkala z nami od zawsze i ciagle liczylem ze dojdzie do zdrowia i bedzie slicznym dymnym miziakiem, pomrukujacym w jesienne i zimowe wieczory.Pozostala po niej tylko ksiazeczka zdrowia, umowa adopcyjna, kilka zdjec i wspomnienia wspolnych wypraw na Bialobrzeska. Niestety wyszlo jak wyszlo, zycie, nie mam absolutnie do nikogo pretensji, przeciez wszyscy chcieli zeby bylo dobrze
Chcialem podziekowac wszystkim ktorzy trzymali kciuki za Olenke.
Rowniez dr. Czubek z lecznicy na Bialobrzeskiej, swietny lekarz z ogromna wiedza o kotach, tez stracila swojego kota w ten sposob, po dzisiejszej wizycie na Powstancow Slaskich stwierdzam ze ze swieca takich szukac.Probowalismy i niestety sie nie udalo, jedyny plus to nasze czyste sumienia, zrobilismy wszystko co tylko sie dalo, ale to jest nieuleczalne i malo ktory kot z tego wychodzi, chodz zdarzaja sie wyjatki i liczylismy po cichu ze Ola takim wyjatkiem bedzie

Spij czarnuchu, nigdzie nie byloby Ci tak dobrze niz tam gdzie teraz jestes.

Jeszcze raz dziekuje wszystkim, ktorzy interesowali sie Ola i byli znami w tych chwilach."

;((((((



było ich dużo więcej i dla wszystkich zapalam świeczki [*]

puss

Avatar użytkownika
 
Posty: 11741
Od: Czw lis 09, 2006 13:24
Lokalizacja: Poznań

Post » Nie lis 02, 2008 3:20

feroce pisze:
puss pisze:Z Matyldą coś chyba jest nie tak, bo już wcześniej zauważyłam, że krwawi z przewodu pokarmowego

AŁŁA :( wsss szybko do weta

Kasiu do weta, natychmiast. Koniecznie zbadaj jej krew.
Anna i tylko cztery koty :(

anna57

Avatar użytkownika
 
Posty: 13052
Od: Wto kwi 27, 2004 10:24
Lokalizacja: Poznań

Post » Nie lis 02, 2008 12:17

napiszę najpierw do mojej wetki pw na n-k. nie ma sensu brać do niej Matyldy, bo trzeba będzie zrobić Matikowi wszystkie badania (rtg, usg, morfologia, biochemia)

a tutaj miłość mojego życia:

Obrazek

gdybym mogła sobie wymarzyć które koty zatrzymać u siebie, to zatrzymałabym braci Elma i Oczka. uwielbiam ich. są doskonałymi kotami :1luvu:

puss

Avatar użytkownika
 
Posty: 11741
Od: Czw lis 09, 2006 13:24
Lokalizacja: Poznań

Post » Nie lis 02, 2008 13:01

puss pisze:ponieważ dzisiaj jest bardzo szczególny dzień, a wątek mojej Domisi jest zamknięty, podobnie jak wątek Łatka, pozwolę sobie napisać w moim:

Domisiu, pamiętam, i tęsknię za Tobą mój skarbie :cry: [*]

Łatku, nie umarłeś bezdomny i nie umarłeś niczyj, bo byłeś nasz [*]

Kasiu, dziękuję za to co zrobiłaś dla Domisi i wielu, wielu innych kotów...
.
.

Obrazek
_________________

Koty w potrzebie proszą o pomoc
Zobacz, pokochaj, adoptuj: realnie albo wirtualnie
www.koty.sos.pl

BAJKA-BB

 
Posty: 2913
Od: Pt gru 02, 2005 23:40
Lokalizacja: Warszawa

Post » Nie lis 02, 2008 13:48

BAJKA-BB pisze:
puss pisze:ponieważ dzisiaj jest bardzo szczególny dzień, a wątek mojej Domisi jest zamknięty, podobnie jak wątek Łatka, pozwolę sobie napisać w moim:

Domisiu, pamiętam, i tęsknię za Tobą mój skarbie :cry: [*]

Łatku, nie umarłeś bezdomny i nie umarłeś niczyj, bo byłeś nasz [*]

Kasiu, dziękuję za to co zrobiłaś dla Domisi i wielu, wielu innych kotów...

Puss jest Dobrym Kocim Duchem. Nie wiem jak Ona to robi ale zawsze jest tam gdzie w danym momencie być powinna. Nawet kotom opolskim żyje się lżej bo wiedzą, ze puss o nich wie, pamięta. Taka Magiczna Osoba...
Obrazek

Boo

 
Posty: 20084
Od: Pt lis 04, 2005 11:41
Lokalizacja: Opole

Post » Nie lis 02, 2008 14:35

ej no... nie przesadzajcie... :oops:

puss

Avatar użytkownika
 
Posty: 11741
Od: Czw lis 09, 2006 13:24
Lokalizacja: Poznań

Post » Nie lis 02, 2008 14:37

pus :king:
Schroniska dla zwierząt ,muszą być postrzegane ,jak wyrzut sumienia .
Kiarunia[i]
Myszaczek[i]
Dziurkacz[i]
http://www.ratujkonie.pl
Obrazek

iwona_35

 
Posty: 9993
Od: Sob lis 19, 2005 10:54
Lokalizacja: Siemianowice Śl.

Post » Nie lis 02, 2008 18:35

Serdecznie zapraszam na bazarek, którego beneficjentami są: Puss i jej tymczasy, Legnica i jej Puchacz, Fundacja Azyl Nadziei i Schronisko Opole :) Tysiąc i jeden drobiazgów dla czterech beneficjentów :)

Zapraszamy!
Obrazek

Boo

 
Posty: 20084
Od: Pt lis 04, 2005 11:41
Lokalizacja: Opole

Post » Nie lis 02, 2008 18:46

Śpijcie spokojnie Domisiu i Łatku [']
Badaj kota regularnie. Kot Ci nie powie, że źle się czuje, a kiedy zauważysz może być za późno...
Obrazek

Karotka

 
Posty: 4972
Od: Pon maja 14, 2007 12:03
Lokalizacja: Poznań

Post » Pon lis 03, 2008 8:32

Boo, dzięki :oops:

Agnieszka, przytulam...

puss

Avatar użytkownika
 
Posty: 11741
Od: Czw lis 09, 2006 13:24
Lokalizacja: Poznań

Post » Pon lis 03, 2008 10:06

Puss, czy Twoje tymczasy mają zrobione ogłoszenia?
Marcelibu
 

Post » Pon lis 03, 2008 10:15

jasne: allegro, adopcje.org, gumtree...

puss

Avatar użytkownika
 
Posty: 11741
Od: Czw lis 09, 2006 13:24
Lokalizacja: Poznań

Post » Czw lis 06, 2008 8:50

w budynku na rogu Bukowskiej i Polnej (po prawej stronie jadąc w stronę lotniska, naprzeciwko szpitala), jest budynek, gdzie od strony Bukowskiej w oknach piwnicznych mieszkają koty. Są one dokarmiane, jest wśród nich parę whiskasów (o tym już pisałam kiedyś). dzisiaj obok okienka siedział mały czarny okruszek, jakieś 5-6 tygodni. gdy podeszłam uciekł, ale nie daleko. myślę, że dałby się złapać na jedzenie... ja nie mogę go zabrać... :(

niedługo rozchoruję się psychicznie ze zmartwienia o bezdomne koty. wiem, że nie mogę już ich więcej brać, ale jak widzę jakiegoś potrzebującego na ulicy, to nie umiem go zostawić :( bardzo martwię się o kota z podwórka w mojej pracy, bo tam ciągle siedzą żule i piją, albo puszczają psy, a on mieszka w okienku piwnicznym. martwię się o koty z Bukowskiej. martwię się o koty z Garbar, o białaczkową Koko z Medoru, bo jeśli jej nie wyciągnę na czas i ona umrze, to nie poradzę sobie z poczuciem winy. ciągle się martwię o wszystkie bezdomniaczki i inne biedy :crying:

puss

Avatar użytkownika
 
Posty: 11741
Od: Czw lis 09, 2006 13:24
Lokalizacja: Poznań

Post » Pt lis 07, 2008 19:49

wieści z dzisiaj: dzięki pomocy osób z forum, zaszczepiłam Pudra i Majkę (która być może jutro pojedzie do domu, ale nie wiem, bo ona jest aspołeczna), dostałam zapas leków na grzyba Elma i Pudra, antybiotyki dla Hermesa i coś na ewentualną biegunkę Matyldy ;)
miałam zabrać do siebie Bolusia z białaczką, ale rysuje się dla niego domek, więc kto wie czy nie zabiorę wreszcie białaczkowej Koko ze Zgierza.
z negatywnych rzeczy: Hermes ma zatkane (zarośnięte?) kanaliki łzowe :?

ważna wiadomość: w środę dostanę worek karmy 20 kg (jakiejś czeskiej czy włoskiej) za 50 zł. chętnie się podzielę jeśli ktoś chciałby przygarnąć ;) niestety nie wiem jaka jakościowo. pewnie ze środkowej półki, ale może ktoś potrzebuje...

puss

Avatar użytkownika
 
Posty: 11741
Od: Czw lis 09, 2006 13:24
Lokalizacja: Poznań

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: lucjan123, Nul i 42 gości