SFINKS z cukrzycą...

Kocie pogawędki

Moderator: Estraven

Post » Śro lis 05, 2008 19:19

Dlaczego fundacja w ogóle przyjmuje faktury bez specyfikacji? przecież do każdej faktury można podpiąć wydruk z lecznicy, z karty kota - wszystko będzie jasne.
Można w tym celu skontaktować się bezpośrednio z lecznicą.

Jana

 
Posty: 32148
Od: Pt sty 03, 2003 19:59
Lokalizacja: Warszawa (Koło)

Post » Śro lis 05, 2008 19:19

mógłby mi ktoś podać nr konta na jaki mogę wpłacić coś na Sfinksa :?: :?: :?:
Obrazek Obrazek Obrazek

czycha3

 
Posty: 2671
Od: Czw paź 09, 2008 17:38
Lokalizacja: Kalisz

Post » Śro lis 05, 2008 19:47

Tiger_ pisze:
Anna G-R pisze:Borosiu

Na Jamajke nie dostawalam i nie dostaje zadnych pieniedzy ani tez ich nie chce dostawac..


Adrio ...z wątku Bazylka i Jamajki wiem , że nie było jak kolorowo jak to teraz opisujesz ...
Jamajka też ma podobno chore nerki ......(tak pisała Ania G-R)
Czy Ania Jamaję finansuje sama , czy CK , tak jak piszesz ustalił limity żywieniowe itp ....
I jak Wam się to udało ? Ustalić limity ?
Bo chyba widzisz jakie kwoty na jedzenie i leczenie widnieją na fakturach za Sfinksa .....


to, że wy nie potrafiliście zdiagnozować Sfinksa nie znaczy, że inni tego nie zrobili. dla was chore nerki Sfinksa nie istniały, cukrzyce nieleczoną w dodatku, zakwalifikowałyście jako chorobę trzustki....
a na specyfikacji faktur będziecie się znać? poza tym dokładnie wiedziałyście jaką Anna ma sytuację finansową i powierzyłyście jej kota, teraz nie ma Fundacja pieniążków, wiadomo przy takiej ilości jest to zrozumiałe, ale co ma zrobić Anna???Fundacja nie da rady pomóc, Anna sama też nie, to znaczy co?Sfinks ma nie jeść, nie być leczony, a może trzeba go uśpić, bo nikt nie będzie mu w stanie finansowo pomóc???
Kresia...[*]

shenra

 
Posty: 601
Od: Pon paź 20, 2008 21:44
Lokalizacja: Kraków

Post » Śro lis 05, 2008 21:45

shenra pisze:to, że wy nie potrafiliście zdiagnozować Sfinksa nie znaczy, że inni tego nie zrobili. dla was chore nerki Sfinksa nie istniały, cukrzyce nieleczoną w dodatku, zakwalifikowałyście jako chorobę trzustki....
a na specyfikacji faktur będziecie się znać? poza tym dokładnie wiedziałyście jaką Anna ma sytuację finansową i powierzyłyście jej kota, teraz nie ma Fundacja pieniążków, wiadomo przy takiej ilości jest to zrozumiałe, ale co ma zrobić Anna???Fundacja nie da rady pomóc, Anna sama też nie, to znaczy co?Sfinks ma nie jeść, nie być leczony, a może trzeba go uśpić, bo nikt nie będzie mu w stanie finansowo pomóc???


A pomyślałaś co z pozostałymi kotami w fundacji?
One mają nie jeść, mają nie być leczone czy może trzeba je uśpić, żeby podołać opiece nad Sfinksem? Bo Anna podjęła się zadania, które ją przerosło.

A przecież jest osobą dorosłą. Podpisała umowę adopcyjna znając swoją sytuację, nikt jej kota na siłę nie wciskał. Fundacja zobowiązała się do POMOCY i jak do tej pory z tego zobowiązania się wywiązywała (powiedziałabym, że nawet z naddatkiem...), nie zauważyłam zaś żeby Anna wykonała jakiś ruch żeby w tych kosztach uczestniczyć.

Ja mam pod opieką tylko sześć kotów w tym trzy nerkowe i po prostu jestem w ciężkim szoku czytając jakie koszty pochłania utrzymanie i leczenie Sfinksa.
OUT OF ORDER Obrazek

pixie65

 
Posty: 17842
Od: Czw paź 20, 2005 9:53

Post » Śro lis 05, 2008 21:54

Przeczytalam wszystkie te "mile" posty i oczom nie wierze!!
CoToMa byla informowana na Pw lub telefonicznie o kazdym ruchu lekarza i zywienia Sfinksa.Zadnej decyzji w sprawie kota nie podjelam sama wszystko bylo konsultowane.Dziwie sie ze CoToMa nie mowi prawdy.O tragicznym stanie zebow wiedziala od ponad miesiaca i o tym ze konieczny jest zabieg ich usuniecia chocby ze wzgledy na leukocytoze i nawracajace infekcje gornych drog oddechowych w tym uporczywe ropne katary.O srucie w nodze tez wiedziala i koniecznosci jego usuniecia.Zreszta o ile wiem wiedziala rowniez o nim Tiger.Podziwiam nonszalancje jaka prezentuja obioe Panie.
Ale zacznijmu od poczatku.
Jak w sierpniu zobaczylam watek Sfinksa i "liczne" zainteresowanie adopcja zal mi sie kociny zrobilo i napisalam do CoToMy.W pierwszym Pw do niej opisalam dokladnie moja sytuacje rodzinna i finansowa i niczego nie ukrywajac powiedzialam ze milosc opieke i dom ma u mnie jak w Banku tylko nie jestem w stanie leczyc i utrzymac tak schorowanego kota z powodow nienajlepszej sytuacji finansowej mojej rodziny oraz tego iz juz mam 17 swoich kotow i cztery psy z ktorych wiekszosc jest schorowana.W trosce wlasnie o dobro Sfinksa opisalam to wszystko bo zdawalam sobie sprawe z kosztow leczenia i utrzymania cukrzyka/sama takowego posiadam/lacznie z tym ze takiemu zwierzeciu nie mozna powiedziec ze Duza nie ma pieniedzy i nie kupi ci diety albo lekow bo to jest niemozliwe.Decyzje miala podjac sama CoToMa i ja podjela mowiac ze poszuka sie opiekunow wirtualnych i darczyncow.Tak Sfinksio trafil do mnie.Przyjechal do Krakowa z biegunka wazacy 2.40 kg szkielecik kota byl skrajnie wyczerpany z szalejacym cukrem leukocytoza i podobno z zapaleniem trzustki.Przy pierwszej wizycie u weta opowiedzialam wszystko co przekazala mi CoToMa i moja wetka po badaniu i ogladnieciu kota i po zrobionym USG wykluczyla ZAPALENIE TRZUSTKI I WODOBRZUSZE.Wzdety brzuch byl /jest to charakterystyczne/z powodu nieleczonej cukrzycy.Poinformowalam o tym CoToMe z czego sie bardzo ucieszyla.Powiedzialam jej rowniez o kolejnosci koniecznych dzialan tzn: ze najpierw musimy ustabilizowac wysoki poziom cukru potem likwidowac wszystkie mozliwe stany zapalne w organizmie Sfinksa aby moc skutecznie obnizyc wysoki poziom leukocytow i ogromne wezly chlonne ktore w innym przypadku sugerowaly by podejrzenie bialaczki.I powiedzialam jakie leczenie zaproponowala moja wetka.Uspokoilam tez CoToMe ze zanim przyjda leki z Opola mam lekarstwa mojego Bazylka i bez problemu od razu bedzie je Sfinks otrzymywal.
Sfinks byl tez konsultowany u drugiego weta i on tez potwierdzil diagnoze pierwszego oraz wyrazil ubolewanie nad ogolnym stanem zdrowia Sfinksa oraz metodami leczenia w Opolu/np sterydami leukocytozy co przy cukrzycy jest zabojstwem dla zwierzecia/i jak mozna bylo doprowadzic do takiego fizycznego wyniszczenia organizmu.Tlumaczylam to tym ze schron nie mial jeszcze z cukrzyca do czynienia i byc moze dlatego ale czytajac watki wczesniejsze Sfinksa wiedzialam ze byli ludzie ktorzy zwracali uwage CoToMie ze to leczenie ktore one stosuja jest co najmniej niepotrzebne i szkodliwe ze niepotrzebnie wydaja pieniadze na bezsensowne badania i leki.Niestety nie sluchaly nikogo.
W schronie w Opolu praktycznie nie zrobino niczego zeby stan Sfinksa poprawic ten kot z dnia na dzien gasl i wszyscy o tym wiedzieli i to widzieli.
Brak samokrytyki to najwieksza wada czlowieka i to jest przykre.
Jak maja wygladac faktury pytalam CoToMe i nic nie mowila o specyfikacji a ja sie nie znam na takich sprawach wiec to co szlo do Opola szlo takie jakie sobie zazyczono.
Co sie tycz y chorych nerek Sfinksa to oswiadczam ze KAZDY ZWIERZAK MAJACY CUKRZYCE JEST NARAZONY NA CHOROBE NEREK I WATROBY ZWLASZCZA ZLE LUB NIELECZONEJ CUKRZYCY i tu tez widac jakie macie pojecie na temat tej choroby.Mozna zapytac kazdego weta w kraju i to potwierdzi.Ale chyba wygodniej myslec ze co najmniej pobyt u mnie spowodowal dodatkowe schorzenie oczywiscie nie majac sobie nic do zarzucenia.
Pieniadze ktore przychodza do mnie dla Sfinksa od poczatku /oczywiscie po konsultacji z CoToMa bo to ona kierowala ruchem wplat/byly przeznaczone na jego jedzenie i piasek o czym doskonale wiedziala ze wzgledu wlasnie na to zeby obnizyc koszty gdyz mam mozliwosc kupowania w hurtowni ale na parago a nie na wymagana przez Fundacje fakture.Nie mam mozliwosci zakupu na fakture vatowska bo nie jestem ani sklepem zoologicznym ani lecznica tylko osoba prywatna.A w Krakwecie musialabym na raz zamowic towaru na ponad sto zlotych zeby go przywiezli i przyjeli.Jak widzicie interesowalam sie obnizaniem kosztow utrzymania Sfinksa tylko nie zawsze sie da cos zrobic.Znajomy sklep nie opuscil ceny szalek tylko byl uprzejmy poczekac na wplate gotowki ze schronu i wydac mi jedzenie dla Sfinksa bez placenia gdyz wtedy bylam w krytycznej sytuacji finansowej o ktorej zreszta w kolejnym Pw poinformowalam CoToMe.
Fundacja nazywa sie Azyl Nadzieii tylko zastanawiam sie dla kogo ta nadzieja ma byc przeznaczona.
Zwroccie uwage z jednej strony chcecie miec darczyncow z drugiej obrazacie na watku ludzi o ktorych nic nie wiecie tyko dla tego ze nie kracza jak Ty Tiger.Moje gratulacje napewno po czyms takim bedzie lepiej.
Jezeli chcecie sie pozbyc problemu to powiedzcie to otwarcie a nie obrzucajcie porzadnych ludzi obelgami.
A moze wy znacie weta ktory zajmie sie zwierzeciem za darmo???
Beztroska popisalyscie sie wy nie robiac nic zeby Sfinksowi pomoc.
A jak by Sfinks byl dalej w schronie to odmowilybyscie mu leczenia bo schron na to nie stac????Odmowilybyscie diety bo nie macie pieniedzy.No sory ale to nie ma nic wspolnego z niesieniem pomocy.
Jednoczesnie chce powiedziec ze nie bede i nie moge spedzac na watku kazdej minuty i informowac o kazdym ruchu Sfinksa bo mam wazniejsze rzeczy do zrobienia chocby pobawienie sie z nim bo dla mnie to jest wazniejsze niz czcze gadanie kobiet ktore niewiele wiedza a kreuja sie na Bogow a w dodatku sa totalnie bezkrytyczne w stosunku do siebie i nie potrafia nawet mowic zwyklej prawdy.
Nie bede rowniez opowiadac na watku o moich prywatnych sprawach bo to sa moje sprawy i tyle.To co wiedziec powinna wie CoToMa.
Jezeli tak ma wyglaDAC NASZA WSPOLPRACA TO CHYBA JA wAM PODZIEKUJE.Taki twor nie ma sensu i jest wrecz szkodliwy dla Sfinksika ktory pomocy bedzie potrzebowal do konca zycia a tu zamiast pomocy robi sie bagno.To wszystko co mam do powiedzenie.
Obrazek Obrazek

Anna G-R

 
Posty: 982
Od: Pon lis 12, 2007 19:55
Lokalizacja: Kraków

Post » Śro lis 05, 2008 22:13

Pixie czy mam sie chwalic kazda wydana zlotowka???
Jezeli masz kota chorego na nerki to nie to powinnas wiedziec,ze to nie to samo co cukrzyk chory na nerki.Jezeli uwazasz ze nie zrobilam nic to dlaczego Sfinksowi opada poziom leukocytow dlaczego wreszcie kot przypomina kota a nie jego cien??To oczywiscie zasluga fundacji a nie mojej pracy prawda??
Dlaczego powoli zostal ustabilizowany poziom cukru.Dlaczego tego nie dokonala fundacja w ktorj przebywal tyle miesiecy??A przeciez u nich wszystko by bylo taniej.

Po tym co tu widze szkoda mojego tlumaczenia i opowiadania od poczatku calej historii.Prawdopodobnie ja jestem klamca cyzy nie.
Nie bede w tym uczestniczyc i znizac sie do takiego zenujacego poziomu.Zdaje sie ze o to chodzilo pozbyc sie problemu i zbytecznego wydatku.
Powtarzam pytanie + co by bylo gdyby Sfinks byl dalej w schronie.Odmowiono by mu leczenia i diety bo za drogo.To kupcie taniej jezeli to takie proste dla wszystkich.Ja takiej mozliwosci nie mam.

Temat jest zamkniety przynajmniej dla mnie.
Obrazek Obrazek

Anna G-R

 
Posty: 982
Od: Pon lis 12, 2007 19:55
Lokalizacja: Kraków

Post » Śro lis 05, 2008 22:24

pixie65 pisze:
shenra pisze:to, że wy nie potrafiliście zdiagnozować Sfinksa nie znaczy, że inni tego nie zrobili. dla was chore nerki Sfinksa nie istniały, cukrzyce nieleczoną w dodatku, zakwalifikowałyście jako chorobę trzustki....
a na specyfikacji faktur będziecie się znać? poza tym dokładnie wiedziałyście jaką Anna ma sytuację finansową i powierzyłyście jej kota, teraz nie ma Fundacja pieniążków, wiadomo przy takiej ilości jest to zrozumiałe, ale co ma zrobić Anna???Fundacja nie da rady pomóc, Anna sama też nie, to znaczy co?Sfinks ma nie jeść, nie być leczony, a może trzeba go uśpić, bo nikt nie będzie mu w stanie finansowo pomóc???


A pomyślałaś co z pozostałymi kotami w fundacji?
One mają nie jeść, mają nie być leczone czy może trzeba je uśpić, żeby podołać opiece nad Sfinksem? Bo Anna podjęła się zadania, które ją przerosło.

A przecież jest osobą dorosłą. Podpisała umowę adopcyjna znając swoją sytuację, nikt jej kota na siłę nie wciskał. Fundacja zobowiązała się do POMOCY i jak do tej pory z tego zobowiązania się wywiązywała (powiedziałabym, że nawet z naddatkiem...), nie zauważyłam zaś żeby Anna wykonała jakiś ruch żeby w tych kosztach uczestniczyć.

Ja mam pod opieką tylko sześć kotów w tym trzy nerkowe i po prostu jestem w ciężkim szoku czytając jakie koszty pochłania utrzymanie i leczenie Sfinksa.


Pixi najwyrazniej nie przeczytalas moich poprzednich postow, bo pisalam w nich o kosztach jakie ponosi Ania i sie z nich nikomu nie tlumaczy, bo to jej koszty wlasne.
To nie Anne przeroslo zadanie, tylko Fundacja z brakiem funduszy przyjmuje nastepne koty, a nagle sie okazuje ze na Sfinksa nie wystarcza. i to ma byc Azyl Nadzei :?:
Kresia...[*]

shenra

 
Posty: 601
Od: Pon paź 20, 2008 21:44
Lokalizacja: Kraków

Post » Śro lis 05, 2008 22:25

Anna G-R pisze:Pixie czy mam sie chwalic kazda wydana zlotowka???
Jezeli masz kota chorego na nerki to nie to samo co cukrzyk chory na nerki.Jezeli uwazasz ze nie zrobilam nic to dlaczego Sfinksowi opada poziom leukocytow dlaczego wreszcie kot przypomina kota a nie jego cien??

Nigdzie nie napisałam, że nie zrobiłaś nic.
Napisałam, że jestem zszokowana kwotą wydatków.
Tak samo jak byłam pod wrażeniem ilości mięsa kupowanego (jak zrozumiałam) dla Jamajki (wychodziło dziennie ok. 0,53 kg).

I nie chodzi mi o chwalenie się wydatkami tylko o rozliczenie wydatków z Fundacją, która otrzymuje wsparcie od osób prywatnych.
Bo Fundacja powinna wiedzieć dokładnie na co idą pieniądze od sponsorów.
Mnie określenie "usługa weterynaryjna" mówi niewiele i o ile czyszczenie zębów i usunięcie śrutu zostało zaznaczone o tyle pozostałe faktury są dla mnie niejasne.

Ponownie dziwię się tonowi Twojej wypowiedzi. Poprzednio zaskoczył mnie on w wątku Jamajki. Tam udało się wyjaśnić sprawę - mam nadzieję, ze i tutaj tak będzie.

BTW - kim dla Ciebie jest shenra? Jeśli to nie tajemnica, oczywiście...
OUT OF ORDER Obrazek

pixie65

 
Posty: 17842
Od: Czw paź 20, 2005 9:53

Post » Śro lis 05, 2008 22:46

Anno , nikt nigdy nie powiedział , że nie zrobiłaś nic dla
Sfinksa , bo zrobiłaś i to bardzo , bardzo dużo ...
Dałaś mu dom , przede wszystkim i opiekę .....
jeszcze raz podkreślam - nikt , nie zarzuca Ci , że coś robisz źle dla Sfinksa .

Ale naprawdę Sfinks miał zdrowe nerki ....A chorą trzustkę ....
Pokazały to dokładnie wyniki robione jeszcze w Lublinie , a potem w Opolu ...
Poza tym ... nie możesz mieć pretensji , że fundacja nie jest w stanie sfinansować tak wyskich kosztów jakie generuje Sfinks ...a właściciwe jakie generuje jego choroba i leczenie ...
To jest kwota 2000 zł !!! Za 2,5 miesiąca ....
Musisz rozliczać się z każdej złotówki , bo korzystasz z czyichś pieniędzy ...CoToMa powinna wiedzieć , kiedy i jaki dokładnie zabieg był wykonany , jakie badania i dokładnie ile co kosztowało ....Bo "usługa wetrynaryjna " niewiele mówi ...A CoToMa tego nie wie ...Oskarżasz weta fundacji o niekompetencję, o złe leczenie .....Ale wyniki badań Sfinksa robione w Opolu są ...


Taka sama sytuacja dotyczyła Majki ...Dziewczyny miały podobny problem ...
Brak wieści , badań , specyfikacji , a tylko gołe faktury ...
Więc sytuacja nie dotyczy tylko Sfinksa ....
I na wątku Jamajki /Majki wykazałaś się identyczną postawą ...
Sformułowania typu : "kończę współpracę" , "to wszystko w tym temacie" , są dla Ciebie charakterystyczne ...:(
nie powinnaś prezentować takiej postawy , bo nie dasz sobie rady sama z utrzymaniem Sfinksa...skoro on poniekąd wymaga tak kosztownego leczenia , o jakim piszesz .....

to jest manipulacja ....tak jak manipulacją było napisanie przez Ciebie:
Anna G-R pisze:Na Jamajke nie dostawalam i nie dostaje zadnych pieniedzy ani tez ich nie chce dostawac.


Przecież Jamajkę finansuje CK ....
A to , że nie otrzymałaś na swoje osobiste konto pieniędzy od forumowiczów, tylko otrzymujesz je od CK , na podstawie faktur , któe włąsnie wysyłasz , absolutnie nie oznacza , że "nie dostawałaś , nie dostajesz i nie chcesz dostawać "

W dalszym ciągu uważam , że powinnaś opisać dokładnie wydatki fakturowe .
Ostatnio edytowano Śro lis 05, 2008 23:00 przez Tiger_, łącznie edytowano 1 raz

Tiger_

 
Posty: 2062
Od: Czw sie 17, 2006 10:15
Lokalizacja: Lublin

Post » Śro lis 05, 2008 22:54

CoToMa pisze:Sfinks początkowo przebywał w lubelskim schronisku. Stamtąd trafił pod naszą opiekę. Jest przekochanym kotem. Niestety nie jest zdrowy - ma cukrzycę. Od niedawna dostaje insulinę, jednak w warunkach przytuliskowych ustabilizowanie jego stanu, zrobienie krzywej cukrowej, ustalenie dokładnej dawki insuliny, niestety nie jest możliwe. On potrzebuje domu i kogoś się nim zaopiekuje.

Czy dom dla Sfinksa jest możliwy?
Czy zostanie tylko jego ostatnim marzeniem?


http://forum.miau.pl/viewtopic.php?t=71428&start=360
http://forum.miau.pl/viewtopic.php?t=75606

Obrazek Obrazek

Obrazek


Przypomnę zatem pierwszego posta CoToMy z tego wątku opisującego - w duży skrócie - sytuację Sfinksa. Cukrzyca była zdiagnozowana, insulina była podawana. Wątpliwości co do możliwości właściwego leczenia Sfinkas w przytulisku - BARDZO DUŻE.

Odnoszę wrażenie, że zarówno Anna G-R, jak i Shenra uznały, iż atak jest najlepszą formą obrony. Przykre to - bo atakując obrażają osoby, które prosiły o wyjaśnienie pewnych spraw związanych z wydatkami związanymi z leczeniem Sfinksa, które obciążają Fundację zajmującą się ponad setką kotów również potrzebujących wsparcia.

Zrobiło się niemiło - zamiast sensownego wyjaśnienia przez Annę G-R, wykazywanie niekompetencji osób które mają bardzo duże doświadczenie w niesieniu pomocy kotom.

Droga Anno G-R odnośnie trezch informacji zawartych w Twoim poście:

- ja nigdy jako osoba prywatna nie miałam problemów z uzyskaniem faktury ze sklepu internetowego,

- piszesz, że aby Krakvet przywiózł za darmo zamówienie musi wynosić ponad 100 zł. Prawda - ale jednoczesnie przesyłasz do Fundacji dwie faktury za Animondę Integra w ciągu 12 dni na kwotę 160 zł 8O Każda z faktur na 80 zł za 20 sztuk. Połączenie tych zamówień w Krakvecie spowodowałoby oszczędność 8 złotych, czyli extra dwie sztuki 8);

- masz 17 kotów i 4 psy z problemami zdrowotnymi - ja przy 3 kotach własnych i dwóch rezydentach robiąc zakupy w sklepach internetowych nazbierałam takie ulgi, że na każdym zakupie bardzo dużo oszczędzam.

I na koniec - okazało się, że jednak znalazłaś czas pomimo licznych obowiązków, żeby napisać. Tylko niczego nie wyjaśniłaś a obraziłaś tym postem bardzo wiele osób - to, że otoczyłaś opieką i miłością Sfinksa, bo w to nie wątpię, nie daje Ci prawa do takiego zachowania. A obrażanie się, jezeli ktoś prosi o wyjaśnienie bo ma wątpliwości - nie będę tego komentowała, bo to jest ...............

Aleksandra59

 
Posty: 12973
Od: Czw lip 05, 2007 21:15
Lokalizacja: Warszawa, Wilanów

Post » Śro lis 05, 2008 22:58

Anna G-R pisze:Zwroccie uwage z jednej strony chcecie miec darczyncow z drugiej obrazacie na watku ludzi o ktorych nic nie wiecie tyko dla tego ze nie kracza jak Ty Tiger.Moje gratulacje napewno po czyms takim bedzie lepiej.
Jezeli chcecie sie pozbyc problemu to powiedzcie to otwarcie a nie obrzucajcie porzadnych ludzi obelgami.

Póki co nie czuję sie dotknięta ani wypowiedziami CoToMa ani Tiger. Nie widzę w nich nic obelżywego.
Natomiast jako potencjalny sponsor jestem powiedzmy zdumiona Twoją wypowiedzią:
Anna G-R pisze:Jednoczesnie chce powiedziec ze nie bede i nie moge spedzac na watku kazdej minuty i informowac o kazdym ruchu Sfinksa bo mam wazniejsze rzeczy do zrobienia chocby pobawienie sie z nim bo dla mnie to jest wazniejsze niz czcze gadanie kobiet ktore niewiele wiedza a kreuja sie na Bogow a w dodatku sa totalnie bezkrytyczne w stosunku do siebie i nie potrafia nawet mowic zwyklej prawdy.

Bo nikt raczej nie oczekiwał, ze będziesz siedzieć w wątku non stop.
Czasem jednak dobrze byłoby gdybyś pisała o kolejnych potrzebach, dzieliła się radością z postępów w leczeniu a czasem pokazała jakieś zdjęcie.
Anna G-R pisze:A moze wy znacie weta ktory zajmie sie zwierzeciem za darmo???
Beztroska popisalyscie sie wy nie robiac nic zeby Sfinksowi pomoc.
A jak by Sfinks byl dalej w schronie to odmowilybyscie mu leczenia bo schron na to nie stac????Odmowilybyscie diety bo nie macie pieniedzy.No sory ale to nie ma nic wspolnego z niesieniem pomocy.

Niewykluczone, że tak by się stało...Stąd była próba szukania ratunku na forum.
A Ty, Anno...? Jak wyobrażałaś sobie niesienie pomocy?
OUT OF ORDER Obrazek

pixie65

 
Posty: 17842
Od: Czw paź 20, 2005 9:53

Post » Śro lis 05, 2008 23:07

A ja jeszcze ponowię pytanie , które wcześniej zadała pixie65 , bo umknęło chyba ...
Anno G-R , jeżeli to nie tajemnica to napisz nam kim jest dla Ciebie shenra , bo pojawiła się w wątku tak nagle .... i jest doskonale zorientowana w Twojej sytuacji i doskonale zna Sfinksia i jego stan zdrowia , a takze nawet doskonale zna stan jego zdrowia i jak wyglądał , jak był jeszcze w Opolu .
Wie takze jak bardzo źle był leczony w Opolu i jaka krzywda straszna działa mu się tudzież .....

Tiger_

 
Posty: 2062
Od: Czw sie 17, 2006 10:15
Lokalizacja: Lublin

Post » Czw lis 06, 2008 0:22

Jezeli traktujecie mojego posta jako atak a nie tlumaczenie to juz jest wasz problem.Z tego co czytam widze ze niestety chyba nie umiecie nawet czytac ze zrozumieniem.
Sfinks kiedy do mnie przyjechal przy cukrze prawie 600 dostawal 2 jins raz dziennie co daje efekt cukierka slazowego na zapalenie pluc.To tak jakby nie dostawal nic.To wiem od CoToMy.
Na posty Piexie nie bede juz odpowiadac bo wiem ze jest osoba lubiaca takie sytuacje i czuje sie w tym jak ryba w wodzie.
Ja CoToMie mowilam o wszystkim co dotyczylo leczenia i zywienia Sfinksa.Nie bede w nieskonczonosc tego powtarzac.
Pixie piszac o potencjalych darczyncach nie mialam mysli Ciebie w mysl zasady raczka raczke myje - myslalam o obcych ludziach o ktorych nic nie wiecie i chyba w tej sytuacji nie bedziecie wiedziec bo jak nadmienilam wyzej ze swoich osobistych spraw i znajomosci nie bede sie spowiadac zupelnie obcym ludziom i nieprzyjaznym ludziom.
Z postu ktorego napisalam jako pierwszy niczego nie zrozumialyscie jak widze i raczej jest to sprawa beznadziejna.
Tiger niczego nie widze zlego w mojej postawie staralam sie wytlumaczyc od poczatku pobytu Sfinksa u mnie i jak to wygladalo.Nie pisalam tylko wczesniej i tego zaluje o tym jak lekarze po badaniu oceniali stan Sfinksa bo chcialam uniknac niepotrzebnego kwasu.
Sfinksa mozecie jako fundacja wykreslic ze swojej listy jako tego ktory wam bruzdzi.Co sie tyczy Majki nie bylo to 0.53 dkg miesa na dobe tylko 4,8 kg ppodzielone na 14 dni co daje 0.34 dkg.Ja to Adrii wyjasnialam ia wam nie musze.
Moge tylko nadmienic ze kot z chorymi nerkami moze nie jesc za kazdym razem jak dostanie miske natomiast cukrzyk musi jesc jezeli dostaje insuline i to w okreslonych porach.
Jeszcze raz powtarzam ze Sfinks nie mial zapalenia trzustki.Moze czas zmienic u was weta bo z historii choroby Sfinksa wynika ze nie bardzo sobie radzi z diagnozowaniem i rozpoznawaniem chorob.Wyniki badan Sfinksa robione w schronie /poza ostatnim/nie sa mi znane i pytalam CoToMy na jakiej podstawie wet wyciagnol takie wnioski.Nie dostalam odpowiedzi.Pytam ktory wet przy zdrowych zmyslach leczy cukrzyka sterydami??Do diabla przecierz wbijal Sfinksowi gwozdz do trumny.Wie to kazdy kto z cukrzyca mial cos do czynienia a juz wet to powinien wiedziec na pewno.
O pieniadzach mowilam swoich ktore wydaje tez na Sfinksa a nie o pieniadzach darczyncow ze nie bede sie chwalic co i na co poszlo.Znowu zacietrzewienie uniemozl;iwia czytanie.
Co do postu ktory zaluje ze napisalam bo nie warto sie bylo wogole odzywac - napisalam go tylko dlatego ze przykro mi sie zrobilo i chcialam sprobowac cokolwiek wyjasnic ale poniewaz nie jestem takim dlugoletnim forumowiczem jak wy nigdy nie znajde zrozumienia ba nawet zadnej refleksji nie mowiac juz o tym ze robicie krzywde Sfinksowi i innym zwierzeto podwazajac wiarygodnosc tych ktorzy proboja pomagac i maja jak najlepsze intencje.
Teraz problem jest juz z glowy.Bagno wyplynelo i nic tego nie zmyje.
Moge tylko pogratulowac dobrego samopoczucia.Prosze tez - na pszyszlosc czytajcie posty uwaznie i ze zrozumieniem to sie wielu problemow uniknie.
Swoja droga ciekawa jestem co w tej sprawie ma do powiedzenia CoToMa choc nie mam watpliwosci ze bedzie mowic tak jak wy.
Obrazek Obrazek

Anna G-R

 
Posty: 982
Od: Pon lis 12, 2007 19:55
Lokalizacja: Kraków

Post » Czw lis 06, 2008 0:26

Jana pisze: przecież do każdej faktury można podpiąć wydruk z lecznicy, z karty kota - wszystko będzie jasne.

Jana

 
Posty: 32148
Od: Pt sty 03, 2003 19:59
Lokalizacja: Warszawa (Koło)

Post » Czw lis 06, 2008 0:27

A i jeszcze jedno na Jamajke nie dostawalam i nie dostaje pieniedzy OD DARCZYNCOW co tez pisalam na watku ale wygodniej napisac kawalek prawda???Kompletna totalna zenada.
Obrazek Obrazek

Anna G-R

 
Posty: 982
Od: Pon lis 12, 2007 19:55
Lokalizacja: Kraków

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Blue, Google [Bot], puszatek i 177 gości