» Czw lis 06, 2008 5:54
jest tam bardzo dużo takich kotów jak Szyszunia, które czekają na swojego Dużego i są spragnione przytulania, wystarczy podejść do boksu.....sytuacja jaka tam jest nie jest nawet winą pracowników, bo sa tam osoby, wolontariusze którzy robią co mogą, tylko jest jakaś dziwna sytuacja z zarządem, nie chcę nikogo obrażać, ale na prawdę trudno sie dogadać z panią, która tam "rządzi", na zdrowy rozsądek to powinno być to miejsce otwarte na ludzi, pomoc, adopcje , internetowe itd, a bywa inaczej.....