mirka_t pisze:Nudno jakoś dzisiaj więc zaczęłam sobie myśleć i odkryłam coś co mną wstrząsnęło, zachwiało wiarę w ludzi. Otóż 6 września wieczorem napisałam do Agn na GG mniej więcej te słowa „Uniknęłam wzięcia kolejnego kociaka. Siedzę sobie przy kompie i słyszę miauczenie kociaka, myślę że mam omamy, wychodzę na balkon a tam już gapią się sąsiedzi z klatki obok. Inny sąsiad taki młody chłopak wyjeżdżał samochodem no i mu miauczy pod samochodem. Widzę że się miota, nie może dosięgnąć to zeszłam a tam kociak na smyczy zahaczył się o silniki tak siedział pod samochodem zawieszony. Smycz na wstążce zamiast obroży. Chłopak miał nóż to odcięłam. Kotka czarna z białym, ładna bo symetrycznie umaszczona, brudna, musiała się błąkać z tą smyczą. Nie dzika, bardzo pro ludzka, ale miała pchły. Siostra sąsiadki ją wzięła. Ja bym jej kota nie dała jednak to i tak lepsze niż bym miała brać kolejnego. Kotka ma może 3 m-ce. Łepek ma czarny tylko na brodzie białe i białe skarpetki, oczy będzie miała zielone.”
A to mój post z 29 października.mirka_t pisze:Godzinę temu zadzwoniła do mnie znajoma mieszkająca w sąsiedniej klatce z informacją, że w piwnicy czeka na mnie niespodzianka.
Niespodzianka przybiegła do mnie na „kici kici”. Wzięta na ręce mruczała. Ma około pól roku, jest kotką, wygląda zdrowo i miała tylko kilka pcheł.
....
Kotka w domu siostry sąsiadki miała problemy z załatwianiem się do kuwety i u mnie ma je także.
Mirka,
czy ja dobrze rozumiem? Czy to znaczy, że kotka, której nie chciałaś i tak wróciła do Ciebie?

Bo jeśli tak to może Ty się nie opieraj i nie rozdawaj kotów komu bądź bo i tak wrócą (jak tylko zatoczą "koło") a przez to tylo będą miały mętlik w głowie.
Swoją drogą trudno przyznać się do porażki z kotem..... choć podrzucanie w piwnicy nie przystoi.
