
Oż w mordę: Tosia śpi na fotelu, a w okolicach jej podogonia spoczywa Karol

Nie zauważyłabym, bo się zlali tą swoją buroscią, tylko mi się Tosieniek jakiś taki długi wydał nagle


Jeszcze tylko news: Kreon był królem ... Tybetu

Zanotować i zapamiętać!

edit:
http://picasaweb.google.pl/Ewko77/ODzie ... nymDresie#
edit2:
Jestem na etapie uskuteczniania zapasów kocich. Przegladałam pewien sklep, znalazłam... Sami przeczytajcie:
Staropolskie porzekadło mówi: "Tam gdzie drewno rąbią tam wióry lecą". Prawda to stara od wieków, wiec wykorzystaliśmy ją w pewien sposób, dla naszego higienicznego żwirku dla kota Siku-Miku. Trociny, ścinki i wióry to odpad, który stanowi ponad 30% procesu przetwórczego drzewa. Odpad ten, powstający w przemyśle drzewnym to podstawowy surowiec do produkcji naszego Siku-Miku. W rzeczywistości z nieprzydatnych nikomu pozostałości powstał przydatny dla naszych milusińskich, w pełni ekologiczny i biodegradowalny produkt. W naszych działaniach popieramy tylko takie rozwiązania, które w pełni są przyjazne naszemu naturalnemu środowisku. Zapewne, zadają sobie Państwo pytanie: czy aby na pewno, nie bierzemy udziału w wycinkach lasów? Otóż nie. Aby wyprodukować Siku-Miku nie ma konieczności ścięcia ani jednego drzewa. Cała tajemnica to wysuszone w sposób naturalny i przygotowane z dobrego wyselekcjonowanego drewna sosnowego trociny i wióry, które przy użyciu wielkiego ciśnienia, bez jakichkolwiek chemicznych substancji sklejających zostają zespolone w tzw. "pellety". Dzięki takiej procedurze i przykładaniu wielkiej wagi do jakości surowca, nasze Siku-Miku ma taki ładny, jasny kolor i piękny zapach - żywicznej sosny. Te niewielkie "drewniane wałeczki" o średnicy 6mm i średniej długości 25mm są w stanie pochłonąć duże ilości kociego moczu pęczniejąc i powiększając swoją objętość kilkakrotnie. Tak zużyty żwirek, można bezpiecznie usuwać bezpośrednio przy pomocy domowej toalety. Proszę jednak pamiętać, aby bezpośrednio po takiej czynności, nie zapomnieć o umożliwieniu zużytemu Siku-Miku pokonania w jak najszybszy sposób "drogi do morza".

Aż chce się sikać, co nie?
