LT:Kotuś,Gagatka,Bandita ...100str i koniec drugiej części

Koty i kotki do adopcji

Moderatorzy: Estraven, LimLim, Moderatorzy

Post » Nie lis 02, 2008 18:42

pixie65 pisze:Ale takich decyzji nie podjęto więc chyba nie ma sensu zastanawiać się "na sucho". I myślę, że dopóki takie historie będą kwitowane stwierdzeniem, że smutno dopóty nic więcej nie da się zrobić. "Wieść gminna" niesie, że w tej lecznicy są "problemy higieniczno-epidemiologiczne" ale (niestety) trzeba by mieć konkretne papiery żeby np. zgłosić tę sprawę gdziekolwiek.

Ja dopiero teraz zaczynam myśleć, że to jednak nie przypadek nieszczęśliwy.
:roll:

*Lubelskie Tymczasy*

 
Posty: 96
Od: Czw paź 02, 2008 15:34

Post » Nie lis 02, 2008 18:49

Do mnie to jeszcze nie dociera. W czwartek byłam, pytałam jak się czuje, zapewniali, że wszystko w porządku...
A tu dziś telefon, że kot w stanie krytycznym, że nie przeżyje...

mamrotek88

 
Posty: 74
Od: Czw paź 23, 2008 21:56
Lokalizacja: Łęczna/Lublin

Post » Nie lis 02, 2008 18:52

*Lubelskie Tymczasy* pisze:Ja dopiero teraz zaczynam myśleć, że to jednak nie przypadek nieszczęśliwy.
:roll:

8)
Pomijając ową "wieść gminną" - nie jest chyba normalne, kiedy do lecznicy trafia kot ze zmianami grzybiczymi w ogólnie niezłej kondycji i po kilku dniach schodzi "niewiadomonaco"...
Trudno mi uwierzyć, że przetrwał kilka miesięcy samodzielnie i dopiero kiedy trafił w ręce...fachowców - zabiły go "niewyleczone infekcje"...
OUT OF ORDER Obrazek

pixie65

 
Posty: 17842
Od: Czw paź 20, 2005 9:53

Post » Nie lis 02, 2008 19:16

pixie65 pisze:
*Lubelskie Tymczasy* pisze:Ja dopiero teraz zaczynam myśleć, że to jednak nie przypadek nieszczęśliwy. To ja byłam, tylko zalogowałam się na LT bo zmieniałam pierwszy post :oops: Anda
:roll:

8)
Pomijając ową "wieść gminną" - nie jest chyba normalne, kiedy do lecznicy trafia kot ze zmianami grzybiczymi w ogólnie niezłej kondycji i po kilku dniach schodzi "niewiadomonaco"...
Trudno mi uwierzyć, że przetrwał kilka miesięcy samodzielnie i dopiero kiedy trafił w ręce...fachowców - zabiły go "niewyleczone infekcje"...


Już przy śmierci dziwnej Kuny zastanawiałam się, no ale białaczka, stres i jednak fruwające wirusy dookoła.
Ale teraz to raczej jasne :evil:
Tylko jakby niewiele z tego wynika.
ObrazekAnda i koty Obrazek

Anda

 
Posty: 10081
Od: Pon lut 02, 2004 14:46
Lokalizacja: Lublin

Post » Nie lis 02, 2008 19:19

Dziewczyny, na mamrocim bazarku zebrałam 35zł.
Miałam przeznaczyć te pieniądze na jego leczenie, jednak w tej sytuacji wiadomo...

Dlatego mam teraz pytanie do Oleski i Tiger: co z kosztami za pobyt w klinice? Pani, z którą dziś rozmawiałam, mówiła, że "to nie jej działka" i trzeba rozmawiać z dyrektorem/właścicielem.
35zł to nie jest duża kwota, chcę ją dołożyć do opłacenia długu, bądź przekazać na leczenie innego kotka.

mamrotek88

 
Posty: 74
Od: Czw paź 23, 2008 21:56
Lokalizacja: Łęczna/Lublin

Post » Nie lis 02, 2008 19:19

Inna sprawa, że, niestety, dziewczyny zostawiły kotka w klinice z małą odpornością i bez szczepień, bo nie było co z nim zrobić, a Mamrotek powiedziała, że nie może z nim wrócić. Ryzyko jest zawsze. Nawet w izolatkach. Z jednej strony chcemy, żeby takie zwierzaki przyjmowano, a to one roznoszą choroby - nie szczepione, z drugiej - żeby chorób nie było.
Pamiętam jak zostawiłyśmy na 1 noc Leosia - psiaka, w hoteliku. Wzięli, chociaż nie był szczepiony. Złapał nosówkę. Ale my nie miałyśmy go gdzie umieścić, więc w jakiś sposób oni nam pomagają.

Nie chcę bronić żadnej lecznicy, tylko wiem jak jest - jeżeli jednego dnia zostawiam kota nieszczepionego i bez kwarantanny, z drugiej - ryzykuję, że kolejny złapie to, co miał ten pierwszy... :?

kwiatkowa

 
Posty: 4165
Od: Śro gru 07, 2005 0:12
Lokalizacja: Lublin

Post » Nie lis 02, 2008 19:22

ja zostawilam Kune, bo w chelmie nie da sie kota prawidlowo zdiagnozowac jesli cos wychodzi poza zapalenie pluc albo kk... nawet testow nie sprowadzaja na bialaczke czy pp ...
zreszta t ojuz nieistotne w tej chwili i tak :(

mama007

 
Posty: 2724
Od: Czw lut 17, 2005 14:43
Lokalizacja: Chełm

Post » Nie lis 02, 2008 19:23

Siostra Naszy również jest puchata, ale o wiele mniejsza - waży 60 deko.
Ma zakatarzony nos (kk albo przeziębienie), oraz biegunkę. Jest mała i słaba, dzisiaj w kontenerku wyglądała biedniutko, ja bałam się połączyć ją z Naszą. Sprawa wyglądała tak, że Naszę wziął jakiś facet do garażu, bo chciał dla siebie - karmił i poił, a tej drugiej dziewczynki już nie... błąkała się po parkungu. Stąd Nasza odchuchana i gruba, a ta druga w złym stanie. Mam nadzieję, że to tylko wychudzenie i katar, a nie pp...
Mała jest taka ciemnoszara, bardzociemnoszara, z pręgami. Drobniutka.
Jest w Chironie, jutro rano będę wiedziała co z nią i czy się wykaraska z tego. Dzisiaj Tiger ma jeszcze dzwonić...

kwiatkowa

 
Posty: 4165
Od: Śro gru 07, 2005 0:12
Lokalizacja: Lublin

Post » Nie lis 02, 2008 19:27

kwiatkowa pisze:Pamiętam jak zostawiłyśmy na 1 noc Leosia - psiaka, w hoteliku. Wzięli, chociaż nie był szczepiony. Złapał nosówkę. Ale my nie miałyśmy go gdzie umieścić, więc w jakiś sposób oni nam pomagają.

Nie chcę bronić żadnej lecznicy, tylko wiem jak jest - jeżeli jednego dnia zostawiam kota nieszczepionego i bez kwarantanny, z drugiej - ryzykuję, że kolejny złapie to, co miał ten pierwszy... :?

Kwiatkowa - z tym, że nie za darmo.
I OK choroby są bo szpital, bo tłok, bo....
Ale to ich działka zrobić to tak, żeby zwierzak, który do nich trafi z błahym problemem nie przypłacił tej wizyty życiem. Od tego są fachowcami, mają wiedzę, warunki i możliwości i biorą za to pieniądze.
Mnie z kolei nie chodzi o napadanie ale kurcze.....strach się bać...
OUT OF ORDER Obrazek

pixie65

 
Posty: 17842
Od: Czw paź 20, 2005 9:53

Post » Nie lis 02, 2008 19:36

kwiatkowa pisze:Inna sprawa, że, niestety, dziewczyny zostawiły kotka w klinice z małą odpornością i bez szczepień, bo nie było co z nim zrobić, a Mamrotek powiedziała, że nie może z nim wrócić. Ryzyko jest zawsze. Nawet w izolatkach. Z jednej strony chcemy, żeby takie zwierzaki przyjmowano, a to one roznoszą choroby - nie szczepione, z drugiej - żeby chorób nie było.
Pamiętam jak zostawiłyśmy na 1 noc Leosia - psiaka, w hoteliku. Wzięli, chociaż nie był szczepiony. Złapał nosówkę. Ale my nie miałyśmy go gdzie umieścić, więc w jakiś sposób oni nam pomagają.

Nie chcę bronić żadnej lecznicy, tylko wiem jak jest - jeżeli jednego dnia zostawiam kota nieszczepionego i bez kwarantanny, z drugiej - ryzykuję, że kolejny złapie to, co miał ten pierwszy... :?

Dziewczyny zrobiły co mogły żeby pomóc kotu. Sytuacja była podbramkowa. :cry:

Ale jeżeli personel widzi co się dzieje, nie powinni przyjmować zwierząt do szpitalika bez ostrzeżenia, że takie sytuacje mają często miejsce.

Ryzyko jest, jak widać olbrzymie.
Zbyt duże i jak dzisiaj widać nie jest to żadne wyjście :(
ObrazekAnda i koty Obrazek

Anda

 
Posty: 10081
Od: Pon lut 02, 2004 14:46
Lokalizacja: Lublin

Post » Nie lis 02, 2008 19:44

Dziewczyny, ja piszę w kwestii adopcji kociaczka kolorowego przez m&j; z tego co wiem to PP musi być kwarantanna conajmniej półroczna!!!! Moja koleżanka, wolontariuszka z lódzkiego schronu miała kocięta z pp u siebie, przeżył tylko jeden i później nie mogła brać żadnych tymczasów przez pół roku. Więc wydaje mi się, że kotek świeżo po szczepieniu nie jest bezpieczny w mieszkaniu gdzie gnieździ się panleuko... prawda?

Niedźwiadeczka Nasza jest zjawiskowa wprost :D

Pozdrawiam
Obrazek

magdaradek

 
Posty: 27150
Od: Pon kwi 14, 2008 9:24
Lokalizacja: Łódź

Post » Nie lis 02, 2008 19:58

magdaradek pisze:Dziewczyny, ja piszę w kwestii adopcji kociaczka kolorowego przez m&j; z tego co wiem to PP musi być kwarantanna conajmniej półroczna!!!! Moja koleżanka, wolontariuszka z lódzkiego schronu miała kocięta z pp u siebie, przeżył tylko jeden i później nie mogła brać żadnych tymczasów przez pół roku. Więc wydaje mi się, że kotek świeżo po szczepieniu nie jest bezpieczny w mieszkaniu gdzie gnieździ się panleuko... prawda?

Niedźwiadeczka Nasza jest zjawiskowa wprost :D

Pozdrawiam


Dobrze napisane ......6 mies. to jest niezbędne minimum ..
Zwłaszcza gdy chce sie wziać do domu młodzutkie kociątko .ja bym nie ryzykowała małego kociaka nawet po dwukrotnym szczepiniu przed upływem 6 miesięcy .....

miałam pp u mnie w łazience ......przez pół roku nie brałam nikogo a wszystko po kociakch chorych spaliłam .....
Nadmienię tylko , że wszystkie kocięta przeżyły tę pp....
( Na marginesie jeszcze dodam , że był to kociaczki , które był trzy dni na "przechowaniu " na Stefczyka. Zostały przyniesone zdrowiutkie , z lasu , mnie nie było w domu - byłam na wczasach , i zostały oddanne na trzy dni , do czasu mojego przyjazdu, do tej kliniki właśnie...
Czekały na mój Dt tylko 3 dni .....i zachorowały na pp......)
to nie są zbiegi okoliczności .to fakty .....Tam jest pp i nie tylko pp.....:(

nie radzą sobie z tym .... po prostu ....nie szczepione i nawet lekko osłabione zwierzaki nie mają szans....

Tiger_

 
Posty: 2062
Od: Czw sie 17, 2006 10:15
Lokalizacja: Lublin

Post » Nie lis 02, 2008 20:04

kwiatkowa pisze:Siostra Naszy również jest puchata, ale o wiele mniejsza - waży 60 deko.
Ma zakatarzony nos (kk albo przeziębienie), oraz biegunkę. Jest mała i słaba, dzisiaj w kontenerku wyglądała biedniutko, ja bałam się połączyć ją z Naszą. Sprawa wyglądała tak, że Naszę wziął jakiś facet do garażu, bo chciał dla siebie - karmił i poił, a tej drugiej dziewczynki już nie... błąkała się po parkungu. Stąd Nasza odchuchana i gruba, a ta druga w złym stanie. Mam nadzieję, że to tylko wychudzenie i katar, a nie pp...
Mała jest taka ciemnoszara, bardzociemnoszara, z pręgami. Drobniutka.
Jest w Chironie, jutro rano będę wiedziała co z nią i czy się wykaraska z tego. Dzisiaj Tiger ma jeszcze dzwonić...

Facet świnia :roll:
kciuki za siostrzyczke niedźwiadka mocne trzymam. Może jakie imię jej daj, żeby nie była tak bezimienna.Ta biegunka bardzo mocna?
jak będzies cos wiedziała to pisz.
Jakby to było przeziębienie nie pp, to może ja zdołam ją podleczyć a potem ja zabierzesz do niedźwiadki, zeby same nie były. Wiecie jak jest u mnie, nie wiem co będzie za tydzień dwa za mną, no i nie ma mnie większośc dnia ....Ale znowu szpitalik i latające zarazy.....żeby nie było następnej niepotrzebnej śmierci
ObrazekAnda i koty Obrazek

Anda

 
Posty: 10081
Od: Pon lut 02, 2004 14:46
Lokalizacja: Lublin

Post » Nie lis 02, 2008 20:25

Anda pisze:
kwiatkowa pisze:(...)Mam nadzieję, że to tylko wychudzenie i katar, a nie pp...
Mała jest taka ciemnoszara, bardzociemnoszara, z pręgami. Drobniutka.
Jest w Chironie, jutro rano będę wiedziała co z nią i czy się wykaraska z tego. Dzisiaj Tiger ma jeszcze dzwonić...

Facet świnia :roll:
kciuki za siostrzyczke niedźwiadka mocne trzymam. Może jakie imię jej daj, żeby nie była tak bezimienna.Ta biegunka bardzo mocna?
jak będzies cos wiedziała to pisz.
Jakby to było przeziębienie nie pp, to może ja zdołam ją podleczyć a potem ja zabierzesz do niedźwiadki, zeby same nie były. Wiecie jak jest u mnie, nie wiem co będzie za tydzień dwa za mną, no i nie ma mnie większośc dnia ....Ale znowu szpitalik i latające zarazy.....żeby nie było następnej niepotrzebnej śmierci

Zdołasz, zdołasz Ciociu Andziu :1luvu: :aniolek:

A za tydzień albo dwa będziemy Ciebie wspierać duchowo albo i nie tylko :wink:
OUT OF ORDER Obrazek

pixie65

 
Posty: 17842
Od: Czw paź 20, 2005 9:53

Post » Nie lis 02, 2008 20:58

pixie65 pisze:A za tydzień albo dwa będziemy Ciebie wspierać duchowo albo i nie tylko :wink:

Czyżby zrzuta na opatrunki? :twisted:
ObrazekAnda i koty Obrazek

Anda

 
Posty: 10081
Od: Pon lut 02, 2004 14:46
Lokalizacja: Lublin

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Jura i 8 gości